Przeterminowane produkty, tańsze zamienniki - czym firmy cateringowe karmią dzieci i pacjentów szpitali?

O tym, że nie jest dobrze, wiedzieliśmy. Ale że aż tak?! Wyniki kontroli Inspekcji Handlowej nie pozostawiają złudzeń. Nieprawidłowości wykryto w 70 proc. skontrolowanych firm cateringowych. Zbyt małe porcje to najmniejsze zmartwienie.

Inspekcja Handlowa sprawdziła 83 firmy cateringowe, które przygotowują posiłki dla szpitali, szkół, domów dziecka, sanatoriów. Łącznie gotowały dla blisko 300 placówek - miejsc, w których na co dzień karmi się maleńkie dzieci lub ludzi poważnie chorych. Inspektorzy wykryli nieprawidłowości aż w 59 z nich. Szokujące przykłady tych "nieprawidłowości" przytacza w dzisiejszym komunikacie na swojej stronie internetowej Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK).

Mięso przeterminowane o 11 dni, koncentrat mąki o... 173 dni

Obawiasz się jeść przeterminowane rzeczy i starasz na bieżąco wyrzucać jedzenie, któremu skończył się termin przydatności do spożycia? W magazynach niektórych przedsiębiorstw inspektorzy znaleźli prawdziwe "skarby": twaróg śmietankowy przeterminowany o 6 dni, mięso drobiowe - o 11 dni, szynkę wyborową - o 12 dni, kaszę manną BIO - o 35 dni oraz koncentrat mąki niskobiałkowej, przeterminowany aż o 173 dni.

Zastrzeżenia inspektorów wzbudziła nie tylko sama żywność, ale również warunki jej przechowywania. Resztki jedzenia przechowywano w brudnych zamrażarkach. W jednej z nich, w koszu na śmieci bez żadnych oznaczeń, znajdowały się resztki mięsa i wędlin.

Zobacz wideo

Miks zamiast masła i produkt jogurtopodobny

Przeterminowane produkty to nie koniec niechlubnych przykładów. Okazało się również, że niektóre firmy bardzo lubią oszczędzać na składnikach oraz "dbają" o to, żebyśmy się za bardzo nie przejadali.

Maluchy ze żłobka, których posiłek - zgodnie z jadłospisem - miał zawierać masło, kakao i jogurt naturalny, dostały w zamian miks tłuszczowy, kakao instant i produkt jogurtopodobny. Uczniowie jednego z gimnazjów, zamiast naleśników z dżemem o wadze 250 g mogli liczyć jedynie na porcję osiągającą od 119 do 196 g.

Jakby tego było mało, nie wszystkie firmy informowały klientów o alergenach, jakie mogą się pojawić w serwowanych przez nie potrawach. Dla przykładu pacjentom jednej z placówek podano na kolację parówki zawierające soję i seler, nie informując ich o tym.

Jest gorzej

Wyniki obecnej kontroli są nawet gorsze niż w roku ubiegłym, kiedy to nieprawidłowości wykryto w 62 proc. skontrolowanych placówek. Zastrzeżenia inspektorów (co do serwowania przeterminowanej żywności, nie informowania o alergenach czy stosowaniu tańszych i gorszych jakościowo zamienników) w obydwu przypadkach właściwie się pokrywają.

W związku z wykrytymi nieprawidłowościami Inspekcja Handlowa ukarała winnych mandatami o łącznej wartości 28 tysięcy złotych. Nie jest to cała kwota, bowiem cztery postępowania nadal się toczą, a dodatkowo skierowane zostały również dwa wnioski do sądu. UOKiK zaapelował natomiast, aby instytucje zamawiające jedzenie zwiększyły nadzór nad firmami cateringowymi.

Kogo można poinformować, jeśli zaobserwujecie nieprawidłowości? Przede wszystkim Inspekcję Handlową, a w przypadku niespełnienia wymagań sanitarnych i zdrowotnych także Państwową Inspekcję Sanitarną. Swoje wątpliwości można również zgłaszać do UOKiK.

Macie zdjęcia szkolnych lub szpitalnych posiłków, które Was zbulwersowały? Przysyłajcie je na adres: ugotuj.to@gazeta.pl

To również może cię zainteresować:

Ile naprawdę jest mięsa w mięsie? Inspekcja Handlowa wykryła "nieprawidłowości" w ponad połowie sklepów

Jak wyglądają posiłki na polskich porodówkach? Sprawdzamy [ZDJĘCIA]

U nas makaron z serem, a w Berlinie? Oto co jedzą uczniowie w różnych krajach [PORÓWNUJEMY]

Fotografował zawartość śniadaniówek dzieci z klasy córki. Co rodzice tam pakują? Straszne rzeczy

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.