Blog tygodnia: Sweet spoon

Wymienianie się kulinarnymi doświadczeniami, wskazówkami i pomysłami tak mi się spodobało, że z czasem coraz częściej zaczęłam myśleć o tym, że dobrze byłoby zgromadzić te wszystkie przepisy w jednym miejscu i zaglądać do nich w dowolnym czasie.

Dlaczego zdecydowałaś się na własny blog?

Moja przygoda z blogowaniem, zaczęła się, jak to często bywa, zupełnie niepozornie. Nigdy nie myślałam o założeniu własnego bloga, byłam za to stałą bywalczynią na blogach koleżanek. Tak naprawdę wszystko zaczęło się od Galerii Potraw, kulinarnego forum na portalu gazeta.pl, na którym zamieściłam swój pierwszy przepis i pierwsze zdjęcie. Wymienianie się kulinarnymi doświadczeniami, wskazówkami i pomysłami tak mi się spodobało, że z czasem coraz częściej zaczęłam myśleć o tym, że dobrze byłoby zgromadzić te wszystkie przepisy w jednym miejscu i zaglądać do nich w dowolnym czasie. Miałam też wielką ochotę podzielić się czymś więcej, niż tylko zdjęciami i przepisami. Chciałam móc pisać bez ograniczeń, zdawać relacje z podroży, dzielić się przemyśleniami, zapraszać na wirtualną herbatę i ciastko. Być gospodynią własnego wirtualnego zakątka. Myślę, że udało mi się po części spełnić te marzenia. W ciągu tych ostatnich dwóch lat blogowania, poznałam wspaniałych, pełnych pasji ludzi, od których każdego dnia uczę się czegoś nowego.

"Sweet spoon" to przede wszystkim pomysły na wypieki. Dlaczego tak bardzo lubisz piec?

Moje zamiłowanie do pieczenia zaczęło się już w dzieciństwie, kiedy z każdym nadejściem weekendu mama przygotowywała dla nas ciasto. Do dziś pamiętam zapach drożdżówki z owocami, jej niezwykły smak i popołudnia upływające na zajadaniu się nią. Domowe wypieki kojarzą mi się z domem, ciepłem i spokojem. Jest coś kojącego w kawałku gorącej jeszcze drożdżówki popijanej szklanką mleka. To tak, jakby cofnąć się w czasie, przywołać wspomnienia. Moi najbliżsi to wielkie łasuchy, nie ma więc możliwości żeby w domu zabrakło czegoś słodkiego. W pieczeniu lubię też to, że daje nam ono wiele możliwości, zawsze znajdzie się przepis, którego jeszcze nie próbowałam. Lubię stawiać sobie wyzwania, sprawdzać się w nowych dziedzinach, pokonywać uprzedzenia. Zdarza się, że próbując czegoś po raz pierwszy, bardzo się rozczarowuję. Na tym polega jednak eksperymentowanie, poznawanie nowych smaków. W końcu nigdy będziesz wiedział czy coś lubisz, dopóki tego nie spróbujesz.

Na twoim blogu jest również dużo przepisów na domowy chleb. Zaglądasz jeszcze czasem do zwykłej piekarni?

Od kiedy odkryłam potęgę zakwasu staram się jak najrzadziej kupować chleb w piekarni. Nie chodzi tu już tylko o walory smakowe, są przecież piekarnie oferujące chleb naprawdę smaczny i dobrej jakości. Mając porównanie do domowego bochenka, wolnego od wszelkich ulepszaczy, zdrowego i przygotowanego od początku do końca przez nas, trudno jest nawet rozważać kupowanie pieczywa w piekarni. Wiele osób myśli, że pieczenie chleba to czarna magia, zadanie możliwe do zrealizowania jedynie dla nielicznych. Nic bardziej mylnego. Tak naprawdę, do wyczarowania domowego chleba potrzebne sa 3 rzeczy: cierpliwość, wrażliwość i zaufanie. Dlaczego wrażliwość? Bo żeby zrobić dobry chleb, w dodatku na zakwasie, trzeba być wrażliwym na każdy, nawet najmniejszy szczegół jego "rozwoju". Trzeba się nim opiekować, bo to właśnie zakwas jest kluczem do powodzenia sukcesu naszej domowej piekarni. A zaufanie? Cóż... trzeba wierzyć, że mimo niepozornego wyglądu łyżeczka zakwasu jest w stanie sprawić, że bochenek wspaniale urośnie w piekarniku. Czasem ludzie w obawie przed tym, że chleb nie urośnie dodają oprócz zakwasu również drożdże, nie dając mu nawet szansy na wykazanie się, a przecież w tym niepozornym słoiczku drzemie wielka siła!

Jak zaczęła się Twoja kulinarna pasja?

Moja mama od zawsze była wielka miłośniczką gotowania i pieczenia. Każde święta czy rodzinne spotkania upływały nam pod znakiem wspanialej degustacji jej smakołyków. Kiedy byłam mała bardzo lubiłam pomagać jej w kuchni i chociaż jestem pewna, że wiele dań skończyło przez to w śmietniku zamiast na talerzach, wiem też, że dużo się od niej nauczyłam. A kiedy na dobre rozkwitła we mnie kulinarna pasja? Nie potrafię podać konkretnego wydarzenia, z którym mogłabym łączyć jej początek. Myślę, że przyszło to z czasem. Pewnego dnia uświadomiłam sobie, ze mimo zmęczenia po pracy, czy trzeciej w nocy na zegarku, pieczenie i gotowanie sprawia mi wielka radość, doładowuje akumulatory, odstresowuje. Kuchnia jest dla mnie sercem domu, przystanią, w której zawsze można odnaleźć spokój i powód do uśmiechu.

Twoje największe kulinarne autorytety?

Jest wiele osób, które cenię i których książki mogłabym czytać bez końca. W zimowe popołudnia, takie jak te, nie ma nic lepszego niż zatopienie się w lekturze, która nie tylko podaje przepisy, ale też zachwyca pięknymi zdjęciami, opowiada ciekawe historie, zapoznaje nas z przeszłością jakiejś potrawy. Moim skarbem jest wiekowa już książka kucharska " Kuchnia polska". Przepisy, które się w niej znajdują, mimo upływu lat i setek książek, które zdążyłam już przeczytać od tego czasu, nadal pozostają moim ulubionym zbiorem. Jeśli chodzi o piekarzy, moim guru jest zdecydowanie Jeffrey Hamelman. Lubię tez Jamiego Olivera, a w szczególności jego " Włoska wyprawę", z której można dowiedzieć się wielu interesujących rzeczy o włoskich tradycjach i daniach. Jest też i Michel Roux, klasyk francuskiej kuchni. Największym zbiorem inspiracji są jednak dla mnie fora i blogi kulinarne. Niezwykłe pomysły koleżanek zawsze zachęcają mnie do dalszych eksperymentów i poszukiwań niezwykłych smaków.

Smak, który zapamiętasz na całe życie?

Sernikobrownies z wiśniami. Połączenie moich trzech ukochanych smaków. Czekolada, dobrej jakości, sernik i wiśnie... nic tylko rozpływać się nad talerzem.

Twoje menu marzeń?

Ciężka sprawa... jest tyle potraw, które uwielbiam! Ze słodkości, wspomniane wcześniej Sernikobrownies i Tiramisu. O tak, Tiramisu plasuje się na miejscu drugim w rankingu moich słodkich ulubieńców. Z dań wytrawnych...risotto z szafranem, makaron z sosem pomidorowym i krewetkami, łazanki z kapusta i grzybami, pierogi, kanapka ze świeżego, chrupiącego chleba z kawałkiem dobrego sera lub warzywami...Do tego jeszcze jakaś zupka i byłabym na pewno...syta.

Przepis Oli: Owsiane ciasteczka shortbread z wanilią

Składniki na 40 ciasteczek:

200g masła w temperaturze pokojowej

100g cukru pudru przesianego

1 łyżeczka ekstraktu z wanilii

200g maki pszennej

1/2 łyżeczki proszku do pieczenia

100g płatków owsianych zwykłych

cukier puder do posypania

Masło utrzyj mikserem w dużej misce, dodaj cukier puder i ekstrakt z wanilii. Miksuj, aż ciasto będzie lekkie i puszyste. Przesiej mąkę razem z cukrem pudrem a następnie dodaj płatki owsiane. Wymieszaj. Z ciasta uformuj wałek o długości ok. 30cm i średnicy 6cm, ciasto jest dość lepiące dlatego dobrze jest pomóc sobie folią spożywczą, ja tak zrobiłam. Zawiń w folie i włóż do lodówki na min 30min. Wałek z ciasta rozwiną z folii i ostrym nożem pokroić na okrągłe ciasteczka o grubości ok. 5mm. Ciasteczka ułożyć na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, w niewielkich odstępach. Piec ok. 15min, na złoto brązowy kolor. Ostudzi na kratce. Smacznego!

Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj na sweetspoon.blogspot.com

Cykl "Blog Tygodnia" ma prezentować niezależną kuchnię polską - blogerów i ich pomysły na gotowanie. Jeśli znasz ciekawy blog lub sam/a taki prowadzisz i chcesz zaprezentować się czytelnikom ugotuj.to pisz na adres: ugotuj.to@gazeta.pl

Więcej o: