Ile wydajemy na jedzenie na mieście? Dokąd chodzimy najczęściej? [SPRAWDZAMY]

Według licznych raportów coraz chętniej stołujemy się poza domem - i to nie tylko w firmowych czy szkolnych stołówkach. Dobrych knajp jest coraz więcej, a my z jednej strony polubiliśmy wygodę, z drugiej baczniej patrzymy na jakość tego, co jemy. Raporty raportami, a jak jest rzeczywiście? O to, co i gdzie jadają, zapytaliśmy kilka osób.
Ile wydajemy na jedzenie na mieście? Dokąd chodzimy najczęściej? [SPRAWDZAMY] Ile wydajemy na jedzenie na mieście? Dokąd chodzimy najczęściej? [SPRAWDZAMY] Fot. iStock

Ile wydajemy na jedzenie na mieście? Dokąd chodzimy najczęściej? [SPRAWDZAMY]

Według licznych raportów coraz chętniej stołujemy się poza domem - i to nie tylko w firmowych czy szkolnych stołówkach. Dobrych knajp jest coraz więcej, a my coraz bardziej lubimy wygodę i coraz bardziej zależy nam na jakości jedzenia. Raporty raportami, a jak jest rzeczywiście? O to, co i gdzie jadają, zapytaliśmy kilka osób.

Jak często Polacy jedzą poza domem? Według danych opublikowanych w zeszłorocznym raporcie "Polska na talerzu"* zarówno w ciągu tygodnia, jak i w weekendy zdarza się stołować na mieście niemal połowie z nas.

Dlaczego zwykle jemy poza domem? W wielu raportach przewijają się dwa wątki. Po pierwsze to, że lubimy wygodę. Nie zawsze chce nam się gotować lub nie mamy na to czasu, a różne punkty gastronomiczne są łatwo dostępne - nic, tylko korzystać. Z drugiej strony wyjście do knajpy uważamy za dobrą okazję do tego, by uczcić rodzinne święto czy zawodowy sukces. Dlatego najczęściej poza domem jemy z rodziną i znajomymi, sami już nieco rzadziej, raczej coś przekąszając w trakcie pracy czy innych zajęć.

Gdzie według raportów najchętniej się żywimy? Choć generalnie najbardziej lubimy kuchnię polską, intuicja na pewno was nie zawiedzie - prym wiodą pizzerie i sieciowe fast foody. Gonią je jednak restauracje - polskie, europejskie, azjatyckie (którym po piętach depczą kebaby).

A ile jesteśmy skłonni zapłacić za jedzenie na mieście? Z cytowanego raportu wynika, że średnio wydajemy od 10 do 30-35 zł za osobę. Kwoty te wzrosły w porównaniu choćby do ubiegłego roku, w którym było to około 10-25 zł.

Tyle z teorii, ale co z praktyką? Czy słupki z raportów dobrze odzwierciedlają to, jak rzeczywiście jemy poza domem? Postanowiliśmy zapytać o to kilka osób.

Zobaczcie, co nam powiedziały >>

* Raport "Polska na talerzu" przygotował IQS na zlecenie Makro Cash & Carry.

Zdjęcie Luminarc Serwis CARINE 19cz. biało-czarny D2381 Zdjęcie Ambition Serwis Obiadowy Every Day Biały 41el Zdjęcie Maria Paula Zestaw obiadowy 12os Kantata - 41el
Luminarc Serwis CARINE 19cz... Ambition Serwis Obiadowy Ev... Maria Paula Zestaw obiadowy...
Sprawdź ceny > Sprawdź ceny > Sprawdź ceny >
źródło: Okazje.info
Ola, 38 lat, mieszka z mężem i dwójką dzieci Ola, 38 lat, mieszka z mężem i dwójką dzieci Fot. iStock

Ola, 38 lat, mieszka z mężem i dwójką dzieci

W wersji na leniucha (czasami zdarzają mi się takie tygodnie) żywię się w pracy. Wydaję wtedy około 40 zł dziennie na: kawę (10,50 zł), kanapkę (6 zł), drobne zapychacze ze sklepu - jogurt, sok marchwiowy - (4,50 zł), obiad w stołówce (do 15 zł), coś jeszcze z piekarni w drodze po dziecko do szkoły (ok 3 zł). W wersji oszczędnej robię sobie jedzenie do pracy i nie wydaję wtedy nic, ewentualnie na poprawę nastroju kupuję kawę (10,50 zł).


Zwykle po pracy jadamy w domu. Czasami, mniej więcej dwa-trzy razy w miesiącu, jemy na mieście. Mamy dużo restauracji w okolicy. Wydajemy wtedy maksymalnie 100 zł. Chodzimy na pierożki na parze, na weekendowe śniadania (do francuskiego bistro) albo na naleśniki, czasami na niedzielny lunch.

Dwa razy w miesiącu dzieci mają dzień pizzy (kupowana w lokalnej pizzerii za 10 zł). Przy dobrych wiatrach dwa razy w  miesiącu zamawiamy sobie sushi na wynos - płacimy na przemian - raz ja, raz mąż.

Od trzech tygodni jestem na diecie pudełkowej (35 zł za dzień) i w ogóle nie wydaję nic poza tą kwotą.

Zdjęcie Stuco Fartuch kuchenny Eule Zdjęcie Stuco Fartuch kuchenny Newspaper Black Zdjęcie FARTUCH KUCHENNY ASHDENE - Psotne Koty
Stuco Fartuch kuchenny Eule Stuco Fartuch kuchenny News... FARTUCH KUCHENNY ASHDENE - ...
Sprawdź ceny > Sprawdź ceny > Sprawdź ceny >
źródło: Okazje.info
Magda, 23 lata, pracująca studentka Magda, 23 lata, pracująca studentka Fot. iStock

Magda, 23 lata, pracująca studentka

Jestem fanatyczką pizzy, więc kilka razy w miesiącu kieruję swoje kroki do pizzerii, czasem kupuję pizzę mrożoną. Obiady w ciągu tygodnia jem w pracy. Staram się robić to w miarę zdrowo i ograniczać frytki (mój nałóg zaraz po pizzy i tostach). Zawsze biorę pod uwagę zupę, bo ich w domu właściwie nie uświadczam. Jeśli jestem na uczelni, zwykle kupuję jakieś kanapki, zazwyczaj mam też swojego banana, jabłko czy drobne słodycze (na przykład mamine ciasteczka, które dostałam podczas ostatniego pobytu w domu).

Kiedyś fanatycznie prowadziłam rachunki, dlatego wiem, że na jedzenie wydaję miesięcznie około 500 złotych - nieważne, czy jem na mieście, czy w domu. To się w miarę sumuje - jeśli na stołówce kupuję posiłek za 10 złotych, to koszt składników na domowy obiad byłby taki sam. Niespecjalnie zwracam uwagę na to, ile kosztuje dany produkt, bo uważam, że to wydatek, którego nie sposób uniknąć, dlatego trzeba się nim rozkoszować.

W solidną dawkę prowiantu raz na jakiś czas zaopatrują mnie też rodzice. Kilka dni temu wysłali mi paczkę-niespodziankę, w której było ponczo, sukienka, ciasto i... pieczone udka kurze oraz sos do spaghetti! W zamrażarce mam też spory zapas pierogów, które przywieźli ze sobą podczas odwiedzin. Myślę, że znalazłyby się przynajmniej ze dwie porcje wegetariańskiego pasztetu (przysmak ojca) i indyczej pieczeni (dzieło obojga).

Uwaga! Do rachunku jedzeniowego nie wliczam wody, soków i piwa. Charakterystyczne dla mojego stylu jedzenia jest to, że nie jestem zakochana w słodyczach, więc kupuję je bardzo rzadko, ale chętnie przyjmuję, gdy ktoś mi je zaproponuje.

Zdjęcie Chefn Nóż do pizzy CH-103-280-120 Zdjęcie BIOWIN Kamień do pizzy z łopatką 312006 Zdjęcie EXCELSA Kamień do pizzy 847944
Chefn Nóż do pizzy CH-103-2... BIOWIN Kamień do pizzy z ło... EXCELSA Kamień do pizzy 847...
Porównaj ceny > Sprawdź ceny > Sprawdź ceny >
źródło: Okazje.info
Paula, 32 lata, w związku, nie ma dzieci Paula, 32 lata, w związku, nie ma dzieci Fot. iStock

Paula, 32 lata, w związku, nie ma dzieci

W weekend robimy duże zakupy w dyskoncie - to baza pod śniadania, obiady i kolacje na cały tydzień. Działamy tak od paru miesięcy i po tym czasie mamy już mniej więcej stały zestaw żywieniowy. Nie kupujemy wody butelkowanej, pijemy zwykłą z kranu. Nie słodzimy. W ciągu tygodnia dokupuję w zasadzie tylko chleb (jak się skończy) i ewentualnie coś, czego nam się nagle "zachce". Na pewno jemy do syta, ale staramy się też tak wymierzyć zakupy, żeby nic nie wyrzucać.

Śniadania i kolacje jadamy w domu. Obiady do pracy też gotujemy w domu, wieczorem na następny dzień. Zwykle wielki gar gęstej zupy (np. kapuśniaku z ziemniakami, fasolowej, pomidorowej, różne kremy z warzyw) albo curry - warzywa z pastą curry (paczka kosztuje 6 zł i wystarcza na trzy spore garnki) na mleku kokosowym i z ryżem. Jedzenie nosimy w termosach - jest ciepłe do obiadu. W pojemnikach plastikowych tylko to, co można zjeść na zimno - nie cierpię mikrofalówek. W pracy mamy darmowe jabłka - jem je jako przekąski między głównymi posiłkami.

Kiedyś poza domem jadałam bardzo często, nawet 3-5 razy w tygodniu. Teraz jeden, góra dwa razy. Głównie z oszczędności (jedno wyjście to zwykle ok. 100 zł na dwie osoby), ale też wieczorne zupy weszły nam w nawyk, wiemy, że w domu zawsze jest coś ciepłego, co wystarczy odgrzać. Mamy swoje ulubione miejsca. Teraz te wyjścia "na miasto" traktujemy bardziej jak święto, randkę.

Jadamy zwykle w knajpkach i bistro z kuchnią azjatycką, włoską (ja raz na jakiś czas muszę zjeść pizzę), czasem chodzimy na sushi. Jak skądś wracamy, zdarza nam się zatrzymać na trasie w McDonaldzie na frytki, ale raczej, jak już gdzieś wyjdziemy, to nie po to, żeby zapłacić jak najmniej i się napchać, tylko zjeść coś pysznego i dobrej jakości - rzadziej, ale lepiej. Raczej nie zamawiamy niczego na telefon, bo wyjście na jedzenie to też wyjście na spacer, wolny czas.

Wybieramy knajpki z... powiedzmy średniej półki. Jedno wyjście, to ok. 60-120 zł na dwie osoby (z napojami). Miesięcznie na same knajpy idzie więc pewnie od 300 do 700 zł plus ok. 1000 zł na codzienne produkty spożywcze, w tym wszystkie obiady do pracy.

Zdjęcie Altom Valdinox Modern. Komplet Garnków Aluminiowych Green 8el Zdjęcie Silesia Komplet Garnków Emaliowanych Szara Róża 10 El. 205002678 Zdjęcie Silesia Rybnik Komplet Garnków z Pokrywkami Janina Kremowy 8el
Altom Valdinox Modern. Komp... Silesia Komplet Garnków Ema... Silesia Rybnik Komplet Garn...
Sprawdź ceny > Sprawdź ceny > Sprawdź ceny >
źródło: Okazje.info
Natalia, 30 lat, singielka Natalia, 30 lat, singielka Fot. iStock

Natalia, 30 lat, singielka

W ciągu tygodnia idę na łatwiznę - jem w stołówce firmowej, ale zupełnie bez entuzjazmu. Chciałabym zacząć gotować obiady do pracy, ale mam mało wolnego czasu i trochę mi go żal na zakupy i pichcenie. Zakupy utrudnia też  to, że mieszkam w centrum miasta i wokół mam tylko mikromarkety i Biedronkę, gdzie wybór wina jest lepszy niż jedzenia (co doceniam). W niedzielę najczęściej jadę na obiad do mamy, w sobotę jem na mieście albo staram się coś ugotować.

Sama gotowałabym częściej, gdybym nie była taka ambitna. Nie lubię gotować rzeczy zwykłych - mam swoje ulubione przepisy, w których nie wyobrażam sobie zmienić nawet jednego składnika, poza tym kocham eksperymentować z kuchnią azjatycką. Wymaga to jednak bardzo poważnych poszukiwań w sklepach czy na bazarach.

Pomijając stołówkę pracowniczą, poza domem jem zwykle 1-2 razy w tygodniu. Z przyjaciółmi, ze znajomymi. Najczęściej są to wieczory typu "wino i przekąski" albo wypad na obiad do restauracji w weekend.

Ile wydaję na jedzenie? Nie liczę, bo wiem, że za dużo. W normalne dni pewnie ok. 20-25 zł, w weekendy nawet więcej (chyba że rodzina karmi). Wychodziłoby 800-1000 zł miesięcznie. Nie bardzo mogę sobie na to pozwolić, więc ograniczam kawiarnianą kawę i knajpy. Ale nie za mocno, bo ciężko odmawiać, gdy przyjaciele namawiają na restaurację. Zarabiają lepiej ode mnie, więc trudno mieć do nich pretensje, że wolą jeść na mieście.

Zdjęcie Koziol 3014526 Zdjęcie Koziol 3058606 Zdjęcie Umbra CYLINDRA 330640-188
Koziol 3014526 Koziol 3058606 Umbra CYLINDRA 330640-188
Sprawdź ceny > Porównaj ceny > Sprawdź ceny >
źródło: Okazje.info
Paulina, 27 lat, mężatka, nie ma dzieci Paulina, 27 lat, mężatka, nie ma dzieci Fot. iStock

Paulina, 27 lat, mężatka, nie ma dzieci

W ciągu tygodnia zwykle gotuję coś sama. W weekend sprawa wygląda inaczej. Śniadanie to już rytuał. Obfite, czasem wymyślne, czasem zupełnie zwykłe. Obiad jadamy u jednych lub drugich rodziców. Kiedy nie odwiedzamy nikogo, to dla nas okazja do leniuchowania. Nie gotujemy, zamawiamy jedzenie z dostawą do domu.

Obiad czy kolację poza domem jemy zazwyczaj raz w tygodniu. Czasem (raz na tydzień, raz na dwa tygodnie) mąż zabiera mnie na randkę połączoną z kolacją. Ponadto w rodzinie mojego męża panuje miły zwyczaj zapraszania rodziny do restauracji z okazji urodzin i imienin. Niby te okazje świętuje się raz w roku, ale w przypadku nawet zaledwie kilku osób w rodzinie, urodzonych w różnych miesiącach, wypada nam mniej więcej jedno spotkanie raz na dwa miesiące. Zazwyczaj wybieramy wtedy trochę lepsze restauracje. Często testujemy nowe miejsce lub te położone poza najbliższą okolicą.

Jadamy w różnych miejscach. Ja jestem wegetarianką, mój mąż jest mięsożercą, a moja najbliższa przyjaciółka ma celiakię (nietolerancja na gluten). To z nimi najczęściej stołuję się na mieście, więc zazwyczaj, zanim wybierzemy się do jakiejś knajpki, sprawdzamy, czy każdy znajdzie tam coś dla siebie. Mamy też oczywiście kilka sprawdzonych i ulubionych miejsc - tajską knajpkę, która dowozi do domu, ulubioną pizzerię (też z dostawą), rewelacyjną restaurację z kuchnią włoską (która nie robi problemów, kiedy przynosi się swój gluten free makaron) czy sprawdzone sushi (takie, które może być też w wersji wegetariańskiej).

Przeciętny koszt wyjścia na obiad czy kolację z mężem waha się w granicach około 90 zł - dwa dania plus napoje (czasem piwo i wino, innym razem coś bezalkoholowego). Nie zdarzyło nam się chyba nigdy zamawiać po obiedzie deserów. Zazwyczaj jesteśmy najedzeni. Wspomniany wcześniej lunch z mężem to około 15-20 zł. Moje przekąski w ciągu dnia nie przekraczają 10 zł - zazwyczaj są to kanapki czy zupy.

Zdjęcie DAKINE pokrowiec na jedzenie Lunch box Zdjęcie Iris Lunch Box Twin Bag różowy 9937-T Zdjęcie SISTEMA Lunch box dwupoziomowy To Go 21355
DAKINE pokrowiec na jedzeni... Iris Lunch Box Twin Bag róż... SISTEMA Lunch box dwupoziom...
Sprawdź ceny > Porównaj ceny > Sprawdź ceny >
źródło: Okazje.info
Marta, 28 lat, w związku, bezdzietna Marta, 28 lat, w związku, bezdzietna Fot. iStock

Marta, 28 lat, w związku, bezdzietna

W ciągu tygodnia jem to, co zostało ugotowane u mnie w domu i dokupuję też pojedyncze rzeczy na stołówce pracowniczej - bywa, że jest to cały obiad, ale najczęściej sałatka.

Poza domem jem średnio częściej niż raz w tygodniu. Częstotliwość takich wypadów zależy między innymi od tego, jaka jest pora roku. W lecie chętniej mam ochotę na kulinarne eskapady, a w zimie mobilizacja do wyjścia przychodzi tylko weekendami.

Bywam zarówno w budkach z azjatycką kuchnią na bazarkach, jak i w droższych restauracjach. W tych ostatnich oczywiście nie stołuję się bardzo często, ponieważ niejednokrotnie jest to spory wydatek.

Obiad dla dwóch osób zaczyna się dla nas od 30 do... sporej wielokrotności tej kwoty. Wizyt w ciekawych (i często też drogich) restauracjach nie traktuję jako "wyjście na kolację". Jest to dla mnie rodzaj rozrywki, która dostarcza mi wrażeń porównywalnych do np. z wyjazdu czy zwiedzania ciekawego muzeum. Po długim czasie pamiętam, co jadłam, jak smakowało, jak się wtedy czułam.

Zdjęcie Chodzież Serwis obiadowy Iwona 44 el. 2S0255 Zdjęcie Chodzież Serwis obiadowy Gloria 101001844 Zdjęcie THK serwis obiadowy Loreno 054603
Chodzież Serwis obiadowy Iw... Chodzież Serwis obiadowy Gl... THK serwis obiadowy Loreno ...
Sprawdź ceny > Sprawdź ceny > Sprawdź ceny >
źródło: Okazje.info
Iwona, 33 lata, mężatka, bezdzietna Iwona, 33 lata, mężatka, bezdzietna Fot. iStock

Iwona, 33 lata, mężatka, bezdzietna

W tygodniu staram się nie wydawać pieniędzy na jedzenie poza domem, przynoszę obiady w pojemnikach. Jeśli już, zwykle są to przekąski: owoc lub baton. Jednak zdarzają się wyjątki: raz w tygodniu nie mam możliwości załadowania plecaka, wtedy kupuję wszystko: drugie śniadanie (kanapka), obiad (zupa lub drugie danie), przekąska.

W weekendy sytuacja wygląda trochę inaczej. W sobotę lub w niedzielę zazwyczaj wybieram się z mężem na obiad poza domem. Zwykle jest to pizza lub obiad w restauracji wege. Czasem (średnio raz w miesiącu) idziemy dodatkowo na wegeburgera (w tygodniu lub w weekend). Średnio raz w tygodniu (zwykle w weekend) dodatkowym wydatkiem jest kawa + ciastko kupione w kawiarni.

Można przyjąć, że tygodniowo na jedzenie poza domem wydaję średnio 70 zł (maksymalnie 100 zł).

Zdjęcie EMSA Termos obiadowy ze stali nierdzewnej MOBILITY 1,2l Zdjęcie Esbit Termos obiadowy Food Jug 1 l Zdjęcie Healthy Plan by Ann Termos obiadowy stalowy Never Give Up 400ml
EMSA Termos obiadowy ze sta... Esbit Termos obiadowy Food ... Healthy Plan by Ann Termos ...
Sprawdź ceny > Porównaj ceny > Sprawdź ceny >
źródło: Okazje.info
Copyright © Agora SA