Te wina i piwa smakują klientom, bo są dopasowane do ich DNA

Win i piw wcale nie trzeba wybierać, sugerując się tylko etykietą czy opinią innych. W Kalifornii i Wielkiej Brytanii powstały firmy, które specjalizują się w doborze tych trunków na podstawie DNA klientów. Jak to możliwe?

Vinome reklamuje się, że jest w stanie dobrać spersonalizowany trunek odpowiadający naszym preferencjom smakowym. Już sama nazwa firmy ma zdradzać jej działalność, bo powstała z połączenia angielskich słów - "wine" i "genome" (czyli "wino" i "genom"). O co dokładnie chodzi?

Ten dystrybutor win z Kalifornii współpracuje ze start-upem Helix, zajmującym się dekodowaniem ludzkiego genomu. Zamawiający otrzymuje specjalny próbnik, który musi poślinić. Następnie jest on przesyłany do badań. Vinome zbiera natomiast informacje od klienta dotyczące jego preferencji smakowych. Na podstawie danych uzyskanych zarówno w laboratorium, jak i w ankiecie personalnej dobierane jest wino, które powinno idealnie współgrać z naszym gustem. Dokładne zasady dopasowania trunku dla klienta owiane są tajemnicą. Jak podaje portal Business Insider, koszt jednej butelki to około 65 dolarów (minimalne zamówienie to 3 butelki), a badań 199 dolarów.

Czytasz etykiety win? Dobry zwyczaj. Od tych się nie oderwiesz >>

Złocisty napój też można "dopasować" do DNA

Podobną działalność prowadzi londyński browar Meantime. Na podstawie próbki śliny analizowana jest wrażliwość konsumentów na goryczkę w produktach spożywczych, a dokładnie wrażliwość na propylotiouracyl - związek chemiczny o bardzo gorzkim smaku.

Już w latach 70. XX wieku prowadzono badania z wykorzystaniem właśnie tego związku. Odkryto wtedy gen TAS2R38 kodujący białka receptorowe wychwytujące gorzkie substancje. Na podstawie wariantów strukturalnych tego genu możemy stwierdzić, czy ktoś jest wrażliwy na gorycz, czy też nie.

Pierwszą osobą, która spróbowała piwa wybranego na podstawie własnego DNA, był piwowar Ciaran Gibelin z Meantime. Okazało się, że pasuje do niego Double IPA, co faktycznie odpowiada jego upodobaniu do gorzkich smaków. Był zadowolony zarówno z wyniku, jak i z kierunku, w jakim zmierza współczesne browarnictwo. Taka usługa jest dostępna jedynie dla wąskiego grona smakoszy. Jej koszt to ponad 30 tys. dolarów.

Najlepsze polskie piwo trafiło do sklepów. Było drogie, ale już go raczej nie kupicie >>

8 prostych przekąsek do wina >>

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.