Która¶ z powie¶ci P. G. Wodehouse'a (nie wiem, która, bo mi zginê³a) zaczyna siê scen±, gdzie totalnie skacowany lord Wooster budzi siê w swojej sypialni i - zaskoczony panuj±cym w niej mrokiem - z niepokojem w g³osie wo³a do kamerdynera: - Jeeves! Czy to ju¿ dzieñ? - Od kilku godzin, sir - odpowiada Jeeves. - To dlaczego jest tak cholernie ciemno? Na co wierny s³uga: - Poniewa¿ nadci±ga ju¿ jesieñ, sir. A jesieñ, to pora mgie³ i ziemiop³odów. Przypomnia³a mi siê ta scena, kiedy my¶la³em nad tematem sierpniowego "Plus-Minusa"; pod wp³ywem tego wspomnienia, postanowi³em opisaæ kilka nowych na naszym rynku trunków sporz±dzonych na bazie owoców i zió³, a wiêc ziemiop³odów w³a¶nie. Mimo ¿e jesieni formalnie jeszcze nie ma, a dopiero - jak mówi Jeeves - "nadci±ga". Najpierw rzecz, która jest znana i ceniona na ¶wiecie, a która d³ugo nie pojawia³a siê w polskiej dystrybucji: maraskino firmy Luxardo, dzisiaj maj±cej siedzibê w miejscowo¶ci Torreglia ko³o Padwy, a niegdy¶ w dalmatyñskim Zadarze. O tym przezroczystym wi¶niowym likierze pisa³ Boy w wierszu "Deszczyk", bêd±cym parodi± umoralniaj±cych dziatwê utworów Jachowicza - a historia samego likieru rozpoczê³a siê w Dalmacji, gdzie od XVIII wieku wyrabiano nalewki z dziko rosn±cej wi¶ni maraski (nb. jest to ten sam owoc, z którego powstaj± popularne wisienki koktajlowe, s³u¿±ce do ozdabiania drinków). W roku 1817 do dalmatyñskiego miasta Zadar (w³. Zara) przyby³ jako konsul Królestwa Sardynii Girolamo Luxardo. Jego ¿ona, Maria Canevari, zainteresowa³a siê lokalnym produktem - zapewne chc±c zabiæ nudê, jak wszystkie ¿ony dyplomatów - i zaczê³a robiæ w domu jego w³asn± wersjê. Likier okaza³ siê tak smaczny i by³ tak bardzo chwalony przez przyjació³, ¿e w cztery lata pó¼niej signore Girolamo otworzy³ pod swoim nazwiskiem profesjonaln± destylarniê. Destylarniê - gdy¿ w miêdzyczasie prosta nalewka przekszta³ci³a
siê w skomplikowane dzie³o, które tworzy siê, ³±cz±c techniki destylacji i maceracji owoców, pó³produkt dojrzewa za¶ przez trzy lata w jesionowych lub modrzewiowych beczkach.
Za to polska firma Belvedere wraca do korzeni. Przy wyrobie swej najnowszej smakowej wódki Pink Grapefruit, stosuje w³a¶nie macerowanie, czyli technikê ze ¶wiata nalewek. Grejpfruty, kwiaty i przyprawy (m.in. imbir) macerowane s± w alkoholu, a powsta³y eliksir ³±czy siê z wódk±. Nie muszê dodawaæ, ¿e efekty takiego postêpowania s± znacznie lepsze, ni¿ kiedy stosuje siê sztuczny aromat, przywieziony w puszce z fabryki. Naturalno¶ci± chwali siê równie¿ inna znana nasza marka - Dêbowa. Wedle producenta, wersje smakowe tej wódki powstaj± przez po³±czenie alkoholu i naturalnych soków owocowych. Po degustacji jestem sk³onny w to uwierzyæ, ale... No w³a¶nie, Dêbowa niew±tpliwie ma swój styl, ale teraz pad³a chyba jego ofiar±: aby mog³a nazywaæ siê tak, jak siê nazywa, w ka¿dej butelce musi byæ akcent dêbu. A czy to na pewno pasuje do ¶wie¿o¶ci owoców? Rzecz mocno w±tpliwa. No i na koniec - dwa likiery z (tutaj akurat nie bojê siê u¿yæ tego s³owa) kultowego klasztoru kartuzów ko³o Grenoble, produkowane w Voiron: je¿ynowy Mure Sauvage oraz specjalna wersja s³ynnego zio³owego Chartreuse. Tê oznaczono dat± 1605 i jest to specjalna edycja, powsta³a z okazji 400 rocznicy przekazania kartuzom receptury trunku przez marsza³ka Francji François-Annibala d'Estrées. Który to (trunek, nie marsza³ek) sk³ada³ siê i sk³ada z, ni mniej ni wiêcej, jak 130 ró¿nych ziemiop³odów.
Chartreuse 1605 Liqueur d'Elixir (Ballantine's, 135 z³/0,7 l)
W nosie zio³a i korzenie: pio³un, estragon, pieprz, rumianek, miêta. Usta s³odsze ni¿ nos, równowaga i z³o¿ono¶æ, dominuj± ga³ka muszkato³owa, pio³un i pieprz. Cukier troszeczkê wystaje, ale przy tym bogactwie i harmonizacji to ma³a wada. VVVVV
Zaskakuj±cy aromat winogronowych wyt³oczyn i suszonej koniczyny, przypominaj±cy dobr± grappê. Usta s³odkie, bardzo g³adkie, ale sprê¿yste, bez anemii. Posmak wi¶ni, kwiatów, miodu i zió³. ¦wietna równowaga.VVVVV
Mure Sauvage des Peres Chartreux (Ballantine's, 59 z³/0,5 l)
Uwodzicielski i elegancki zapach przejrza³ych je¿yn: tak nasycony, ¿e ju¿ ma³o w nim owocu, a sporo kwiatów i perfum. Usta to w zasadzie powtórzenie nosa, lecz elegancji tu jakby mniej: pojawia siê natrêtna landrynkowo¶æ odpustowych cukierków. VVVV 1/3
Dêbowa ¦liwa (50 z³/0,7 l)
W nosie w miarê naturalna ¶liwka, jednak bij±ca siê z aromatami ¶wie¿ych dêbowych wiórów i nie tworz±ca z nimi dobranej pary. Pojawiaj± siê te¿ nuty kwiatowe. W ustach niez³y ¶liwkowy smak, lecz przyt³umiony przez d±b i alkohol. Dziwna pudrowa s³odycz. Trunek z potencja³em, ale niedopracowany. VVV 1/3
Belvedere Pink Grapefruit (120 z³/0,7 l)
Czysty, przyjemny, gorzkawy aromat wyciskanej skórki ró¿owego grejpfruta. Pikantne, eleganckie usta, z oszczêdnie dawkowanym owocem i goryczk±, która odrobinê siê wychyla, wchodz±c w do¶æ agresywny dialog z alkoholem. Technicznie to dobra kompozycja, ale osobowo¶ci jako¶ nie widaæ. VVVV 1/3
Skala ocen:
V trucizna! antidotum jest nieznane nauce
VV oczko wy¿ej ni¿ "£za Komsomo³ki"
VVV mo¿na siê napiæ, gdy napiæ siê trzeba
VVVV zrobili to zdolni i dobrzy ludzie
VVVVV zdobycz cywilizacji na miarê ko³a
VVVVVV spo¿ycie prowadzi do osi±gniêcia satori