Powstało naturalnie niebieskie wino. Kolorem przypomina płyn do spryskiwaczy, ale smakuje wiśniami. Cena? Niewysoka
Vindigo to jedyne w swoim rodzaju wino i całkowita nowość na rynku winiarskim. Powstało z białych winogron szczepu chardonnay, które francuski producent, Rene Le Bail, hoduje na południu Hiszpanii (we Francji nie znalazł uznania dla swojego pomysłu, ale liczy, że się to zmieni). Swój kolor wino zawdzięcza jednak "przepuszczeniu" przez pulpę z czerwonych winogron, w których skórce znajduje się naturalny barwnik - antocyjany.
To czyni Vindigo pierwszym w stu procentach naturalnym niebieskim winem na świecie. W zeszłym roku pojawiło się inne (Gik Live stworzone przez pięciu hiszpańskich studentów), które miało wręcz granatowy kolor przypominający denaturat.
Gik Live to 'napój aromatyzowany winem' o granatowym, czy jak wolą niektórzy 'denaturatowym' kolorze Fot. Materiały promocyjne Gik Live
Jednak do jego wyprodukowania twórcy wykorzystali oprócz winogron również barwnik indygo, co ostatecznie przełożyło się na to, że w kilku krajach, w tym w Hiszpanii i Portugalii, nie mogło zostać uznane za wino, tylko "napój aromatyzowany na bazie wina". Sukcesu nie odniosło, choć w niektórych stanach USA przez chwilę było dość popularne.
Nie wiadomo jeszcze, czy Vindingo się przyjmie, ale jego producent jest zdecydowanie bardziej ostrożny niż przedsiębiorcy stojący za Gik Live. Na razie wyprodukował tylko 35 tys. butelek "trunku o barwie morza", które są sprzedawane wyłącznie we francuskim mieście portowym Sete, zlokalizowanym na południu kraju.
Pierwsze niebieskie wino z białych winogron już jest w sprzedaży - na razie tylko we Francji Fot. Materiały promocyjne Vindigo
Jeśli okaże się, że Francuzom spodoba się pomysł, by do białego, różowego (przekonywali się do niego niemal sto lat) i czerwonego wina dołączyło niebieskie, będzie można je kupić również w innych krajach.
Butelka niebieskiego wina została wyceniona na 12 euro, czyli około 50 zł, a więc tyle, ile w Polsce kosztują wina z pogranicza średniej i wyższej półki. Mimo morskiego koloru, aromat Vindingo jest zdecydowanie owocowy - podobno smakuje wiśniami i marakują, ale można w nim wyczuć również nutkę jeżyn. Najlepiej ma się komponować z owocami morza, a smakować pite "na plaży albo brzegu basenu".
Zobacz też:
-
Rzecznik Praw Dziecka przerywa milczenie ws. rekolekcji w Toruniu. Aż 4 zdania na Twitterze
-
Chińczycy wywiercili dziury w Księżycu i znaleźli "szklane koraliki". Zdumiewające odkrycie
-
Ks. Kobyliński o rekolekcjach w Toruniu. "Takie praktyki są od lat promowane przez władze kościelne"
-
Putin przestał mówić o "konkretnych celach" w Ukrainie. Eksperci: Przygotowuje Rosjan do długiej wojny
-
"Żeby nikt przypadkiem nie widział". Okres to tabu w Japonii
- Piękna parada planet na niebie. Pięć z nich ustawi się w jednej linii
- Białoruś. Propagandysta grozi sąsiadom. "Warszawa będzie się topić", "No co, wrogowie, kwiczycie?"
- Jarosław Kaczyński: Postępowanie Trybunału Konstytucyjnego powinno być maksymalnie sprawne i szybkie
- Tusk komentuje powrót Duklanowskiego. "Tak jak Jacek Kurski"
- Mówili do kolegi: "pedale, debilu". Kuratorium: źródłem problemów konflikt między rodzicami