Każdy zna skład ciasta naleśnikowego. Dla wielu to wspomnienie pierwszych kroków w kuchni, dla niektórych - kulinarny banał. Okazuje się, że w zależności od regionu i inwencji kucharzy to proste i łatwe ciasto wykorzystywane jest w najróżniejszy sposób.
Zacznijmy od naleśników - mogą być delikatne, cienkie jak mgiełka i skrywać farsz słodki lub wytrawny. Albo występować bez farszu, unurzane jedynie w gęstym sosie pomarańczowym zgodnie z francuskim przepisem na crepes Suzette. Gdy białka jajek ubijemy na pianę, naleśniki staną się puszyste, biszkoptowe, można je traktować niemal jak omlet.
Gęste ciasto naleśnikowe pieczone w rozgrzanych składanych żeliwnych formach z charakterystyczną kratką zamienia się w gofry - słodki przysmak z budek na ulicy.
Anglicy wymyślili, że ciasto naleśnikowe wlane na blachę i ustawione pod pieczenią w piekarniku będzie genialnie zbierać soki i tłuszcz spadające z mięsa. Uczynili yorkshire pudding nieodłącznym dodatkiem do pieczeni. Rosyjskie bliny to częściej naleśniki faszerowane mięsem lub serem niż drożdżowe gryczane placuszki podawane z kawiorem. Słowo 'bliny' obejmuje wielką rodzinę dań mącznych.
W Limousin, regionie środkowej Francji, ciasto naleśnikowe rozwinęło skrzydła jako podstawa owocowego deseru clafoutis. To prosty deser pierwotnie przygotowywany sezonowo z lokalnymi małymi czereśniami.
Owoce układano w żaroodpornym naczyniu wysmarowanym masłem, zalewano płynnym ciastem i pieczono, aż wierzch się zrumienił. By smak był pełniejszy, czereśnie pozostawiano z pestkami, a czasami nakłuwano je igłą i nasączano alkoholem - rumem, wiśniówką lub koniakiem.
Pod koniec pieczenia deser rośnie efektownie, ale to, niestety, stan chwilowy, bo po wyjęciu z piekarnika zawsze opada. Klasycznie podaje się lekko ciepły, posypany cukrem pudrem.
Wariacjami deseru są clafoutis z malinami, morelami, węgierkami lub mirabelkami. Ciasto można doprawiać wanilią, otartą skórką cytrynową, cynamonem, gałką muszkatołową. Wierzch posypać płatkami migdałów, które po upieczeniu stają się złociste i kruche.
Dobrze się prezentuje w dużej okrągłej formie, a jeszcze lepiej w indywidualnych niedużych naczyniach żaroodpornych. Zaletą tej drugiej wersji jest dodatkowo krótszy czas pieczenia.
Ograniczanie się do wersji słodkich byłoby postępowaniem 'nienaleśnikowym'. Naturą tego ciasta jest to, że pasuje również do smaków wytrawnych.
Małe pomidorki wielkości czereśni mogą z powodzeniem zastąpić owoce. Wśród przypraw pojawi się sól, pieprz, drobne oliwki, posiekany szczypiorek lub tymianek.
Usmażone na maśle ćwiartki pieczarek bez nadmiaru tłuszczu można rozrzucić na dnie naczynia, a do ciasta dodać tarty parmezan.
Do clafoutis można też użyć pokrojonej w kostkę cukinii smażonej z czosnkiem, pieczonej papryki bez skórki, suszonych pomidorów z oliwy, a nawet mokrych składników, ale przed dodaniem trzeba je osuszyć, by ciasto się ścięło, a nie rozwodniło.
Prócz warzyw można do wytrawnych wersji włączyć skwarki z wędzonego boczku, podsmażone plasterki kiełbasy, kawałki upieczonego łososia, krewetki.
Liczba kombinacji jest nieskończona. Wszystko zależy od inwencji kucharza. Nawet z prostym ciastem naleśnikowym można zdziałać cuda.
Ciasto: 1 szklanka słodkiej śmietanki, 3 jaja, 100 g mąki (2/3 szklanki), 60 g cukru, szczypta soli, laska wanilii, ew. łyżka rumu lub brandy
Owoce: czereśnie bez pestek, wiśnie bez pestek lub maliny - tyle, by zakryć dno naczynia
Laskę wanilii rozciąć, zeskrobać ziarenka ze środka, dodać do reszty składników. Wszystkie składniki ciasta zmiksować. Piekarnik rozgrzać do 180 st. C.
Naczynie żaroodporne (okrągłe o średnicy ok. 24 cm i wys. 4 cm) napełnić płynnym ciastem do wysokości ok. 0,6 cm. Wstawić do gorącego piekarnika i piec przez 5 min, aż zetnie się skórka. Na zapieczonym spodzie rozłożyć jedną warstwę owoców. Zalać ciastem i ponownie wstawić do piekarnika. Piec ok. 30 min. Podawać na ciepło posypane cukrem pudrem. Uwaga - najlepsze prosto z pieca; jak postoi, to opada.