Kalerosse jest wynikiem 15 lat badań nad tradycyjnymi krzyżówkami roślin. Prowadziła je brytyjska firma Tozer Seeds, specjalizująca się w hodowli warzyw. Naukowcy chcieli stworzyć rodzaj kapusty, która byłaby łatwa w przygotowaniu, estetyczna i przede wszystkim smaczna. Udało im się uzyskać naturalną hybrydę brukselki i jarmużu.
Okazuje się, że pomiędzy tymi warzywami zachodzi wyjątkowa symbioza, bo ich smaki idealnie się uzupełniają. Kalerosse jest lekko słodkawe i orzechowe. Z wyglądu przypomina fioletową brukselkę o długich pofalowanych liściach. Można je przygotowywać na wiele sposobów - smażyć, piec, grillować lub spożywać na surowo.
Jak smakuje kalerosse?
Postanowiliśmy sprawdzić, jak można przyrządzić kalerosse. Paulina postawiła na wersję pieczoną:
- Umyłam je i osuszyłam. Następnie poprzecinałam na połówki, włożyłam do naczynia żaroodpornego, skropiłam oliwą i posypałam świeżo mielonymi solą i pieprzem. Podpiekłam przez 15 minut w 180 stopniach C (można piec trochę krócej, jeśli wolicie jędrniejsze warzywa). Środek był miękki, a zewnętrzne listki chrupiące. No, może trochę za bardzo chrupiące, bo spiekły się nieco bardziej, niż sobie tego życzyłam, ale były całkiem smaczne. Według mnie pieczone kalerosse w smaku mimo wszystko bardziej przypomina brukselkę, więc fani "małych kapustek" powinni być zadowoleni.
Ja natomiast podsmażyłam kalerosse w całości na oliwie i przed podaniem oprószyłam je pieprzem i solą. Warzywo było al dente, ale głąb był zdecydowanie delikatniejszy niż w jarmużu. Podałam z piersią z kaczki na puree z mango i pieczoną pietruszką.
Kalerosse można kupić w sklepach spożywczych stacjonarnych i internetowych. Cena za 150 gramów to 6-7 złotych.