Doktor Dukan w fazie ataku

Przejście na dietę-cud jest jak wyprawa do wróżki. Niby wiadomo, że nie będzie działać, ale - ryzyk-fizyk - może się uda. Niestety, 90% diet kończy się porażką. Nie jest inaczej w przypadku diety Dukana.

- Nie ma takiej rzeczy, której bym nie lubiła - powiedziała Amelia. - Nawet tran lubię, pod warunkiem że zagryzany ciemną skórką razowego chleba. Tak, tran może dostarczyć głębokiej zmysłowej przyjemności.- Jednakże, droga Amelio, ważysz stanowczo za dużo - odezwało się Sumienie Amelii. - Powinnaś schudnąć i to mniej więcej o jedną szóstą tego, co masz. Amelia dokonała analizy odbicia w lustrze. I zobaczyła: okrągłą buzię, a pod nią apetyczny, ale, niestety, drugi podbródek. Cycuszki wypływające z miseczki H. Okrągły brzuszek i biodra, którymi potrafiła zalotnie kręcić, gdy tylko jej głupie Sumienie, upojone jakimś słodkim trunkiem, zaczynało pochrapywać zagrzebane w Ameliowej jaźni (Sumienie, w przeciwieństwie do samej Amelii, było przeraźliwie chude). Zniechęcona tym widokiem, usiadła do komputera. I - klik, klik, klik - poskarżyła się profesorowi Google: "Nie potrafię schudnąć". Jak za dotknięciem dietetycznej różdżki wyskoczyło jej stodwadzieściadziewięćtysięcy podpowiedzi, jak wybrnąć z tego kłopotu. Głównym rozwiązaniem zdawała się Dieta Proteinowa Doktora Dukana, opisana w książce pod tytułem (a jakże): "Nie potrafię schudnąć". Oczarowana Amelia przeczytała: "Dieta pozwala na zrzucenie 15 kg w trzy miesiące i, co ważne, bez uczucia głodu, frustracji i zmęczenia. - Yes, yes, yes! - pisnęła, a zaintrygowane Sumienie wzmogło czujność. Czytali więc wspólnie: "Dieta Dukana gwarantuje skuteczne zrzucenie zbędnych kilogramów bez efektu jo-jo, dobre samopoczucie i piękną figurę. Składa się z czterech faz. W fazie pierwszej - zwanej fazą ataku - zjada się czyste proteiny, które znajdują się w chudym mięsie i nabiale. W tym czasie - czyli w ciągu 5 dni - jemy tylko to i tracimy nawet trzy, cztery kilo.- Yuppi! - zakrzyknęła Amelia, a Sumienie markotnie szepnęło: Żadnego chlebka? Żadnej pietruszki? Czy wytrzymamy ten zmasowany atak protein? - Ciiii, czytam dalej: faza druga, naprzemienna - je się mięso, nabiał i warzywa. Tak długo, aż schudniemy, ile trzeba. Potem, w fazie trzeciej, zwanej utrwalającą, jemy dalej nabiał i warzywa. Czas trwania tej fazy zależy od spadku wagi: poświęcamy 10 dni na każdy zrzucony kilogram. A potem, w fazie czwartej, jemy już normalnie, poświęcając do końca życia jeden dzień w tygodniu na dietę fazy pierwszej. Metoda Dukana jest tak skuteczna, bo organizm nie potrzebuje nadmiaru białka, a nie pot-rafi go magazynować. Musi się więc nabiedzić, aby to, czego nie potrzebuje, rozłożyć i wydalić. Zużywa na to dużo energii, dlatego chudniemy. A ponieważ jemy przy tym do syta, nie czujemy głodu. Jest to jedyna taka dieta, przy której można się objadać i schudnąć. To coś dla mnie, zdecydowanie!- Hola! - zawołało Sumienie. Nie uważasz, że gdzieś tu jest jakiś haczyk? Gdyby ta dieta faktycznie działała, to od lat 70. (gdy monsieur Dukan stworzył swoją teorię) świat poradziłby sobie z problemem otyłości! Jak przeciwstawisz dietę proteinową wszystkim tym badaniom, które dowodzą, że właśnie jedzenie zwierzęcego białka sprzyja chorobom serca i nowotworom? - Przeczytaj tylko te entuzjastyczne opinie na forum internetowym! "W ciągu pół roku zmieniłam rozmiar 42 na 38, i to zupełnie bez wysiłku. Dzięki ci, o wielki Dukanie! Mariola, lat 42".- A ty przeczytaj w takim razie to: "Mój poziom cholesterolu podniósł się dwukrotnie i mam kłopoty z nerkami. No i spędzam codziennie godziny na klozecie. Myślicie, że to ma związek z dietą? Krystyna z Sieradza".- Pewnie dlatego, że pani Krysia mało piła - w tej diecie trzeba wypijać mnóstwo wody w ciągu dnia. Właśnie, żeby wypłukać toksyny. - Moim zdaniem, to się nie może udać - zawyrokowało Sumienie, dodając: - Ale ty oczywiście posłuchasz swojej Wolnej Woli.

Amelia wytrzymała na diecie Dukana trzy dni. W tym czasie zjadła cztery steki, sześć jaj, dwa kotlety mielone, porcję indyczego mięsa z grilla, miseczkę chudego białego sera, dwa kawałki łososia grillowanego, cztery plastry łososia wędzonego, miseczkę owoców morza (skrupulatnie wyciągając spomiędzy nich nitki marchewki i papryki - bo potrawa była z warzywami), prócz tego kilka przyzwoitych plastrów szynki i dwie parówki, a wszystko to popijała mlekiem i wodą. Była jednocześnie przeżarta i obsesyjnie myślała o jedzeniu. Waga pokazała ubytek o całe dwa kilo - uznała to za niezły wynik, jak na tak krótki czas. Jednak czwartego dnia Amelia zauważyła, że pożądliwie spogląda na wszystkie zielone liście, w tym pędy grubosza zwanego drzewkiem szczęścia. Skapitulowała. Z pomocą przyszło jej francuskie pismo "Psychologie", w którym mądry specjalista od żywienia nie pozostawił suchej nitki na diecie Dukana. Tak, tak - we Francji szaleństwo na wspomnianą dietę zaczęło się wcześniej i teraz, gdy u nas wciąż trwa festiwal protein, żabojady palą dzieła Dukana na wielkich stosach ustawianych pośrodku miast i miasteczek. I piszą tak: "Przejście na dietę-cud jest jak wyprawa do wróżki. Niby wiadomo, że nie będzie działać, ale - ryzyk-fizyk - może się uda. Niestety, 90% diet kończy się porażką. Nie jest inaczej w przypadku diety Dukana. Większość osób, które na nią przeszły, mniej więcej po roku powraca do starej wagi, a niektórzy tyją jeszcze bardziej. Czyli dokładnie tak samo, jak to jest w przypadku diety niełączenia, czy diety Atkinsa lub kopenhaskiej. W przeciwieństwie jednak do innych diet, ta doktora Dukana jest znacznie bardziej niebezpieczna. Ponieważ nie wiąże się z wyrzeczeniem, możemy na niej wytrwać długo. Na tyle długo, by osoby, które wcześniej nie miały problemów np. z poziomem cholesterolu, zaczęły go mieć. Ponadto ilość białka przekraczająca wielokrotnie zapotrzebowanie organizmu, przyczynia się do zakwaszenia ustroju. Dieta szkodzi naszemu systemowi immunologicznemu i hormonalnemu. Zaburzenia hormonalne, których przyczyną jest dieta Dukana, prowadzą do spowolnienia metabolizmu i... przybrania na wadze. Długotrwałe pozostawanie w "fazie ataku" (pierwszej fazie diety; osobom szczególnie grubym Dukan zaleca pozostanie na niej nawet dwa tygodnie) zwiększa ryzyko osteoporozy."- Aaa... widzisz? - uśmiechnęło się złośliwie Sumienie. - Widzę, widzę - mruknęła Amelia i poszła do kuchni robić sałatkę, którą odgapiła od koleżanki na Facebooku. Z samych jarzyn i owoców. Pyszną! "Weźmij 3 szarony (jak nie masz, to duże śliwki albo pomidory), 2 awokado, szklankę ugotowanej czerwonej fasoli i tyleż pokrojonych dymek - i wymieszaj. Zalej to sosem uczynionym ze 100 ml oliwy z pierwszego tłoczenia, soku z dorodnej cytryny, skórki otartej z tejże, soli, tabasco (w ilości odpowiadającej upodobaniom) oraz - to najważniejsze - łyżeczki kuminu." A potem wrąbała to wszystko, nie bacząc na ryk rozwścieczonego Sumienia, który starannie wyciszyła kieliszeczkiem grünera veltlinera.

Listę produktów zakazanych i dozwolonych w pierwszej (tej najbardziej restrykcyjnej) fazie diety znajdziecie m.in. na stronie www.dieta-dukan.pl

Copyright © Agora SA