Blog tygodnia: Zielenina

W Polsce powszechnie uważa się, że wegetarianie jedzą ryby i inne owoce morza, co jest błędem. Zapewne wynika to z katolickiej tradycji postnego piątku, kiedy to ryby są dozwolone, ale nie ma to nic wspólnego z wegetarianizmem.

Od jak dawna nie jesz mięsa?

Od co najmniej 7 lat. Nie pamiętam dokładnie, bo nie była to spektakularna decyzja "Od jutra nie jem mięsa!". Mięsa nie lubiłam nigdy, zawsze jadłam go mało, a im byłam starsza tym, bardziej leżał mi na sercu los zwierząt. Czułam się jak hipokrytka biadoląc nad losem zwierząt i jednocześnie jedząc mięso, więc któregoś dnia przestałam to robić. Przy okazji chciałabym wyjaśnić jedną rzecz - niejedzenie mięsa oznacza również niejedzenie ryb i owoców morza! W Polsce powszechnie uważa się, że wegetarianie jedzą ryby i inne owoce morza, co jest błędem. Zapewne wynika to z katolickiej tradycji postnego piątku, kiedy to ryby są dozwolone, ale nie ma to nic wspólnego z wegetarianizmem. Wegetarianie nie jedzą żadnych żywych stworzeń.

Często też słyszę pytanie, czy moja rodzina to też wegetarianie. Nie, tylko ja (i nasze roczne dziecko) nie jemy mięsa.

Czy wegetariańskie odżywanie wymaga więcej wysiłku?

Dieta wegetariańska nie wymaga więcej wysiłku pod żadnych względem. Nieco zmienia się swoje zwyczaje żywieniowe - je się więcej kasz, orzechów, ziaren i pestek, czyli samych smacznych rzeczy. Co do warzyw i owoców niekoniecznie musi się to zmienić z przejściem na wegetarianizm, bo osoby jedzące mięso mogą przecież lubić warzywa i owoce i jeść ich dużo.

Z jedzeniem poza domem bywa różnie. Na pewno jest gorzej w mniejszych miejscowościach, ale praktycznie każde duże miasto ma już jakąś wegetariańską restaurację, a w innych zawsze da się wypatrzyć coś do zjedzenia, niekoniecznie pierogi. Coraz częściej w restauracjach spotyka się osobną część menu z daniami wegetariańskimi i nawet coraz rzadziej jest to ryba!

Jak powinna wyglądać zdrowa, wegetariańska dieta?

Smacznie i kolorowo. Podstawa to odpowiednie zbilansowanie - ale to prawda uniwersalna przy każdym sposobie żywienia. Tak jak jedzenie mięsa nie jest równoznaczne ze zdrową dietą, tak samo przejście na wegetarianizm jeszcze nie oznacza zdrowego odżywiania. Obecnie dieta wegetariańska (czyli uwzględniająca mleko i produkty mleczne oraz jajka) jest uznawana przez WHO i inne instytucje zdrowia publicznego na całym świecie za optymalną i zdrową, niezależnie od wieku (czyli również dla dzieci). W Polsce to ciągle kontrowersyjny temat, ale wydaje mi się, że wynika to przede wszystkim z braku wiedzy na ten temat. Wiele osób uważa, że wegetarianie jedzą głównie warzywa, a to nieprawda. Nasza dieta opiera się głównie na zbożach (czyli całej masie kasz, płatków, itp.), jemy ciemne pieczywo, które często pieczemy sami, uzupełnianej innymi składnikami. Oczywiście jemy również dużo warzyw i owoców, ale to żadne odkrycie.

Zboża są doskonałym źródłem białka. Pogląd, że nie zawierają wszystkich potrzebnych aminokwasów już się dawno zdezaktualizował. Quinoa (kasza pochodząca z Chile, nazywana złotem Inków - do dostania w sklepach ekologicznych) zawiera je wszystkie, a do tego jest niezwykle bogata w składniki mineralne, witamy i pierwiastki śladowe. Doskonałym źródłem aminokwasów są również jajka. Dietę uzupełniamy pestkami, ziarnami, orzechami, kiełkami, a także glonami, które są źródłem wszelkich możliwych składników mineralnych, kwasów omega, i innych składników niezbędnych dla zdrowia. Do tego dodajemy tłoczone na zimno oleje (obok oliwy, olej rzepakowy, lniany, z pestek dyni, itp.) i mamy dobrze zbilansowaną dietę, która na dodatek jest niezwykle bogata i urozmaicona, dając możliwość przygotowania wielu pysznych dań. Muszę przyznać, że mimo że nigdy nie byłam typowym mięsożercą nawet mnie zaskoczyło to jak rozszerzyła i wzbogaciła się moja dieta bo przejściu na wegetarianizm. Kolejnym mitem dotyczącym diety wegetariańskiej jest brak żelaza. Rzeczywiście, żelazo niehemowe (czyli pochodzenia roślinnego) przyswaja się gorzej, niż to pochodzenia zwierzęcego. Dlatego należy łączyć je z produktami zawierającymi witaminę C, czyli najczęściej świeżymi owocami i warzywami. Poprawia to wchłanialność i nie ma problemu. Ostatni kamień milowy to witamina B 12. Występuje ona w jajkach, mleku i jego produktach, więc wegetarianie nie muszą jej suplementować. Wszystko to wygląda na pierwszy rzut oka dość skomplikowanie, ale zapewniam, że takie nie jest. Jest to wiedza podstawowa o wegetarianizmie, którą powinien przyswoić każdy, kto przestaje jeść mięso. Gdy już zmienimy zawartość naszych szafek kuchennych i dojdziemy do wprawy w łączeniu produktów, nie będziemy się w ogóle musieli zastanawiać nad bilansowaniem diety, bo zrobi się to "samo". Jako grupa wegetarianie są dużo zdrowsi, niż osoby jedzące mięso. Praktycznie nie występują w u nas miażdżycowe choroby serca, dużo rzadziej chorujemy na raka, generalnie jesteśmy szczuplejsi i dłużej żyjemy.

Jeżeli po przejściu na wegetarianizm niepokoimy się o stan naszego zdrowia możemy zrobić badanie krwi żeby przekonać się czy wszystko w porządku. Mnie od czasu, gdy zostałam wegetarianką poprawiły się wyniki, szczególnie poziom czerwonych krwinek. Mam też za sobą wegetariańską ciążę, urodziłam dziecko ważące 4kg i mierzące 59cm.

Jaki jest kanon kuchni wegetariańskiej?

Hmm, to pytanie jest dość trudne. Nie mam pojęcia! Nie wiem czy coś takiego w ogóle istnieje; jako zbiór zasad znanych i stosowanych przez wszystkich na pewno nie. Pewnie można stwierdzić, że jako grupa większą uwagę zwracamy na zdrowe odżywanie. Na pewno jemy dużo więcej takich produktów jak kasze, jarzyny, owoce, orzechy, oleje roślinne, itp. Niektórzy nie jedzą w ogóle cukru, inni białej mąki, są gotujący według zasad pięciu przemian lub makrobiotyki. Jesteśmy bardzo różnorodną grupą to na pewno. Myślę też, że jako grupa jesteśmy nastawieni bardziej ekologicznie do życia, szanujemy środowisko i zwierzęta, segregujemy śmieci, nie kupujemy kosmetyków testowanych na zwierzętach, nie nadużywamy chemii gospodarczej, stawiamy na naturalne metody leczenia (oczywiście w granicach rozsądku), itd. W kuchni będzie się to przekładać na kupowanie produktów lokalnych i sezonowych, robienie przetworów, czy pieczenie chleba na własnym zakwasie, nie marnowanie jedzenia, itp.

Od jakiej potrawy warto zacząć wegetariańskie gotowanie?

Jakiejś pysznej. Najlepiej wybrać te produkty, które lubimy i postarać się zrobić z nich coś dobrego w nowym stylu, może coś z regionu, z którego pochodzimy? Często kuchnia regionalna zawiera wegetariańskie dania, które są przepyszne, a robione rzadko albo wcale.

Najbardziej kreatywne danie, jakie przyrządziłaś?

Hmm, zawsze staram się być kreatywna. Może buraki nadziewane kaszą? Albo dżem z buraków? Jakoś mam szczęście do oryginalnych dań z buraków, może dlatego, że bardzo je lubię, więc ciągle poszukuję interesujących przepisów z ich użyciem. Lubię nowości, zbieram książki kucharskie i ciągle wypróbowuję nowe przepisy, rzadko kiedy przyrządzam coś dwa razy, chyba że rzeczywiście bardzo przypadnie nam ono do gustu. Pasjonuje mnie wymyślanie własnych przepisów i szukanie nowych zastosowań dla banalnych składników takich jak np.: wymienione wyżej buraki.

Twoje ulubione połączenia smaków?

Jarzyny zapiekane z kaszą są przepyszne. Bardzo lubię też połączenie smaków w leczo i ratatuji. Śliwkami z cynamonem też nie pogardzę. Mogę tak wymieniać i wymieniać.

Przepis Magdy: nadziewane buraki:

6 średniej wielkości buraków (nie obieramy ich ze skóry przed pieczeniem, tylko dokładnie myjemy)

200 g ugotowanej kaszy pęczak

Pasta pietruszkowa - pęczek młodej pietruszki miksujemy razem z nacią (może być też sama natka) miksujemy w blenderze na pastę razem z dobrym olejem i czosnkiem. Przyprawiamy solą i pieprzem - taka pasta jest pyszna do chleba!

Pół kostki fety, bryndzy, bundzu, lub innego słonego sera

Sporo pieprzu do smaku

Buraki trzeba upiec przed nadzianiem - albo w folii aluminiowej (mniej ekologicznie) albo posmarowane olejem w zamkniętym naczyniu żaroodpornym (wiadomo - tę wersję zalecamy) ok. 45 - 60 minut aż będą zupełnie miękkie. Pieczemy je ok. 40 minut w 200 stopniach. Po upieczeniu obieramy, pójdzie nam to dużo łatwiej niż z surowymi. Upieczone buraki ostrożnie wydrążamy, środek zjadamy sami albo dajemy dziecku, jeżeli mamy na stanie A, nie zapominamy o kapelusikach - odcinamy zgrabnie wierzch, który posłuży za pokrywki. Składniki nadzienia mieszamy, doprawiamy do smaku. Buraki nadziewamy, zapiekamy w 200 stopniach ok. 20 minut. Podajemy!

Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj tu: zielenina.blogspot.com

Znasz ciekawy blog kulinarny lub sam(a) taki prowadzisz? Pisz na adres ugotuj.to@gazeta.pl

Więcej o: