Niestety smak oryginalnej Paelle Valenciana jeszcze nie jest mi znany. Hołdując jednak starej prawdzie, iż podróże kształcą, zakosztowałam kiedyś innej paelli, przygotowanej wspólnie z trójką głośnych Katalończyków. Dali się poznać jako fantastyczni ludzie nie znoszący pośpiechu, celebrujący każdy posiłek, uwielbiający gromadne biesiady, z którymi łączą mnóstwo rytualnych czynności. Eliminowanie niepotrzebnego stresu umożliwiała im niebywała umiejętność dopasowania się do miejsc i sytuacji w jakich się znajdują, a dowodem na to niech będzie paella fusion, jaką udało nam się stworzyć, odchodząc od tradycyjnej hiszpańskiej receptury, podczas pobytu w... sercu Transylwanii.
(składniki na 4 duże porcje)
0,5 średniej kury
Włoszczyzna (seler, 3 marchewki, 2 pietruszki, natka, mały por lub cebula, 2 liście kapusty włoskiej)
Listek laurowy
3 kulki ziela angielskiego
Sól, pieprz
Z powyższych składników przygotowuję wywar
1,5 szklanki ryżu (Najlepiej wybrać odmianę okrągłą. Ryż w potrawie musi być sypki nie może się skleić ani rozgotować. W moim przypadku sprawdził się najłatwiej dostępny paraboild)
250 ml białego wytrawnego wina
500ml bulionu
1 duża cebula
2 garście zielonej fasolki
Szklanka zielonego łuskanego groszku
Szklanka obranego bobu
Pół pęczka natki pietruszki
Sól, pieprz
Olej
Można użyć mrożonych warzyw, dodajemy je jednak na ok. 10/15 min przed końcem duszenia.
Cebulę kroję w grubą kostkę, podsmażam na małym ogniu na 3 łyżkach oleju. Gdy cebula zmięknie, dodaję ryż, smażę razem 5 minut. Następnie wlewam wino, duszę kilka minut, dodaję bulion. Po ok. 20 minutach wrzucam fasolkę, bób i groszek. Kurę z bulionu obieram i wrzucam na patelnię. Wszystko gotuję na małym ogniu, tak aby ryż powoli chłonął płyny. Gdy cały bulion zostanie wchłonięty, ściągam paellę z ognia. Jeżeli ryż jest nadal za twardy, przykrywam naczynie i wkładam je na kilkanaście minut do piekarnika. Przed podaniem paella powinna odstać ok. 10-15 minut aby wszystkie aromaty i smaki miały jeszcze nieco czasu się połączyć. Aby zając czymś dłonie proponuje na przystawkę oliwki marynowane w oliwie, czosnku i natce okraszone lampką białego wina.
Natkę pietruszki siekam drobno i posypuję nią wierzch potrawy. Paellę podawać powinno się w naczyniu w którym była przygotowywana. To wspaniałe danie jednogarnkowe nie potrzebuje już żadnych dodatków. poza doborowym towarzystwem, z którym je skonsumujemy.
Dani, Angela i Mani! Wielkie dzięki za tę kulinarną fiestę!