Blog tygodnia: Weekend w kuchni

Jedzenie jest dla mnie jeszcze większą pasją niż gotowanie i chyba wiedziałem to od zawsze.

Zawodowo zajmujesz się recepturami w dużej sieci kawiarni. A dla przyjemności spędzasz jedynie weekend w kuchni?

W weekend mam wreszcie czas dla siebie i przyznam, że o wiele bardziej lubię jeść niż gotować. Jednakże ilość pomysłów nie pozwala mi usiedzieć spokojnie i muszę coś z nimi zrobić. W taki sposób powstał "Weekend w kuchni" z myślą o wszystkich, którzy w ciągu tygodnia nie mają czasu na gotowanie i zabawę przy garnkach. Oprócz czasu w kuchni spędzam go w restauracjach, teatrze lub na spacerze. Dość rzadko, ale bardzo lubię malować i rysować. Chciałbym nauczyć się grać w tenisa. No i oczywiście fotografia moich małych, arcydzieł kulinarnych.

Z wykształcenia jesteś hotelarzem, a gotować nauczyłeś się sam. Jak to się stało, że zająłeś się gotowaniem?

W tym miejscu muszę cofnąć się w czasie do dzieciństwa. Od dziecka bardzo dużo czasu spędzałem w kuchni z rodzicami. Patrzyłem jak rodzice robili pierogi, krokiety, bigos itp. Typowe dania kuchni polskiej. Zaznaczę, że byłem strasznym niejadkiem. W pewnym momencie zapragnąłem jeść coś trochę innego niż domowe jedzenie. Rodzice nie mieli ochoty na eksperymenty, ale bardzo się poprawili. Teraz pieką lasagne, nieobca jest im świeża bazylia, kolendra czy tarta z jabłkami. W sklepach pojawiły się pierwsze zupy w proszku i gotowe dania. Pamiętam jak w drugiej klasie podstawówki ugotowałem pierwszą zupę borowikową z torebki. Później eksperymentowałem z chińszczyzną i spaghetti bolognese. Na początku korzystałem z gotowych półproduktów i mrożonek, ale z czasem wszystko zacząłem robić sam. Bardzo dużo nauczyłem się podczas moich praktyk zagranicznych w czasie studiów. Dodam, że tylko 3 miesiące pracowałem jako kucharz. Zawsze podpatrywałem szefów kuchni i dania, które przygotowywali. W związku z tym, że często to ja je serwowałem, bardzo lubiłem opowiadać o nich gościom.

Pamiętasz moment, kiedy zrozumiałeś, że gotowanie to pasja?

Jedzenie jest dla mnie jeszcze większą pasją i chyba wiedziałem to od zawsze.

Swoją przyszłość wiążesz wyłącznie z gotowaniem?

Tak jak wspominałem nie mam wiele zawodowej praktyki w gotowaniu. Prywatnie gotować na pewno nie przestanę. Jest jeszcze mnóstwo rzeczy do nauczenia się. Jeśli kiedykolwiek będę musiał gotować zawodowo, to chciałbym, żeby była to moja własna restauracja, która jest dalekim marzeniem. Bardzo chciałbym zająć się też wydawnictwem kulinarnym. Zawodu zmieniać nie planuję ponieważ jest zbyt smaczny! A kulinaria i wszystko co z tym związane to całe moje życie.

Do jakich potraw najchętniej wracasz?

Często zastanawiam się nad swoją ulubioną potrawą, ale nie potrafię wymienić jednej. Uwielbiam wszystko co wygląda i smakuje jak pierogi. Ruskie, chińskie, japońskie, calzone Kocham makarony od łazanek po nudle i lasagne. Kluski śląskie z sosikiem i mięskiem, które przygotowywali rodzice na niedzielny obiad - po prostu pycha. Aaa, jeszcze zapomniałem o pizzy!

Który kulinarny autorytet najbardziej Ci imponuje?

Wychowałem się oglądając programy kulinarne. Pamiętam, że prawie 20 lat temu było to 'Gotowanie na ekranie' na TVP1 w poniedziałki. Gotowała tam Marta Gessler, ale nie do końca ją wtedy rozumiałem. Programy Roberta Makłowicza towarzyszyły mi od zawsze. Lubiłem formułę jego podróży. Podziwiam również Karola Okrasę. Tak naprawdę to autorytetem jest dla mnie każdy szef kuchni, który zna się na gotowaniu. Lubię też kilku zagranicznych kucharzy.

Dużo podróżujesz. Jakie pomysły przywiozłeś ze sobą do Polski?

Podróże są dla mnie najbardziej inspirujące. Nawet wyjście do nowej restauracji to też taka mała podróż. Hmmm, od czego zacząć Z Francji przywiozłem moją pierwszą miłość czyli ratatouille oraz kruche ciasto na tarty (jedyna receptura, której gramatury składników znam na pamięć) i creme brulee. Na malutkiej greckiej wyspie Nisyros jadłem najlepsze w życiu kalmary w cieście. W Grecji nauczyłem się, że fetę kładzie się w jednym kawałku na resztę składników horiatiki. W Wielkiej Brytanii paradoksalnie odkryłem kuchnię indyjską, którą uwielbiam oraz angielski sos miętowy, marmoladę pomarańczową i kilka innych smakołyków. Na przykład w Czechach pokochałem smażony syr, a największym odkryciem na Wyspach Kanaryjskich były sosy mojos. Niemcy mają przepyszne drożdżówki z kruszonką i lukrem. W Poznaniu, gdzie studiowałem zajadałem się rogalami marcińskimi i pyrkami z gzikiem. Pamiętam, że dawno temu w Kołobrzegu po raz pierwszy jadłem świeże grzyby mun. Trochę tego jest, ale przecież 'podróże kształcą'. Nie mogę się doczekać jesieni ponieważ swoją nową kulinarną podróż będę odbywał we Włoszech i to pierwszy raz w życiu. A mam wrażenie, że kiedyś byłem Włochem. Moim marzeniem jest kulinarna wyprawa dookoła świata, koniecznie przez Azję!

Jak oceniasz współczesną kuchnię polską?

Uważam, że współczesna kuchnia polska jest bardzo zagrożona. Ludzie wydają się być zachłyśnięci nowinkami, a tymczasem nie wiem, gdzie zjeść dobre pierogi. Boję się gdziekolwiek zamówić mielonego. Prawdziwe polskie jedzenie jest serwowane w nielicznych restauracjach za astronomiczne kwoty i staje się luksusem. Z drugiej strony mamy marne restauracje i przydrożne knajpy, w których bigos i flaczki są niejadalne i podawane prosto z mikrofalówki. Sądzę, że kuchni polskiej jest potrzebny nowy, świeży powiew lekkości. Przecież można serwować porządne gołąbki nawet w wersji delikatnie urozmaiconej akcentami japońskimi czy włoskimi. To tylko kwestia wyobraźni. Myślę, że jest to zadanie dla nas młodych czyli kultywowanie i reaktywacja kuchni polskiej. Na przykład całkiem niedawno lepiłem pierogi ruskie. Do ciasta dodaję oliwę z oliwek, dlaczego nie? Oliwę dodaję również do buraczków na ciepło, a mój tato do kotletów mielonych dodaje suszony tymianek i miód pitny. Potrafię zjeść takich mielonych 6!

Co powinna zrobić osoba, która gotowaniem chciałaby się zająć na serio. Od czego zacząć?

Zacząć od tego, że się to lubi. Po drugie, należy nie bać się eksperymentów i ruszyć wodze fantazji. Po trzecie, być zawsze sobą. Tak naprawdę to moje gotowanie traktuję bardzo z przymrużeniem oka. Na szczęście coś z tego wychodzi.

Przepis Tomka: Koktajl Guacamole z krewetkami panierowanymi w krakersach

Koktajl:

Awokado

Zsiadłe mleko

Kolendra

Limonka

Oliwa

Cukier trzcinowy

Tabasco

Sól

Krewetki:

Krewetki

Jajko

Piwo jasne

Mąka

Krakersy

Olej

Patyczki do szaszłyków

Tortilla

Na samym początku zmiksowałem liście kolendry z oliwą, otartą skórką i sokiem z limonki.

Następnie obrane awokado zmiksowałem ze zsiadłym mlekiem, tabasco, cukrem, solą, sokiem z limonki i sosem z kolendry. Jajko, piwo i mąkę wymieszałem na gęstą masę. Krakersy bardzo drobno zmieliłem. Na grillu ułożyłem tortille pocięte w długie paski.

Krewetki nabijałem na patyczki (wzdłuż), maczałem w cieście i obtaczałem w krakersach. Smażyłem na głębokim tłuszczu. Do kieliszków nalałem koktajl, ułożyłem krewetki, przyozdobiłem zrumienioną tortillą. Efekt?!

Smacznego!

weekdnedwkuchni.blogspot.com

Znasz ciekawy blog kulinarny lub sam(a) taki prowadzisz? Pisz na adres ugotuj.to@gazeta.pl

Więcej o:
Copyright © Agora SA