Dlaczego wegetarianie jedzą dania, które udają mięso? Wiele osób się zastanawia, a my ich zapytaliśmy

Ilekroć w internecie wspomina się o wegetariańskich parówkach, kotletach czy burgerach, padają pytania: a po co wegetarianom/weganom dania udające mięso? Postanowiliśmy zapytać o to samych zainteresowanych.
Wegański tatar w Lokal Vegan Bistro Wegański tatar w Lokal Vegan Bistro Fot. archiwum prywatne

'Jak jem gulasz wołowy, to nie piszę, że zjadłem sałatkę z krowy'

Pamiętacie nasz eksperyment z okazji Międzynarodowego Dnia Bez Mięsa? Zaserwowaliśmy mięsożercom wegański bigos, gyros i fasolkę po bretońsku, by sprawdzić, czy zorientują się, że nie ma w nich mięsa. Nie zorientowali się:

Pod filmem zamieszczonym na naszym portalu oraz profilu na Facebooku pojawiło się jednak sporo krytycznych komentarzy pod adresem wegetariańskich dań 'udających' dania mięsne.

- Ciekawa jest ta potrzeba wegan i wegetarian do nazywania potraw jak potraw mięsnych - napisał profes79. - Kotlety, gulasze, smalec... Jak jem gulasz wołowy, to nie piszę, że zjadłem sałatkę z krowy.

W podobnym tonie wypowiada się Maciej:

- Nie rozumiem tylko, czemu osoby nie-jedzące-mięska-bo-trzeba-zabić-zwierzątko stosują "mięsne" nazwy swoich potraw? Nie można pisać wprost: "paćka z warzyw"?

Ale to przecież nie tylko nazwy. Wiele wegetariańskich i wegańskich dań przyrządza się tak, by również smakiem nie ustępowały swoim mięsnym odpowiednikom. Dla przykładu - jedna z redakcyjnych koleżanek jadła ostatnio... wegański tatar z wafli ryżowych (można go spróbować w warszawskiej restauracji specjalizującej się w przerabianiu mięsnych dań na wersje wege - Lokal Vegan Bistro). Była zaskoczona tym, jak bardzo przypominał w smaku mięso. Jego wygląd też zresztą mógł łatwo zmylić.

"Skoro nie jesz mięsa, to dlaczego tęsknisz za schabowym?"

- To typowe pytanie, które pojawia się w większości dyskusji na temat diety bezmięsnej - odpowiada Paweł ze wspomnianego już Lokal Vegan Bistro. - "Skoro nie jesz mięsa, to dlaczego tęsknisz za schabowym, parówkami czy kebabem?" Odpowiedź jest dość prosta. Ludzie lubią smak mięsnych potraw. Tęsknią za smakami dzieciństwa. Istotą sprawy jest powód, dla którego ktoś decyduje się przejść na dietę roślinną. Można wymienić kilka z nich, które często się wzajemnie przenikają. Niektóre osoby rezygnują z mięsa z powodów zdrowotnych (wszystkie badania jednoznacznie określają dietę roślinną jako zdrowszą), inne - ideologicznych (eksploatacja zwierząt jest niezgodna z ich światopoglądem) czy po prostu kierując się popularnym trendem. W każdym z tych przypadków nie ma znaczenia, czy dana potrawa smakuje lub wygląda jak mięso. Zasadniczą kwestią jest odrzucenie produktów pochodzenia zwierzęcego.

Jak przyznaje w rozmowie z nami Paweł, do Lokalu nie przychodzą wyłącznie wegetarianie i weganie. Wręcz przeciwnie - jego zdaniem zdecydowana większość gości to "mięsożercy".

- Zdarzało się, że ktoś, kto odwiedzał nas regularnie, dopiero po dłuższym czasie orientował się, że jego ulubiony schabowy czy tatar jest w stu procentach roślinny - zdradza Paweł. - Osoby jedzące mięso na początku wybierają zazwyczaj 'opcje bezpieczne', czyli właśnie to, co kojarzą z nazwy. Gdy okazuje się, że nie jest tak strasznie, jak myśleli i dania bronią się smakiem, podejmują wyzwanie i decydują się spróbować czegoś nowego.

Jem, bo to smaczne. Nazwa mnie nie obchodzi

W dyskusji na ten temat, jaka rozwinęła się pod postem na profilu facebookowym naszej redakcyjnej koleżanki, kilkoro wegan przyznaje, że nazwa nie ma dla nich znaczenia. Czasem nawet wcale nie pamiętają, albo nie chcą odtwarzać smaku mięsa.

- Jestem wegetarianką nie dlatego, że nie smakował mi pieczony kurczak, ale z przyczyn etycznych - pisze Regina. - Z tego powodu nie widzę żadnej hipokryzji w jedzeniu dań udających mięso. Kwestia nazewnictwa jest mi zresztą całkowicie obojętna.

- Mięsa nigdy nie lubiłam i nie pamiętam, jak smakuje - wyjaśnia Agata. - Zresztą zapach mnie odrzuca. Parówki sojowe jem, bo są słone, bo odpowiada mi ten konkretny smak. W moim przypadku nie ma mowy o odtwarzaniu smaku mięsa. Dlaczego mam sobie odmawiać, jeśli takie rzeczy są na rynku?

Kilka osób przyznaje jednak, że część produktów je dlatego, że przywołują wspomnienia lubianych smaków:

- Jem wegański ser żółty i sojowe jogurty - zwierza się Agata. - To dwa smaki, których mi brakuje.

 - Moim zdaniem nie chodzi o tęsknotę za mięsem, tylko o użycie znajomych i swojsko brzmiących nazw - wypowiada się Ola. - Jem tofucznicę (jajecznicę z tofu - przyp. red.), jem parówki sojowe (bardzo lubię babrać rzeczy w musztardzie i trochę mi tego brakowało od przejścia na wege), ale np. rzeczy w stylu "wege pizza z niby-pepperoni", to już trochę nie moja bajka. Nie mam ciągot do odtwarzania smaku szynki czy kiełbasy. A wege schabowy to dla mnie nie wyraz tęsknoty za mięsem jako takim, tylko raczej za "comfort food" w postaci dużego kawałka czegoś w panierce z ziemniakami i mizerią.

"Po co udawać?"

Wśród samych wegan i wegetarian też pojawiają się głosy krytyki. Nie tylko wobec wegańskich "zamienników" mięsnych dań, ale także wobec zbyt zachowawczego czy tradycyjnego podejścia do kuchni roślinnej.

- Nie jem mięsa, bo szkoda mi zwierząt, a nie dlatego, że mi ono nie smakuje - opowiada Jan. -  Jestem z mięsożernego domu i w ogóle bardzo lubię jeść. Uważam jednak, że wszystkie te roślinne eksperymenty są substytutem. Bo oprócz smaku ważna jest też struktura, faktura itp. Szkoda, że tak mało knajp wegańsko/wegetariańskich to rozumie. Brakuje nam kogoś tak odważnego jak na przykład Aleksander Baron z restauracji Solec 44, kto wziąłby na warsztat rośliny. Przecież kuchnia to też sztuka, przestrzeń do eksperymentów. Po co rośliny mają udawać coś, czym nie są? Oczywiście fajnie, że są takie miejsca jak Lokal, gdzie można zjeść wegańskiego schabowego z mizerią. Ale czasem chciałbym, żeby mnie ktoś zaskoczył. Jasne, pewnie sojowy schabowy jest mniej ryzykowny, a knajpa to biznes. Ale z drugiej strony... chyba warto zaryzykować?

Jak sprawić, by rośliny smakowały jak mięso?

Zapytaliśmy Pawła, jak sprawić, by roślinne dania smakowały jak mięsne. Jak mówi, nie potrzeba tu żadnych "sztuczek".

- Istotą dobrej kuchni, także wegańskiej, są przyprawy. Bakłażan marynowany w oleju lnianym będzie smakował jak ryba, a kotlet sojowy w marynacie BBQ nagle zbliży się w smaku do żeberek. "Mięsność" dań możemy też uzyskać używając np. wędzonej papryki. Naszym ulubionym produktem jest seitan, czyli białko pszeniczne, najpopularniejszy zamiennik mięsa. Tu można zrobić wszystko. To, jaki smak będzie on miał, zależy już tylko od naszej wyobraźni.

Szukacie pomysłów na wegańskie dania? Kilka przepisów znajdziecie na kolejnych stronach tego materiału >>

Majonez wegański Majonez wegański Fot. iStock

Majonez wegański

Wegański majonez to świetny zamiennik majonezu tradycyjnego, na bazie jajek. Sprawdzi się i jako dodatek do frytek czy burgerów, i do wegańskich sałatek. Miksując go z takimi dodatkami jak zioła czy przyprawy, na przykład bazylia, czosnek, curry, uzyskacie majonez smakowy.

Składniki:

  • 600 ml mleka sojowego (niesłodzonego)
  • 2 łyżki soku z cytryny
  • 1 łyżka octu jabłkowego
  • 1 łyżka musztardy
  • 1 i 1/2 łyżeczki soli
  • ok. 450 ml oleju roślinnego

Sposób przygotowania:

Blendujemy dokładnie wszystkie składniki (oprócz oleju). Gotową bazę  miksujemy z olejem. Ważne, aby powoli wlewać olej do naczynia.

Przepis dzięki uprzejmości Lokal Vegan Bistro

Pasztet jaglany z koperkiem i porem Pasztet jaglany z koperkiem i porem Fot. Marta Dymek

Pasztet koperkowy z porem

Wegańskie pasztety można przygotowywać zarówno z warzyw strączkowych, na przykład soczewicy, ciecierzycy czy fasoli, jak również z warzyw i kaszy jaglanej, która sprawia, że są bardzo aksamitne i wilgotne.

Składniki:

biała część pora
kilka łyżek oleju do smażenia
3 liście laurowe
2 ziarna ziela angielskiego
2 szklanki ugotowanej białej fasoli (namaczamy przez noc szklankę suchej; następnego dnia gotujemy do miękkości)
1 szklanka ugotowanej kaszy jaglanej
100 ml oleju roślinnego
2 łyżki sosu sojowego
1 łyżeczka majeranku
1/2 łyżeczki lubczyku
1/2 łyżeczki imbiru w proszku
1/2 łyżeczki pieprzu ziołowego
1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej
1/2 pęczka szczypiorku
1 pęczek koperku
sól i pieprz
olej do smarowania formy

Sposób przygotowania:

Pora kroimy w talarki. Na dużej patelni rozgrzewamy olej i wkładamy pora razem z liśćmi laurowymi i zielem angielskim. Smażymy na niedużym ogniu, mieszając od czasu do czasu, aż pory zmiękną. Wtedy przekładamy je do dużej miski i usuwamy przyprawy. Do porów dodajemy ugotowaną białą fasolę razem z kaszą jaglaną, olejem, sosem sojowym, szczyptą soli i resztą przypraw oraz posiekanym koperkiem i szczypiorkiem. Miksujemy za pomocą ręcznego blendera na gładką masę, próbujemy i - jeśli jest taka potrzeba doprawiamy do smaku większą ilością soli. Piekarnik rozgrzewamy do 180 st. C. Foremkę smarujemy olejem (można wyłożyć papierem do pieczenia, wtedy olej nie będzie potrzebny) i wlewamy do niej masę pasztetową. Pasztet pieczemy przez 40-45 minut. Następnie studzimy przez całą noc w foremce. Rano wyjmujemy, podajemy z ulubionym sosem, konfiturą żurawinową lub chrzanem.

Rady:

1. Bezmięsne pasztety można przygotować ze wszystkich warzyw strączkowych. Groch, soczewica, fasola, a nawet bób świetnie nadają się do zmielenia na pasztetową masę. Jeśli nie macie pod ręką strączków wspomnianych w przepisie, możecie śmiało podmienić je na te, które znajdziecie w kuchennych szafkach.

2. Do jarskich pasztetów możecie dodać też różne warzywa, które macie w lodówce - to także dobry sposób na wykorzystanie wygotowanych warzyw z rosołu!

3. Co skleja wegański pasztet? Niezastąpiona jest nasza polska kasza jaglana! Łączy pasztet w spójną całość oraz dodatkowo dodaje mu niezwykłej kremowości i delikatności.

Autor: Marta Dymek

Grzybowy stroganow Grzybowy stroganow Fot. Marta Dymek

Grzybowy stroganow

Zamiast pieczarek możecie również wykorzystać boczniaki albo miks pieczarek i boczniaków - też będzie pysznie.

Składniki:

2 łyżki sosu sojowego
1 łyżeczka cukru trzcinowego
olej do smażenia
4 szalotki
250 g pieczarek
4 łyżki żubrówki
3/4 szklanki mleka roślinnego
1 łyżeczka koncentratu pomidorowego
1 łyżeczka musztardy sarepskiej lub dijon
1/2 ogórka kiszonego i posiekanego
sól i czarny pieprz

Do podania:
natka pietruszki
kostki ogórka kiszonego
posiekana szalotka
czarny pieprz

Sposób przygotowania:

Boczniaki pokroić w grube paski wzdłuż blaszek. W dużym rondlu rozgrzać olej, dodać grzyby i smażyć przez 3-4 minuty, nie mieszając - mają być złociste i lekko chrupiące. Po tym czasie wlać sos sojowy i wsypać cukier, po czym intensywnie zamieszać i smażyć 2-3 minuty, do momentu, aż cały sos odparuje. Boczniaki wyjąć z rondla i odłożyć na ręcznik papierowy. Szalotki pokroić w półplasterki, pieczarki w ósemki. Do tego samego rondla wlać kilka łyżek oleju, rozgrzać go bardzo mocno i dodać pieczarki. Również nie mieszać, smażyć przez 2-3 minuty, a po tym czasie dodać szalotki. Smażyć kolejne 3-4 minuty, następnie wlać żubrówkę, zwiększyć ogień i czekać, aż alkohol odparuje. Dodać pozostałe składniki. Delikatnie wymieszać i dusić przez 5 minut, na koniec obsypać posiekaną szalotką, natką pietruszki, kostkami ogórka kiszonego oraz czarnym pieprzem. Podawać z ryżem, chlebem lub kaszą gryczaną.

Autor: Marta Dymek

Burgery z bobu z salsą Burgery z bobu z salsą Fot. Marta Dymek

Burgery z bobu z salsą

Przepisy na wegańskie burgery pojawiły się na łamach polskich blogów kulinarnych parę lat temu i do tej pory cieszą się dużą popularnością. Podobnie jak pasztet, możesz je zrobić nie tylko z bobu, ale również z innych nasion roślin strączkowych, kasz czy buraków.

Składniki:

Burgery:
150 g ryżu
400 g świeżego bobu
1/2 czerwonej cebuli
70 g sezamu podprażonego na patelni
30 g bułki tartej
60 g oleju roślinnego
1 ząbek czosnku - drobno posiekany
2 łyżki sosu sojowego
1/2 łyżeczki suszonego oregano
1/2 łyżeczki suszonej mięty
1/4 łyżeczki zmielonych nasion kolendry
1/4 łyżeczki chilli
1/4 łyżeczki imbiru
sól i czarny pieprz

Salsa pomidorowa:
3-4 duże
dojrzałe pomidory
1 pęczek kolendry
1 łyżeczka soku z limonki
1 łyżeczka syropu z agawy
sól
czarny pieprz

Oraz do podania: dobre bułki, plastry czerwonej cebuli, liście sałaty, kiełki i inne ulubione dodatki

Sposób przygotowania:

Piekarnik rozgrzewamy do 200 st. C. Ryż zalewamy 1,5 szklanki osolonej wody i gotujemy do miękkości. Oddzielnie gotujemy bób w osolonej wodzie - aż będzie miękki - przelewamy lodowatą wodą i obieramy. W tym czasie robimy salsę: pomidory sparzamy wrzątkiem, nacinamy i obieramy. Wykrawamy gniazda nasienne, a miąższ kroimy w kostkę. Kolendrę drobno siekamy, dodajemy do pomidorów razem z sokiem z limonki i syropem z agawy. Solimy i pieprzymy do smaku. Ugotowane bób i ryż przekładamy do dużej miski, dodajemy resztę składników, zagniatamy rękami do uzyskania lepkiej masy. Formujemy małe kotlety, układamy je na blasze wyściełanej papierem do pieczenia. Pieczemy 20 minut, odwracamy, dopiekamy przez 10 minut. Podajemy w bułkach razem z salsą pomidorową i ulubionymi dodatkami.

Autor: Marta Dymek

Czekoladowy mus z awokado Czekoladowy mus z awokado Fot. Marta Dymek

Czekoladowy mus z awokado

Mus czekoladowy bez produktów mlecznych? Zrób go na bazie awokado - będzie kremowy i pyszny.

Składniki:

1 bardzo dojrzałe awokado
obrane i pozbawione pestki
1/4 szklanki mleka roślinnego
2 łyżki kakao
1 łyżka syropu z agawy
starta gorzka czekolada

Sposób przygotowania:

Wszystkie składniki (oprócz czekolady) umieszczamy w blenderze i miksujemy na idealnie gładki mus.Podajemy posypany startą czekoladą.

Autor: Marta Dymek

Wegetariańskie galarety z groszkiem Wegetariańskie galarety z groszkiem Fot. Marta Dymek

Wegetariańskie galarety z groszkiem

Dodatek sosu sojowego sprawia, że wegańskie galarety nabierają "mięsnego" posmaku.

Składniki:

1 por
1 łodyga selera naciowego
1 kalarepa
olej do smażenia
2 liście laurowe
1 ziarno ziela angielskie
4 ziarna czarnego pieprzu
kawałek (2 cm) świeżego imbiru
2 szklanki mrożonego groszku
1 l bulionu warzywnego
2 łyżki sosu sojowego
1 łyżka posiekanego szczypiorku
1 łyżka posiekanej mięty
1 łyżka posiekanej natki pietruszki
gałązka świeżego lubczyku
sól i czarny pieprz
1/4 łyżeczki agaru

Sposób przygotowania:

Pora kroimy w talarki, selera i kalarepę w drobną kostkę. Na dnie dużego garnka rozgrzewamy kilka łyżek oleju, dodajemy pokrojone warzywa razem z liśćmi laurowymi, zielem angielskim, pieprzem i startym na tarce imbirem. Dusimy na małym ogniu przez 10 minut lub do czasu, aż por będzie miękki. W tym czasie w małym rondelku zagotowujemy osoloną wodę i wrzucamy do niej mrożony groszek. Gotujemy 5 minut do miękkości. Odcedzamy, przelewamy zimną wodą i wkładamy do miski z kostkami lodu: dzięki temu groszek zachowa swój piękny, zielony kolor. Do podduszonych warzyw wlewamy bulion wraz z sosem sojowym, dodajemy świeże zioła, doprawiamy do smaku solą oraz czarnym pieprzem. Kiedy zacznie wrzeć, dodajemy groszek, agar i intensywnie mieszamy trzepaczką. Czekamy, aż ponownie się zagotuje, i zdejmujemy z ognia. Chwilę studzimy i rozlewamy do foremek na galaretki - można użyć filiżanek, szklanek lub plastikowych kubeczków. Schładzamy przez całą noc w lodówce, podajemy skropione sokiem z cytryny.

Autor: Marta Dymek

Czekoladowa tarta z awokado Czekoladowa tarta z awokado Fot. Marta Dymek

Czekoladowa tarta z awokado

Fanom słodkości polecamy wegańską tartę czekoladową, której smak przełamany jest dodatkiem soli morskiej. Doskonała na specjalne okazje!

Składniki:

Czekoladowy spód tarty:
1.5 szklanki orzechów laskowych
1/3 szklanki daktyli namoczonych przez pół godziny w ciepłej wodzie
szczypta soli morskiej

Nadzienie:
2 bardzo dojrzałe awokado
obrane i bez pestki
1/4 szklanki masła kokosowego
1/4 szklanki kakao
2 łyżki syropu z agawy

Oraz:
gruba sól morska do posypania

Sposób przygotowania:

Robimy spód tarty: orzechy miksujemy w blenderze na pył. Dodajemy namoczone daktyle i sól, miksujemy dalej, aż otrzymamy gęstą, lepiącą się masę.

Robimy nadzienie: wszystkie składniki miksujemy na gładki mus. Odstawiamy do lodówki. Formę do tarty wykładamy papierem do pieczenia, a potem masą z orzechów i daktyli - tak jak postąpilibyśmy z kruchym ciastem. Na przygotowany spód wylewamy schłodzone nadzienie i rozsmarowujemy je sylikonową szpatułką. Odstawiamy do lodówki na przynajmniej trzy godziny, aż zgęstnieje. Tartę posypujemy solą i podajemy.

Autor: Marta Dymek

Kalafior z sosem Barbecue Kalafior z sosem Barbecue Fot. Marta Dymek

Kalafior z sosem Barbecue

Pieczony kalafior jest naprawdę pyszny. W przeciwieństwie do gotowanego nabiera chrupkości. Jeśli dobrze go przyprawicie, w smaku może przypominać danie mięsne.

Składniki:

kalafior
łyżeczka pieprzu ziołowego
pół łyżeczki mielonej kolendry
olej
sól i czarny pieprz

Sos barbecue:
10 suszonych śliwek
125 ml whiskey
180 g (2 małe słoiczki) koncentratu pomidorowego
3 łyżki syropu klonowego
3 łyżki sosu sojowego
1,5 łyżki octu
łyżeczka musztardy
łyżeczka wędzonej papryki
łyżeczka ostrej papryki
łyżeczka słodkiej papryki
1/4 łyżeczki płatków chili
pół łyżeczki pieprzu ziołowego
sól i czarny pieprz

Sposób przygotowania:

Piekarnik rozgrzewamy do 200 st. Kalafior dzielimy na różyczki i układamy na dużej blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Skrapiamy olejem, obsypujemy przyprawami oraz solą i pieprzem, bardzo dokładnie nacieramy kalafior. Wkładamy do piekarnika i pieczemy 20-30 minut. W tym czasie przygotowujemy sos. Śliwki wkładamy do rondelka, wlewamy whiskey i gotujemy 5 minut na małym ogniu pod przykryciem. Następnie przekładamy do blendera razem ze wszystkimi pozostałymi składnikami i miksujemy na gładki, gęsty sos. Dodajemy 80-125 ml wody i ponownie miksujemy. Na koniec doprawiamy do smaku solą oraz czarnym pieprzem. Upieczony kalafior podajemy jako przekąskę razem z sosem barbecue. Dobrze smakuje zarówno na gorąco, jak i na zimno. Sos możecie przygotować dużo wcześniej, wytrzyma w lodówce nawet tydzień. Kalafior też możecie upiec dzień wcześniej. Nie pomijajcie pieprzu ziołowego, to właśnie on dodaje kalafiorowi mięsnego, dobrze znanego smaku. Sosu barbecue z tego przepisu wychodzi dość sporo. To, co zostanie, możecie podać z pieczonymi ziemniakami, batatami albo jako dodatek do wegeburgerów.

Autor: Marta Dymek

Migdałowa ricotta z pieczonymi burakami Migdałowa ricotta z pieczonymi burakami Fot. Marta Dymek

Migdałowa ricotta z pieczonymi burakami

Z migdałów można przygotować nie tylko mleko, ale i "serek", który będzie świetnym zamiennikiem dla ricotty. Najlepiej sprawdzi się w deserach z dodatkiem owoców, ale dobrze smakuje też w wytrawnych wydaniach.

Składniki:

120 g płatków migdałowych
60 ml soku z cytryny
60 ml mleka roślinnego
2 łyżki płatków drożdżowych
sól i czarny pieprz
1 burak ćwikłowy
1 łyżka oliwy
1 łyżeczka zaataru

Sposób przygotowania:

Migdały namaczamy przez noc w gorącej wodzie, odcedzamy, miksujemy w blenderze z sokiem z cytryny, mlekiem roślinnym i płatkami drożdżowymi, aż powstanie 'ricotta' - lekko grudkowaty, gęsty twarożek. Solimy, pieprzymy, wstawiamy do lodówki. Piekarnik rozgrzewamy do 200 st. C. Wyszorowanego i osuszonego buraka zawijamy w folię aluminiową, pieczemy 40-60 minut. Rozwijamy, studzimy i kroimy buraka w grubą kostkę. 'Ricottę' rozsmarowujemy w miseczce, obsypujemy kawałkami buraka i oprószamy solą, skrapiamy oliwą i posypujemy zaatarem. Podajemy na przystawkę - np. ze świeżymi warzywami i dobrym pieczywem.

Autor: Marta Dymek