Jak oszukują restauratorzy?

Czujność na wakacjach
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów systematyczne zleca kontrole lokali gastronomicznych. Pod względem uczciwości wobec klienta najlepiej wypadają... fast foody i bary mleczne. Najgorzej? Miejsca naszego wypoczynku - nadmorskie i górskie restauracje. W górach nagminnie podaje się jako oscypek to, co nim nie jest. Nad Bałtykiem problemem są ryby - zarówno ich wielkość (zazwyczaj są za małe), jak i świeżość oraz jakoś przygotowania - jednym z problemów jest stary zanieczyszczony tłuszcz.

Mikroskopijne porcje
Każda karta dań powinna informować o masie posiłku lub jego głównego składnika, np. mięsa. Niestety zazwyczaj stan faktyczny odbiega od tych deklaracji . Najtrudniej to ocenić w potrawach rozdrobnionych, jak sałatki, potrawki.

Na "słabą głowę"
Podobny problem dotyczy na drinków. Tutaj znacznie trudniej o informację o zawartości alkoholu i niestety zazwyczaj jest go mniej lub wręcz są to śladowe ilości.

Ile soku w soku?
Uważaj na soki. Bardzo często możesz - zamiast nich - dostać napój lub nektar, czyli coś, co z sokiem ma niewiele wspólnego. Bezpieczniej więc wybierać - niestety droższe - soki świeżo wyciskane z owoców, które wyraźnie różnią się smakiem od nektarów i zawierają cząstki miąższu.

Kłopotliwe sery
Jeśli nie jesteś prawdziwym znawcą serów, często możesz się nawet nie zorientować0, że wędzony ser dodany do dania, to nie oscypek. Mimo, że ten górski specjał jest prawnie chroniony, jest nagminnie podrabiany i podmieniany w posiłkach. Podobnie trudna sytuacja dotyczy sera feta. Jeśli kiedykolwiek jadłeś prawdziwą fetę, być może rozpoznasz ją po konsystencji i smaku. W przeciwnym razie możesz nie zauważyć oszustwa serem "typu feta".

Uwaga na kelnera
Jak nie dostać obiadu z poprzedniego dnia albo z mrożonki? Unikaj zamawiania tego, co w menu figuruje jako "Danie dnia". Nie pytaj też kelnera, co poleca. Jeśli z oddaniem wykonuje swoją pracę i dba o korzyści finansowe restauracji, często poleci to, co zalega w lodówce i wyjątkowo słabo się sprzedaje danego dnia.

Zbyt duży wybór
Podobnym sygnałem alarmowym niech będzie wyjątkowo długie menu. Niewiele jest restauracji, którym opłaci się oferowanie tak szerokiej oferty i zatrudnianie do tego całej armii kucharzy. Taki urodzaj często oznacza korzystanie z gotowych półproduktów i mrożonych dań.

Zaskakujący rachnek
Choć wydaje nam się to niemożliwe, często zdarza się dopisywanie do rachunku - bez zgody klienta - napiwku lub pozycji, które nie zostały zamówione ani podane. Ten proceder zdarza się szczególnie często w miejscowościach wypoczynkowych, kiedy zrelaksowani stajemy się łatwym łupem dla nieuczciwych przedsiębiorców. Wchodząc do restauracji upewnij się, czy nigdzie nie ma informacji o serwisie doliczonym do rachunku.

Syndrom chińskiej restauracji
Kucharze i właściciele lokali gastronomicznych potrafią też oszukać nasz smak. Aby ukryć kiepską recepturę, brak umiejętności kucharza czy wątpliwej jakości składniki dodają do posiłków substancje wzmacniające smak i aromat, między innymi glutaminian sodu. Wciąż brakuje dowodów na jego szkodliwość, ale wiele osób po zjedzeniu posiłku doprawionego tym składnikiem cierpi na dolegliwości trawienne, migreny, osłabienie... Najczęściej ten składnik jest używany w kuchni azjatyckiej, stąd nazwa związanego z nim syndromu chińskiej restauracji.