Kiedy byłam mała, jeździłam do babci do Batorza, malutkiej wioski pod Kraśnikiem. Dziadkowie mieli spore gospodarstwo, gdzie hodowali krowy. I chociaż to było strasznie dawno temu, do dziś pamiętam, jak smakowało tam mleko, masło i biały ser. Zwłaszcza ser był pyszny, potem już czegoś podobnego nie jadłam. Do niedawna. Bo zachęcona opowieściami Agnieszki Kręglickiej (po spotkaniu Warszawskiego Convivium Slow Food), kupiłam twaróg zrobiony w gospodarstwie ekologicznym Stefana Ziembińskiego. Nie pamiętam, czy w sklepie Organic Farma Zdrowia, czy w Specjale Wiejskim, to zresztą nieważne. Ważne jest, że ser był GENIALNY, co najmniej tak samo pyszny, jak tamten z Batorza. Porównanie twarogu pana Ziembińskiego z tym białym czymś, co się kupuje w sklepie, wypada tak, jak zestawienie Porsche 911 GT3 z trabantem. Niby to samochód, i to samochód, ale jest pewna różnica, no nie? Cena 50 dag takiego sera to mniej więcej 17 zł. Że to dwa razy drożej niż za zwykły "sklepowy" twaróg? Najpierw spróbujcie. Ja spróbowałam - i już nie kupię żadnego innego. Nie ma głupich. Produkty Ziembińskich można kupić w Warszawie i województwach sąsiednich, oprócz wspomnianych Organic Farma Zdrowia i Specjał Wiejski, także m.in. u Bliklego, w Zielonym Oku przy ul. Braci Stryjeńskich, w sklepie Ziarenko przy Resorowej, w Darach Natury na Żytniej. Sprawdźcie też w sklepach internetowych z żywnością ekologiczną. I oczywiście są do dostania w gospodarstwie Ziembińskich w Secyminie Nowym.
Stefan Ziembiński
Założyciel gospodarstwa, obecnie na rencie (gospodarstwo przejął jego brat Piotr). Pochodzi z Warszawy, jest z wykształcenia ogrodnikiem, ukończył SGGW. Zaczynał od szkółkarstwa, hodował czarne porzeczki, zajmował się też produkcją kiełków. Dziś jest wiceprezesem Stowarzyszenia Ekologiczno-Kulturalnego Ziarno. Trzynaście lat temu zdecydował się na hodowlę krów i produkcję produktów mlecznych. - Samo tak jakoś wyszło. Kupiłem jedną krowę, zacząłem robić ser według przepisu, który miałem od sąsiadki. Nastawiałem mleko na zsiadłe, potem podgrzewałem, na tetrowej pielusze odsączałem serwatkę i już. Na początku sera nie pasteryzowałem, nie dodawałem bakterii, dziś wyrabiam ser pasteryzowany, który dłużej pozostaje świeży. Zacząłem po trochu sprzedawać nabiał odbiorcom moich kiełków, chwyciło, zaczęli zamawiać więcej. Więc dokupiliśmy krowy, dziś mamy 40, w większej części rasy Jersey. Gospodarstwo pana Ziembińskiego wykorzystuje wyłącznie mleko, którego gospodarz jest w stu procentach pewny. Tylko od własnych krów, wypasanych na łąkach nawożonych w sposób ekologiczny (obornik, kompost, nawozy zielone, żadnej chemii, hormonów, syntetyków). I z tego właśnie mleka, zdrowego, czystego, o wyjątkowym smaku i 5-6-procentowej zawartości tłuszczu, po-wstają twaróg, jogurt i kefir, śmietana i masło oraz serwatka. - Powołaniem rolnika jest dawać ludziom jedzenie. Jeżeli to jedzenie jest zatrute, to ze swoim powołaniem rolnik się mija - mówi pan Stefan.
Nasz ser najlepiej jeść sam, jest po prostu dobry, nie trzeba mu zmieniać smaku. Mamy taki "firmowy" deser: kroimy plaster sera, polewamy swojską kwaśną śmietaną, na to trochę dżemu - oczywiście domowego - to wszystko. Przyrządzając śniadania w domu, z własnego sera robimy też twarożki z czosnkiem, ziołami, pieprzem, również taki wiosenny, z rzodkiewką i szczypiorkiem. Są pyszne! Oczywiście możemy polecić go do wszystkich klasycznych polskich dań z sera, takich jak pierogi ruskie, czy naleśniki z serem i rodzynkami. I do sernika - tego pieczonego, i tego na zimno - z tym że do ciasta polecam twaróg tłusty.
Gospodarstwo Ekologiczne, Stefan Ziembiński, Nowy Secymin 5, telefon: (+22) 7856684