Rybka z bąbelkami

Makrela kojarzy się nam często z osławioną pastą z makreli, tradycyjnym smarowidłem do chleba na wszelkich obozach, wyjazdach epoki PRL. Tymczasem, tymczasem... Jeśli jest świeża, jej smak zahacza o boskość. A dobrze przyrządzona może konkurować ze wszystkimi najlepszymi rybami naszych sklepów. Polecamy prosty przepis, który ukaże jej niebywałe możliwości

Makrela marynowana w szampanie i imbirze (Dla 4 osób)

2 świeże średniej wielkości makrele

3-cm kawałek świeżego imbiru

150 ml szampana lub innego wina musującego

skórka otarta z 1 cytryny

Dodatki: sól, kolendra, cukier

Makrele filetujemy, nacieramy dużą ilością soli i odkładamy na 2 godz. W tym czasie kroimy imbir w cieniutkie plasterki (ilość uzależniona jest od tego, jak bardzo go lubimy, ale nie mniej niż 3 cm imbiru). Po dwóch godzinach płuczemy fileciki pod bieżącą wodą i osuszamy. Na dnie naczynia, w którym będziemy marynować rybę układamy warstwami plasterki imbiru, makrelę i znów imbir. Zalewamy szampanem, dodajemy kilka szczypt cukru, 2 łyżeczki świeżej kolendry i skórkę z cytryny. Tak przygotowaną makrelę pozostawiamy w lodówce na około 5 dni. Wyjmujemy rybę z zalewy, delikatnie zdejmujemy skórkę, kroimy w cieniutkie plasterki i układamy na talerzu. Doskonałym dodatkiem do owej makreli jest marynowany imbir używany zwykle do sushi.

Przepis ten wymyślił Patryk Kamiński, szef kuchni w sopockiej restauracji Vodka Bar. Właśnie skończył 30 lat, ale ten fakt jeszcze do niego nie dociera. Na przyjęcie urodzinowe niczego nie gotował. Właściwie, to nie było przyjęcie: przyjechała siostra z koleżankami i poszli w miasto, więc raczej był to clubbing urodzinowy. Do Sopotu przeniósł się ze stolicy. Właśnie w Warszawie ukończył zawodową szkołę gastronomiczną oraz technikum gastronomiczne. Potem pracował u Adama Gesslera na Starówce oraz w Casa Valdemar, Restauracji 99 i w jazzowym klubie Tygmont. Jest bardzo ambitnym, choć pierwszym kucharzem w swoim rodzie. Zamiłowanie do kuchni, jak to bywa, rozbudziły w nim mama oraz babcia, która zaprowadziła w rodzinie kuchnię podlaską. Z niej pochodzi (podawana również w V-Barze) potrawa "szlachcic". Ciasto się robi jak do pierogów, na tym rozsmarowuje farsz ze startych i przesmażonych ze skwarkami ziemniaków (plus sól, pieprz) i lepi takie jakby kopytka. Odsmażony "szlachcic" to fantazja!

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.