Buza bo buzuje

Słodki, musujący napój z kaszy jaglanej to jedna ze specjalności kuchni Podlasia. Buza składa się z prostych składników: wody, drożdży, kwasku cytrynowego, cukru, rodzynek i długo gotowanej kaszy jaglanej. Słowo "buza" prawdopodobnie wzięło się stąd, że to napój gazowany, więc lekko "buzuje".

Buza ma mleczny kolor - to koktajl z rozgotowanej kaszy z wodą zakwaszony cytryną, dosłodzony, wymieszany z rodzynkami i nasycony drożdżami. Odpowiedni stopień "nabąbelkowania" można poznać po tym, że rodzynki, spęczniałe jak bomby, podchodzą do góry.

Tradycyjnie przygotowywano buzę na żniwa, bo świetnie gasi pragnienie, jest delikatnie kwaśna i jednocześnie słodka, a przy tym lekko musująca. W podlaskich wioskach trzymało się go w bańkach od mleka w piwnicy, w chłodzie i zanoszono żniwiarzom.

Sam napój przywędrował na Podlasie z Macedonii. W latach 20. i 30. XX wieku zjechała na Białostocczyznę grupa Macedończyków. Podawali buzę swoim lokalu Buzna w Białymstoku. Dodatkiem zawsze była świeżo robiona chałwa, także obcy specjał. Wielu Białostoczczan pamięta, że po kościele w niedzielę szło się na kwaskowatą buzę z kawałkiem chałwy. Dziś kilka restauracji serwuje ten specjał.

Podlasie, region położony na Północnym Wschodzi Polski, z obfitością lasów, łąk i pól, ma wielką rozmaitość nut smakowych z powodu swojej wielokulturowości. Żyje tu obok siebie kilka nacji - Polacy, Ukraińcy, Żydzi, Białorusini, Tatarzy. Różni ich język i kuchnia. Znaleźć tu można obfitość  sposobów na wykorzystanie najprostszych produktów. To kuchnia blisko natury. Teren jest nie skażony wielkim przemysłem - są tu pasieki, tłocznie lnu na olej, sady owocowe. Jada się dużo ziemniaków, np. w postaci brosaników, szarych klusek z odciśniętych tartych surowych ziemniaków z odrobiną mąki. Ich nazwa pochodzi od rosyjskiego "brosać", czyli wrzucać. Kluski mają kształt wrzeciona, które formuje się łyżką i rzuca na wrzątek. Podawane są polane skwarkami z boczku albo z podgardla z cebulką.

Więcej o:
Copyright © Agora SA