Choinka do zjedzenia

Cały ten świąteczny zgiełk, ale bez lukru. Metaforycznego oczywiście, bo tego prawdziwego trochę jednak będziemy potrzebować, np. do zrobienia choinki z pierników. Przydadzą się też: dziecięce rączki do pomocy, wolne popołudnie i kilka dobrych pomysłów.
Beata Lipov z córkami Beata Lipov z córkami Fot. Lubomir Lipov

Święta bez lukru

Marzą mi się święta bez lukru. Bez pompy i przepychu, bez zadyszki w biegu od sklepu do sklepu. Bez godzin spędzonych w sieci w poszukiwaniu prezentu idealnego. Bez szorowania i czyszczenia. Bez bólu w plecach, gdy wieczorem dopiekam kolejny makowiec i odgruzowuję kuchnię po przedświątecznych przygotowaniach.

Po blisko dwóch miesiącach zmasowanego ataku reniferów, mikołajów i aniołków przychodzi wreszcie ta jedyna w roku cicha noc. Zmrok zapada niespodzianie, pierwsza gwiazdka nieśmiało błyszczy na niebie i wtedy, wierzcie lub nie, cały ten zgiełk przestaje mieć dla mnie znaczenie.

A gdyby tak zrobić coś przyjemnego? Wykraść trochę czasu i spędzić go z dziećmi. Oprzeć się temu biegowi, wyrównać oddech, uspokoić pędzące myśli i oddać się czemuś skrajnie niepraktycznemu. No bo kto dziś wypieka ciastka maślane na podstawie starej receptury, by obdarować nimi kogoś bliskiego? Można przecież kupić ciastka idealnie równiutkie i (podejrzanie) mocno pachnące, w cudownie błyszczącym pudełku. Prezent gotowy. Komu się chce bawić w nawlekanie białych kukurydzianych kulek na długą nitkę, by takim jadalnym łańcuchem opleść choinkę? Teraz jest tyle łańcuchów w sklepach... A te z popcornu na pewno się szybko popsują. Kto dziś zlepia białym lukrem pachnące korzeniami krążki i rozstawia po domu piernikowe choinki? Widziałam podobne z plastiku, który wręcz do złudzenia przypominał piernik.

Mam jednak pewność, że jest nas więcej. Dziś planowałam solidne porządki w salonie, ale nie posegreguję zaległych gazet i nie wytrzepię dywanu. Zamiast tego zamykamy się w kuchni z dziewczynkami i niech nam nikt nie przeszkadza.

Choinki z piernika Choinki z piernika Fot. Lubomir Lipov

Choinki z piernika

Co roku drukuję setki karteczek z przepisem na ciasto piernikowe i lukier. Rozdaję je w szkole moich córek, na warsztatach kulinarnych i spotkaniach z czytelnikami. To prosta i sprawdzona receptura. Robię zazwyczaj kilka porcji ciasta i trzymam je zafoliowane w lodówce. Przydaje się na niespodziewane okazje.

Choinki z piernika

Ciasto piernikowe:
1,5 szklanki miodu,
3/4 kostki masła,
1 szklanka cukru pudru,
1 opakowanie przyprawy do pierników,
1/2 kg mąki,
1 łyżeczka sody oczyszczonej,
szczypta soli,
1 jajko

Lukier: 1 szklanka cukru pudru (+ ew. dodatkowe 3/4 szklanki),
1 łyżka cukru waniliowego,
1 białko,
szczypta soli

Miód podgrzewamy na małym ogniu z masłem, cukrem i przyprawą do pierników. Masę mieszamy od czasu do czasu, pilnując, żeby się nie zagotowała. Gdy składniki się połączą, zdejmujemy naczynie z ognia i odstawiamy do ostygnięcia. Mąkę przesiewamy z sodą i solą. Dodajemy masę miodową i lekko roztrzepane jajko. Wyrabiamy gładkie, elastyczne i lśniące ciasto. Rozwałkowujemy je na placek o grubości 1 cm. Okrągłymi foremkami lub szklankami o różnej średnicy wycinamy kolejne elementy choinki. Górną dekorację wycinamy foremką w kształcie gwiazdki. Wycięte kółka i gwiazdkę układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i pieczemy 15 minut w temp. 180°C.
Przygotowujemy lukier. Mieszamy cukier puder z cukrem waniliowym. Ubijamy białko na pianę, dodając szczyptę soli. Stopniowo dosypujemy cukier, cały czas ubijając. Taki lukier będzie idealny do dekoracji - nie jest bardzo gęsty i ładnie pokrywa powierzchnię. Gęstość lukru zależy od tego, ile cukru dodamy. Jeśli potrzebujemy naprawdę gęstej masy, np. do sklejenia piernikowej choinki, dosypujemy dodatkowo 3/4 szklanki cukru i energicznie mieszamy, aż składniki się połączą.
Upieczone i wystudzone elementy choinki smarujemy lukrem i zlepiamy. Możemy udekorować je bombkami z kolorowych drażetek i posypać śniegiem z cukru pudru.
Taką choinkę można zapakować w celofan, przewiązać wstążką i sprawić komuś wspaniały prezent. My rozstawiamy je w domu i podjadamy, gdy nikt nie widzi.

Biszkopty z kremem cytrynowym Biszkopty z kremem cytrynowym Fot. Lubomir Lipov

Biszkopty z kremem cytrynowym

Domowe biszkopty to dla mnie prawdziwe objawienie. Są niezwykle delikatne i naprawdę rozpływają się w ustach. Moje dziewczynki podjadają je z wielką przyjemnością. W towarzystwie cytrynowego kremu stają się cudownie lekkim, zimowym deserem. Sam krem ? prosty i orzeźwiający ? też warto mieć w lodówce. Można nim przełożyć ciasteczka, posmarować tosty, pokryć ciasto lub tort. Dzieci wyjadają go łyżkami, mrucząc z zadowolenia. W dodatku jest stuprocentowo naturalny.

Biszkopty z kremem cytrynowym

Biszkopty:
2 jajka,
50 g drobnego cukru,
60 g mąki pszennej,
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia

Krem cytrynowy (lemon curd):
3 cytryny,
200 g cukru,
20 g mąki ziemniaczanej,
2 jajka,
2 żółtka,
30 g masła

Wszystkie składniki ciasta powinny mieć temperaturę pokojową, a mąka musi być przesiana przez sitko. Jajka ubijamy z cukrem na puszystą i lśniącą masę, która powinna potroić swoją objętość. Do masy jajecznej dodajemy przesianą mąkę z proszkiem do pieczenia. Mieszamy, najlepiej sylikonową szpatułką, zagarniając ciasto od dna miski ku górze. Niewielkie porcje ciasta układamy na wyściełanej papierem do pieczenia blasze, pozostawiając między nimi co najmniej 4 cm odstępu. Pieczemy 9 minut w temp. 180°C. Czas pieczenia zależy od piekarnika, ale - uwaga! - jedna minuta za długo i ciasteczka mogą się przypalić. Wystudzone biszkopty odklejamy od papieru za pomocą cienkiej szpatułki. Przygotowujemy krem. Cytryny sparzamy wrzątkiem i osuszamy. Ścieramy z nich skórkę i wyciskamy sok. Do garnka z grubym dnem wsypujemy cukier, dodajemy sok i skórkę cytrynową, mąkę ziemniaczaną, jajka i żółtka. Energicznie mieszamy i stawiamy na małym ogniu. Doprowadzamy do wrzenia, cały czas ucierając. Dodajemy masło i gotujemy jeszcze 2-3 minuty, nie przerywając mieszania. Masa powinna być gładka i lśniąca. Jeśli ma grudki, możemy ją przetrzeć przez sitko lub zmiksować. Upieczone biszkopty przekładamy kremem. Układamy na paterze i posypujemy cukrem pudrem. Uwaga: krem możemy zrobić na zapas. Wtedy przekładamy go do słoiczka, przykrywamy przezroczystą folią do żywności, która zapobiegnie powstawaniu kożucha, i pozostawiamy do ostygnięcia. Potem zakręcamy słoik ? w lodówce krem możemy przechowywać do tygodnia.

Wieniec z popcornu Wieniec z popcornu Fot. Lubomir Lipov

Cuda z popcornu

Gotowy popcorn można kupić w każdym supermarkecie. Warto jednak samodzielnie zrobić go w domu. Będzie świeżutki, pachnący tak, że ślinka cieknie. Można go nawlec na nitki, tworząc smakowite popcornowe łańcuchy. A potem powiesić je na choince lub zrobić z nich popcornowy wieniec. My co roku wieszamy go w kuchni. Co jakiś czas ktoś go skubnie, czasami kilka niesfornych kawałków opadnie na podłogę. Wygląda wspaniale.

Domowy popcorn

200 g kukurydzy do prażenia,
3 łyżki oleju,
sól

Na dno garnka wlewamy olej i wsypujemy ziarna kukurydzy. Garnek przykrywamy pokrywką (inaczej narazimy się na ostrzał!) i stawiamy na średnim ogniu, potrząsając nim od czasu do czasu. Najpierw usłyszymy pojedyncze wybuchy, potem całe salwy. Popcorn jest gotowy, gdy ostatnie strzały ucichną. Zanim wyjmiemy go z garnka, poczekajmy, aż ostygnie.

Łańcuch

Potrzebne będą: popcorn, nożyczki, biała nitka i igła. Na igłę nawlekamy nitkę o długości 2 m (dłuższa się plącze i zrywa).

Składamy ją na pół i zawiązujemy solidny supełek na końcu. Teraz pozostaje nawlec kukurydzę na nitkę.

 

Wieniec

Potrzebne będą: popcornowe łańcuchy, dwa papierowe talerzyki o średnicy 23 cm, nożyczki, klej, kolorowa wstążeczka.

Wycinamy dna z talerzyków, tak aby ich brzegi tworzyły okręgi. Sklejamy je i dociskamy - to będzie podstawa wieńca. Owijamy ją ściśle łańcuchami z popcornu i zawiązujemy wstążkę, na której można będzie powiesić smakowitą ozdobę.

Śnieżne kule Śnieżne kule Fot. Lubomir Lipov

Śnieżne kule

Te okrągłe ciasteczka o prawdziwie maślanym zapachu przechowuję w zamkniętym słoju. Przesypane sporą ilością cukru pudru, z dnia na dzień zyskują na smaku. Są bardzo proste w wykonaniu i nie znam osoby, która potrafi się im oprzeć. Z podanych składników powinno wyjść około 25 ciasteczek.

Śnieżne kule

220 g miękkiego masła,
50 g cukru pudru,
1 żółtko,
350 g mąki pszennej,
120 g mielonych migdałów,
cukier puder do posypania

Masło ucieramy z cukrem pudrem na puszystą masę. Dodajemy żółtko, mąkę i migdały, cały czas ucierając. Potem jeszcze chwilę wyrabiamy rękami. Masę owijamy w przezroczystą folię do żywności i wkładamy do lodówki na 20 minut, żeby nieco stężała. Po tym czasie formujemy z ciasta kulki wielkości orzecha włoskiego i układamy je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, pozostawiając kilkucentymetrowe odstępy. Ciastka pieczemy 20 minut w temp. 190°C - powinny być lekko zarumienione. Studzimy, układamy na tacy i obficie posypujemy cukrem pudrem. Przekładamy do słoika, przesypując cukrem kolejne warstwy.

Copyright © Agora SA