Mała czarna czy duża biała? Przychodzi Polak do kawiarni...
Cała Polska latte stoi
Kiedy tylko zrobiło się cieplej, życie w kawiarniach zaczęło tętnić ze zdwojoną siłą. Pojawiły się ogródki, które zapełnia liczna klientela, ciesząca się filiżanką lub kubkiem ulubionej kawy i wiosennym słońcem.
W każdej odwiedzonej kawiarni pytałam baristów lub managerów, co ludzie piją najchętniej. Wszędzie, jak mantrę, słyszałam: "latte, latte, latte". Podobno najczęściej zamawiane przez kobiety, choć nie wszędzie, o czym napiszę trochę dalej. Co się stało z małą czarną? Espresso i americano, z reputacją raczej męskich napojów, depczą latte po piętach. Gdzieś w oddali natomiast znajduje się cappuccino - dosyć popularne w kawiarniach zachodniej Europy.
Czy bywalcy kawiarni interesują się tym, co piją? Czy pytają o to skąd pochodzi ziarno i jakiej obróbce jest poddawane zanim zmieni się w aromatyczny napój, który trafi do ich filiżanki? Z wypowiedzi moich rozmówców wynika, że bardzo rzadko.
Nic w tym dziwnego. Jak wynika z badań Instytutu "Homo Homini" Polacy wychodząc do kawiarni szukają przede wszystkim możliwości spotkania się ze znajomymi czy relaksu, a dopiero w dalszej kolejności możliwości delektowania się dobrą kawą.
A do jakich miejsc udają się nasi rodacy, kiedy wychodzą na kawę? Najchętniej do kawiarni lokalnych, blisko domu, uczelni czy pracy, nieco mniej chętnie do cukierni, serwujących prócz smacznych ciastek czy lodów - pyszną kawę, a dopiero w dalszej kolejności do kawiarni sieciowych.
(Przytoczone badanie przeprowadzone zostało w lutym 2013 na potrzeby raportu "Polska na talerzu 2013", na zlecenie firmy Makro Cash & Carry).
Bajka - warszawskie dziedzictwo
Swoje pierwsze kroki skierowałam do miejsca iście lokalnego - kawiarni Bajka. Ten niewielki lokal, mieszczący się pod adresem Nowy Świat 44, to prawdziwe warszawskie dziedzictwo. Istnieje od 1956, pomimo zawirowań i natłoku nowych kawiarń, wciąż "zalewających" okolicę najpopularniejszej stołecznej ulicy. Niegdyś odwiedzana przez "znanych", jest obecnie miejscem, gdzie zatrzymują się przede wszystkim stali bywalcy: studenci obecni i Ci, którzy lata nauki dawno już mają za sobą, a także sąsiedzi. Bajka jest niedroga, jak na warszawskie standardy - ceny kaw wahają się w granicach 5 złotych - ale nie na tym polega jej magia.
Z moich odczuć wynika, że chodzi tu przede wszystkim o atmosferę. Panie bufetowe dobrze znają swoich klientów: wystarczy, że przekroczą oni próg kawiarni, a zaraz pojawia się ich ulubiona kawa i zachęta do pogawędki. Także inni klienci, siedzący przy sąsiednich stolikach, chętnie nawiązują rozmowy. W Bajce da się odczuć tę jej długowieczność. Nie chodzi mi tu o wiek, a raczej o to, że wprowadzane zmiany, jak remont czy nowy ekspres - są na tyle niewielkie, iż pozostawiają ten klimat (za który wciąż jest ceniona i darzona sentymentem) w stanie nienaruszonym.
Croque Madame - kawa w prowansalskim klimacie
Dokładnie naprzeciw Bajki, pod adresem Nowy Świat 41, znajduje się kawiarnia-piekarnia w stylu francuskim - Croque Madame. Jej przytulne prowansalskie wnętrze, z wyściełanymi, miękkimi kanapami i piętrzącymi się wszędzie stosami apetycznych wypieków (własnej produkcji) przyciąga jak magnes. W tle słychać francuską muzykę.
fot. Joanna Zduniak, zduniakj.tumblr.com
Kto tutaj przychodzi? - Wszyscy - mówi mi jeden z baristów, Andrzej. I rzeczywiście. Naprzeciw mnie siedzi elegancka bizneswoman, zajadając bagietkę z kozim serem i figami. W głębi, przy samotnym stoliku dwóch młodych ludzi, obcokrajowców (może studentów?), popija kawę rozmawiając żywo. Na chwilę wpada młoda mama z dwójką maluchów, które przez dłuższy czas nie mogą zdecydować, na jaką bułeczkę mają ochotę, a w końcu i tak wychodzą ze swoimi "ulubionymi". Obok mnie para - ona Polka, on obcokrajowiec - wpadli na kawę.
Croque Madame to lokal w stylach śniadaniowym i francuskim, które obecnie w stolicy przeżywają swego rodzaju boom. Trudno się temu dziwić. Oprócz dobrej kawy dostajemy tu bowiem przygotowane z prawdziwą dbałością o składniki, smaczne i świeże wypieki. A cecha charakterystyczna? - Nasze ceramiczne kubki - mówi Andrzej. - Każdy chce kawę w naszym kubku. I migdałowe croissanty - zresztą moje ulubione.
Kafka - kulturalnie tolerancyjna
Kafka, mieszcząca się na ul. Oboźnej 3, to miejsce z zacięciem kulturalnym i jednocześnie - bardzo tolerancyjnym podejściu do klienta. Jej charakterystyczną cechą jest duża ilość książek. Są to tomy uratowane z makulatury, które można również kupić po 10zł za kilogram lub wymienić na książkę z własnej kolekcji.
Oprócz kawy, klienci szczególnie rozsmakowali się także w tutejszych naleśnikach (od 9 do 16 złotych). Jak mówi mi manager Kafki - Lidia Jóźwiak - przyjeżdżają po nie nawet z drugiego końca Warszawy. Ponadto, jeśli pogoda jest sprzyjająca, można skorzystać z leżaków rozłożonych na trawniku przed lokalem i poopalać się lub poobserwować pobliski park Kazimierzowski. No i wreszcie Kafka to miejsce przyjazne czworonogom - można nawet dostać suchą karmę lub saszetkę w cenie 2 złotych, a także psie gryzaki na życzenie.
fot. Joanna Zduniak, zduniakj.tumblr.com
Tutaj słyszę też ciekawostkę. W Kafce uważa się, że to mężczyźni częściej zamawiają latte, a kobiety - espresso lub americano. Mam okazję się o tym przekonać, kiedy przez kilka minut rozmawiam z managerką. Faktycznie trzej mężczyźni, który w tym czasie podchodzą do lady, zamawiają latte. - Proszę spojrzeć - mówi pani Lidia niosąc do jednego ze stolików dwie kawy - dla pani jest americano, a dla pana latte.
Lody na patyku - słodkie retro
Lody na patyku, jeden z trzech lokali otwartych jakiś czas temu na ulicy Lipowej pod numerem 7a, to cukiernia, w której - oprócz lodów - dostaniemy dobrą kawę. Wśród klientów przewaga studentów z pobliskiego BUW-u, ale w trakcie mojej krótkiej wizyty pojawiła się też rodzina z dziećmi oraz grupka przyjaciółek po pracy. Obsługujący mnie Rafał Wieczorek wspomina także o rowerzystach, którzy z racji ładnej pogody coraz chętniej wpadają do cukierni.
Klienci lokalu nieodmiennie i z dziecinnym przejęciem, już od progu wpatrują się w równe szeregi apetycznie pastelowych lodów (mały za 3, a duży 5 złotych). Smaków może nie jest oszałamiająco wiele, ale i tak niełatwo jest dokonać wyboru, zwłaszcza będąc w tym miejscu po raz pierwszy. Kilka rodzajów polew i posypek tylko ten wybór utrudnia. - Klienci często pytają nas o to jak przygotowujemy lody, czy robimy je na miejscu - mówi Rafał. A lody rzeczywiście są robione na miejscu ze śmietanki, mleka, cukru, smakowych syropów.
fot. Joanna Zduniak, zduniakj.tumblr.com
Lokal niedawno przeszedł remont. Na górze znajduje się jasne i przestronne, ładne, choć minimalistyczne pomieszczenie, do którego można zabrać dzieci. - Na górze są gry, jest kolorowo - mówi mi Rafał. - Jesteśmy jak najbardziej kids friendly.
Cava - klasycznie szykowna
Cava to jedna z najbardziej rozpoznawalnych kawiarni na skrzyżowaniu ulic Nowy Świat i Foksal (oprócz adresu Nowy Świat 30, można ją również znaleźć na drugim piętrze Złotych Tarasów). Na zewnątrz i w środku mnóstwo stolików, ale kiedy pojawiam się tam około godziny 19, spora część z nich jest już zajęta. Pomimo wczesnej wiosny widzę tu wielu obcokrajowców, nieco biznesmenów - być może jeszcze na spotkaniach, trochę młodych ludzi - prawdopodobnie studentów.
Cava słynie przede wszystkim z bogatej oferty proponowanych przez siebie wariantów kawy. Ponadto tutejsi bariści potrafią z kawowej i mlecznej pianki wyczarować różnorodne cuda (na przykład nazwy ulubionych zespołów, zwierzęta, rośliny), także trójwymiarowe. Norbert Kachniarz - manager kawiarni - poleca mi z kolei zmieniane co pół roku drinki kawowe oraz kawy, które w ostatnim czasie wygrały Cup of Excellence, czyli tzw. "Kawowe Oscary". - Mamy także kawy z tak zwanej górnej półki, jak na przykład kopi luwak (42 złote za espresso) - mówi pan Norbert. - Wiele osób pyta nas, czy serwujemy najdroższe kawy, nawet nie po to, żeby się ich napić w danej chwili, tylko po to, żeby wiedzieć, gdzie, w razie czego, mogliby ze znajomymi takiej kawy spróbować.
MiTo - z miłości do kawy i sztuki
Ostatni z odwiedzonych przeze mnie lokali, to mieszcząca się przy ul. Waryńskiego 28 MiTo. Powstała z miłości do kawy i sztuki - wymykająca się klasyfikacji, trochę kawiarnia, trochę galeria sztuki, trochę księgarnia. Miejsce bardzo nowoczesne, o niepowtarzalnym klimacie i charakterze.
W MiTo miałam okazję porozmawiać z jednym z jej pomysłodawców i założycieli - Michałem Dąbrowskim. Z wielką pasją opowiadał mi o kawie, którą dobierają tutaj z niezwykłą starannością, ale nie tylko. W MiTo z kawy starają się wydobyć to, co najlepsze, stosując ziarna jaśniej palone oraz najnowsze metody parzenia, aby wydobyć z niej jak najwięcej smaku i aromatu. - Taka kawa, choć delikatniejsza w smaku, ma paradoksalnie o wiele więcej kofeiny niż takie krótko palone espresso - opowiada mi Michał. Właśnie dlatego, choć większość osób wciąż zamawia latte, obsługa MiTo zachęca do zamiany standardowej małej czarnej, na taką właśnie aromatyczną kawę i to nie bez sukcesu. - Mieliśmy już wiele interesujących przypadków - wspomina Michał. - Na przykład przyszedł do nas Włoch, wypił espresso i był zaszokowany. Powiedział, że nie spodziewał się tego, że najlepsze espresso swojego życia wypije w Warszawie.
fot. Joanna Zduniak, zduniakj.tumblr.com
W MiTo organizowana jest też duża ilość eventów. Przede wszystkim promocje, wernisaże i cuppingi (profesjonalne degustacje kawy). Można tutaj także skompletować księgozbiór odnoszący się do interesującego nas zagadnienia, czy zamówić książki przez stronę internetową i odebrać je w lokalu.
Kawiarenki...
Jakie są moje wnioski po tej podróży "w jeden dzień" dookoła warszawskich kawiarni? Przede wszystkim cieszy mnie to, że - choć wciąż najchętniej zamawiamy latte - możliwości mamy coraz więcej, do tego w podobnych cenach (za kawę zapłacimy w Warszawie średnio od 7 do 13 złotych). Po drugie, co cieszy mnie chyba jeszcze bardziej, że oferowana nam jakość, nie tylko kawy, ale i serwowanych do niej przekąsek i smakołyków, jest z każdą chwilą coraz lepsza.
-
Masło tanieje, mleko drożeje, chleb może stanieć. Śniadanie wielkanocne droższe nawet o 33 proc.
-
Polska na razie nie dostarczy Ukrainie myśliwców z zasobów NRD
-
38-letni Radosław przewrócił się na oblodzonym chodniku i zmarł. Prokuratura umarza sprawę
-
Ręką dzieci bić można. Nie milkną echa słów lidera Konfederacji. "Nie skazujmy Polski na mentzeństwo"
-
Katarzyna Butowtt: Nigdy nie jest za późno. Moja teściowa w wieku 99 lat zapisała się na tai-chi
- Jarosław Szymczyk odpowiada na ustalenia "GW". "Atak na moje dziecko"
- Wypadek radiowozu z nastolatkami. Giertych: Jeden z policjantów usłyszał zarzuty
- "GW": Gangster bawił się na weselu córki Szymczyka. Przy zatrzymaniu prosił go o interwencję
- "TVN ma u nas w domu karę za atakowanie papieża. Wyjątek? Skoki". Odwiedziłem wyborców PiS-u
- Japonia uderza w Rosję. Ta decyzja może pogrążyć plany Putina. Koniec z kluczowymi surowcami