Anthony Bourdain został znaleziony martwy w swoim pokoju hotelowym w Strasburgu we Francji. Jak podała stacja CNN gwiazdor pracował tam nad kolejnym odcinkiem swojego programu "Parts Unknown". Według doniesień stacji przyczyną śmierci gwiazdy było samobójstwo.
W oświadczeniu opublikowanym przez CNN na Twitterze czytamy: "Z niezwykłym smutkiem potwierdzamy śmierć naszego przyjaciela i kolegi, Anthony'ego Bourdaina. Jego zamiłowanie do przygód, zdobywania nowych przyjaciół, dobrego jedzenia i picia oraz niezwykłe historie o świecie uczyniły go wyjątkowym gawędziarzem. Jego talenty nigdy nie przestały nas zadziwiać i bardzo za nim tęsknimy. Nasze myśli i modlitwy są z córką i rodziną w tym niesamowicie trudnym dla nich czasie".
Według Daily Mail ciało gwiazdy znalazł w piątek rano bliski przyjaciel - Eric Ripert, właściciel nowojorskiej restauracji Le Bernardin. Szef kuchni osierocił 11-letnią córkę.
Anthony Bourdain urodził się w 1956 roku. W młodości wraz z młodszym bratem, mamą i ojcem - z pochodzenia Francuzem - często wyjeżdżał do Francji, gdzie z zamiłowaniem i bez oporów poznawał tamtejszą kuchnię. Jak wspominał po latach, nie obawiał się wtedy próbować niczego - móżdżku, koniny, grasicy, flaków. I pierwszej ostrygi, którą z rozmarzeniem opisywał w książce "Kill Grill": "Ta niezapomniana słodka chwila, chwila, którą do dziś pamiętam lepiej od pierwszego bzykanka". Swoje życie nie od razu jednak związał z kulinariami.
Tuż po szkole średniej rozpoczął studia na Vassar Collage, by rzucić je po dwóch latach. Następnie zaczął pracować w restauracjach serwujących owoce morza i od razu poczuł, że kuchnia to miejsce dla niego. Gdy w 1978 roku został absolwentem Culinary Institute of America, drzwi do sławy lekko się przed nim uchyliły. Anthony musiał je jednak wyważać z mozołem.
Po zdobyciu dyplomu wzniósł się wysoko, bo do restauracji Rainbow Room, położonej na 65. piętrze Rockefeller Center w Nowym Jorku. Jak jednak wspominał w wywiadzie dla The New York Times: "harowałem tam jak muł przez siedem dni w tygodniu". Ponoć młody Anthony był tam prześladowany do czasu, gdy wbił w rękę swojego głównego prześladowcy wielki, stary i zardzewiały widelec do mięsa.
Czytaj również: "Jedzenie jest równie ważne jak przyjaźń, seks czy muzyka. I ważniejsze niż futbol". Wywiad z Anthonym Bourdain
Po jakimś czasie zaczął pracować w restauracjach z "wyższej półki", w tym m.in. Supper Club, One Fifth Avenue czy Sullivan’s. Dopiero w nowojorskiej restauracji Brasserie Les Halles na Manhattanie przeszedł jednak wszystkie szczeble kariery. Choć rozpoczął od stanowiska pomywacza, w 1998 roku został w niej szefem kuchni i wyszedł na prostą.
Wkrótce potem, bo już w 2000 roku zrobiło się o nim głośno. Kucharz wydał wtedy autobiograficzną książkę "Kitchen Confidential: Adventures in the Culinary Underbelly". Jego charakterystyczne, bezkompromisowe podejście do jedzenia i opowiadania o nim, w krótkim czasie przysporzyło mu wielu fanów. Wkrótce zaczął pojawiać się w programach podróżniczo-kulinarnych, m.in.: "Anthony Bourdain: Bez rezerwacji", który doczekał się aż 10 sezonów i zdobył dwie nagrody Emmy.
Anthony - szczupły, wytatuowany, nie przebierający w słowach - nie był typowym szefem kuchni. Raczej tym, kim byłby szef kuchni, gdyby "zmiksować" go z gwiazdą rocka. I nic dziwnego. Lata 70. spędził przecież wśród szefów kuchni, którzy pili, palili, a często również ćpali. Tak właśnie wpadł w nałóg i on.
Z narkotyków z czasem udało mu się zrezygnować - choć był czas, że zdobywał na nie pieniądze, sprzedając na ulicy książki i płyty. Nie potrafił jednak rzucić kawy i papierosów. Z tego zamiłowania zażartował kiedyś szef kuchni Thomas Keller, podając Bourdainowi 20-daniowe menu degustacyjne, którego elementem była przekąska o nazwie "kawa i papieros" - krem kawowy, aromatyzowany tytoniem i mus z foie gras.
Zapytany przez dziennikarza portalu Eater, o to, czy jest "w czepku urodzony" (biorąc pod uwagę np. jego uzależnienie od heroiny w młodości) Anthony Bourdain odpowiedział: "Mogłem umrzeć w wieku 20 lat. Potem w wieku 40 lat odniosłem sukces. Mając 50 lat, zostałem ojcem. Czuję czasem, jakbym ukradł samochód - naprawdę dobry samochód - i uciekam, spoglądając w lusterko, czy nie migają już za mną światła radiowozów".
Informacja o śmierci Bourdaina wywołała liczne komentarze innych znanych kucharzy.
Jestem w absolutnym szoku - pisze na swoim profilu na Instagramie Jamie Oliver. - Był wyjątkowy, poruszył konwersację o kulinariach i pisał doskonałe książki. Pozostawił po sobie ogromną wyrwę, której nie da się zasklepić.
Wtóruje mu znany z ciętego języka Gordon Ramsay:
Jestem ogłuszony i zasmucony (...). Wprowadził świat do naszych domów i zainspirował wielu ludzi do odkrywania innych kultur poprzez jedzenie.