Markku Raittinen*: W teorii Europę można podzielić na strefy popularności alkoholu, tzw. pasy: wódki, piwa i wina. Polska leży oczywiście w strefie pasa wódki - krajów, gdzie tradycyjnie najpopularniejszym alkoholem był ten wysokoprocentowy (oprócz Polski należą do niego kraje skandynawskie, Rosja i byłe republiki radzieckie - przyp. red.).
Na Zachodzie piło się trunki lżejsze, a jeśli już alkohole twarde, to raczej w formie drinków. Po otwarciu granic Polacy zaczęli próbować nowych rzeczy, sięgać po wcześniej mniej dostępne rodzaje alkoholi i częściej "korzystać" z kultury zarówno miksowania mocnego alkoholu, jak i picia wina i piwa.
Dziś rzeczywiście wraca się do korzeni i picia tradycyjnych dla Polski alkoholi, ale też jest to tradycja już zmieniona przez zachodnie tendencje. Na pewno podążamy za trendem "upgradowania" (z ang. upgrade - ulepszać, podnosić jakość) - picia mniej, ale lepiej, wybierania alkoholi ze strefy premium, smakowania. Tracą na tym tańsze, popularne wódki.
To trudne pytanie. Z jednej strony powinniśmy po prostu wybierać pod kątem tego, jaki rodzaj i smak wódki najbardziej nam odpowiada. Z drugiej, ludzie coraz bardziej zaczynają zwracać uwagę na cechy "wtórne" - to, czy znają markę i jej proces produkcji np. to, z jakiej wody zrobiona jest dana wódka.
Szczególnie przy specjalnych, wyjątkowych okazjach, jak święta, pozwalamy sobie na więcej, jesteśmy gotowi wydać trochę więcej, w związku z czym wybieramy wódki lepszej jakości, by podkreślić podniosłość chwili.
To, że whisky ma więcej lat, nie zawsze sprawia, że jest lepsza. Takie jest popularne mniemanie, nie zawsze trafne. Długość procesu leżakowania sprawia, że dana whisky jest droższa (przede wszystkim dlatego, że w cenie zawiera się koszt przechowywania jej przez dany czas), ale sam fakt, że coś leżakowało przez kilkanaście lat nie sprawia, że jest dobrej jakości.
To, czy ocenimy, że wódka jest dobrej jakości też wynika z wielu czynników: z tego, czy znamy producenta i ufamy jego procesowi produkcji, że znamy źródło, z którego pochodzą składniki, że wiemy jakiego rodzaju woda została użyta do produkcji alkoholu (czysta, źródlana, czy przemysłowa).
Dużo zależy od rodzaju podstawowego składnika użytego do produkcji wódki. Ta z ziemniaka jest generalnie bardziej kremowa, ta z żyta ma nieco ostrzejszy smak, a ta z kukurydzy będzie bardziej "maślana". Ważne jest, ile kupujący jest w stanie dowiedzieć się z etykiety: kto daną wódkę zrobił, gdzie i z czego.
Nie trzymałbym się stereotypów. Dziś kobiety coraz częściej zamawiają wcześniej postrzegane jako typowo "męskie" drinki np. wódkę sour. Jako Fin nie odważyłbym się powiedzieć "to jest męski, a to damski drink" (śmiech).
Wódka smakowa nie znaczy "gorszej jakości". Cała gama wódek smakowych pozwala zdobywać nowych klientów, sprawia, że próbują jej osoby, które wcześniej nie piły mocnego alkoholu, albo piły ten innego rodzaju. Np. miłośnikom ginu zaproponowałbym Finlandię grejpfrutową z tonikiem.
Ogólnie na świecie trend jest teraz taki, że pije się mniej wódek smakowych. Szczególnie w segmencie wódek z wyższej półki ludzie wracają do klasyki, czyli wódki czystej.
W krajach "pasa wódki" wygląda to mniej więcej podobnie - wciąż najczęściej pijemy szota czystej wódki z popitką. Im bardziej na Zachód tym rzeczywiście więcej drinków i kultury miksowania wódki.
U Finów wódka bardzo podkreśla podniosłość okazji. Jeśli już ląduje na stole, to mamy do czynienia z ważną okazją. Np. jeśli Fin opowiada, że zrobił kolację ze świecami, ugotował pyszny posiłek i pito wino to wszyscy stwierdzą, że to była ważna okazja. Ale jeśli doda, że na stole pojawiła się wódka, to Finowe powiedzą: Oooo! To musiała być okazja naprawdę wyjątkowa.
Nie, wódki nie dobiera się do konkretnych potraw, tak, jak wina. Generalnie wybierzmy gatunek, który nam smakuje. Na pewno lepiej nie zmieniać w trakcie wieczoru rodzaju wódki, jaki pijemy - tak jak często dzieje się z winem.
Nie ma też stałych zasad dotyczących sposobu picia np. temperatury podania. Ja na przykład trzymam kieliszek na stole, a wódkę w lodówce. Po nalaniu zmrożonej wódki kieliszek lekko ją ociepla. Ale nie ma złego sposobu picia wódki (śmiech).
Najważniejsze to mieć dużo lodu, najlepiej kupić dużą torbę. Używajcie miarki (jiggera) - pozwala kontrolować smak. Jako zestaw startowy polecałbym butelkę wódki czystej i butelkę smakowej, a do tego 2-3 rodzaje "mikserów" - soków i napojów, np. sok jabłkowy, cola i tonik.
Moim ulubionym drinkiem, szczególnie na tę porę roku, jest caipirosca. Jest wiosennie rześki, świeży, no i bardzo łatwo go wykonać samemu w domu.
Caipirosca wg Markku Raittinena:
40 ml wódki Finlandia Lime
4 cząstki limonki
3 łyżeczki cukru
kruszony lód
ogórek jako dekoracja
* Markku Raittinen - w młodości był telemonterem, kierowcą ciężarówki i górnikiem w kopalni granitu. Dziś ma pracę, którą wielu z nas uznałoby za wymarzoną - jest wytrawnym znawcą wódki i pracuje jako Master Taster dla Finlandia Vodka. Na co dzień nadzoruje produkcję i zatwierdza każdą partię luksusowej Finlandia Platinum, a jako manager globalnego Taste Training Programme uczy organizować eventy tastingowe i prowadzi degustacje. W ciągu 22 lat współpracy z Finlandią odwiedził 130 miast w 69 krajach i przeszkolił ponad 20 tys. osób.