Kawior ze ślimaka, polska feta - oto rodzime produkty, o których mogłeś nie słyszeć

"Cudze chwalicie, swego nie znacie". Nie tylko zachód Europy może się poszczycić pysznymi produktami, jak szynka parmeńska czy feta. My też mamy swoje skarby, które dorównują im smakiem (a czasem nie tylko).
Polska fasola z orzełkiem Polska fasola z orzełkiem Fot. iStock

Kawior ze ślimaka, polska feta - oto rodzime produkty, o których mogłeś nie słyszeć

'Cudze chwalicie, swego nie znacie'. Nie tylko zachód Europy może się poszczycić pysznymi produktami, jak szynka parmeńska czy feta. My też mamy swoje skarby, które dorównują im smakiem (a czasem nie tylko).

Polska fasola z orzełkiem

Na fali popularności symboli narodowych ostatnio coraz częściej wspomina się odmianę fasoli, która niegdyś była ważnym symbolem patriotycznym. Mowa o polskiej 'fasoli z orzełkiem'. Na jej białych ziarnach widnieje plama, w kształcie której wiele osób rozpoznaje orła w koronie.

Jak czytamy na stronie Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, w okresie zaborów uprawiano ją przede wszystkim ze względów patriotycznych, zaś osoby, które to robiły, mogły się z tego powodu narazić zaborcom. Dlatego właśnie sadzono ją w tajemnicy, zwykle pomiędzy innymi uprawami. Niektórzy przygotowywali z niej jednak przynajmniej jedną potrawę wigilijną.

'Fasolę niepodległości', jak czasem bywa nazywana, przetrwała do naszych czasów tylko na Sądecczyźnie. Odkryto ją w 2007 roku i od tego czasu staje się coraz bardziej popularna, a jej nasiona z powodzeniem można kupić na internetowych aukcjach za niewielkie pieniądze. Ponieważ jest to roślina bardzo odporna i wytrzymała, a rośnie nawet na niezbyt urodzajnej glebie, hodować ją może nawet osoba, która niezbyt dobrze zna się na uprawie roślin.

W kuchni można wykorzystać ją dokładnie tak samo, jak inne rodzaje fasoli, na przykład jako dodatek do sałatki czy potrawki z warzyw lub warzyw i mięsa. Podobno w trakcie gotowania (choć my sami tego nie sprawdziliśmy) zabarwia wodę na bordowo.

Ser zgorzelecki Ser zgorzelecki Fot. iStock

Ser zgorzelecki

W sklepach rozglądamy się za oryginalną grecką fetą, tymczasem i Polska może się poszczycić podobnym produktem. Mowa o serze zgorzeleckim, który - jak sama nazwa wskazuje - powstaje w Zgorzelcu i jego okolicach.

Początki jego produkcji zawdzięczamy imigrantom z Grecji, którzy osiedli w Polsce tuż po II wojnie światowej. W naszym kraju, oprócz mleka koziego i owczego, do jego produkcji wykorzystywane jest także mleko krowie.

Ser zgorzelecki ma kształt spłaszczonej kuli o średnicy ok. 20 cm i wadze ok. 2 kg. Swoim smakiem bardzo przypomina oryginalną grecką fetę. Dojrzewa w kamiennych naczyniach, a proces ten trwa nawet ok. 3 lat.

Ser jest trudno dostępny, ponieważ nie jest produkowany masowo, ale da się go spróbować. W tym celu warto wybrać się na przykład na Festiwal Piosenki Greckiej, odbywający się co roku w Zgorzelcu.

Kawior ze ślimaka Kawior ze ślimaka Fot. iStock

Kawior ze ślimaka

Owszem, rosyjskie czy irańskie kawiory bywają drogie, jednak i w Polsce produkowany jest jeden z dosyć kosztownych kawiorów. To kawior ślimaczy, zwany również 'białym kawiorem' pozyskiwany z gatunków jadalnych ślimaków.

Produkcja tego typu kawioru to zadanie dla cierpliwych hodowców. Co prawda ślimaki są obojnakami, a więc wszystkie osobniki z hodowli mogą składać jajeczka. Mimo to z jednego ślimaka rocznie pozyskuje się ich niewiele, bo jedynie ok. 5 g. Jajeczka te (o średnicy 3-4 mm) trzeba następnie bardzo delikatnie zebrać a później zabezpieczyć w słoiczku (wcześniej zazwyczaj zalewa się je solanką, która konserwuje kawior).

Częściowo właśnie stąd bierze się tak wysoka cena tego produktu. Za słoiczek o wadze 50 g trzeba bowiem zapłacić ponad 100 zł. Ceny za kilogram wahają się w granicach od ponad dwóch do nawet siedmiu tysięcy złotych. Z powodzeniem kupicie go na przykład w specjalistycznych sklepach internetowych.

Jak smakuje kawior ze ślimaka? Na pewno nieco inaczej od rybiej ikry. Jego smak porównuje się najczęściej z grzybami lub szparagami. Można go serwować bardzo podobnie do pozostałych rodzajów kawioru, czyli na blinach lub kawałkach chleba.

Kumpiak Kumpiak Fot. iStock

Kumpiak

Nie tylko Hiszpanie i Włosi mogą się poszczycić pysznymi, dojrzewającymi wędlinami. W naszym kraju też mamy podobny, choć nie tak rozreklamowany produkt.

Mowa o kumpiaku, wędlinie z Podlasia o litewskich korzeniach ('kumpis' to po litewsku 'szynka'), wytwarzanej z całych udźców wieprzowych. By go przygotować, udźce o wadze 7-8 kg naciera się przyprawami (czosnkiem, owocami jałowca, pieprzem), a następnie wkłada na maksymalnie dwa tygodnie do solanki, która konserwuje mięso. Roztwór nie może być zbyt słony, ponieważ wędlina musi zachować naturalną 'słodycz'.

Po tym czasie mięso wyciąga się z solanki i suszy przez minimum pół roku, a zazwyczaj nawet przez rok, w otoczeniu ziół. W tym czasie wędlina dojrzewa i twardnieje, ale też nabiera aromatu. Gdy jest gotowa, najlepiej serwować ją na ciemnym chlebie, który uwydatnia jej walory.

Miód z maślanki Miód z maślanki Fot. iStock

Miód z maślanki

Lubisz słodkie smarowidła do chleba? Do tego celu świetnie nadaje się miód z... maślanki, który niegdyś stosowano jako zamiennik dla zwykłego miodu pszczelego (także w wypiekach, takich jak pierniki).

Konsystencją i smakiem nieco przypomina jasny, kremowy miód. Charakteryzuje się jednak lekko kwaśnym posmakiem, który może przypaść do gustu osobom, które nie przepadają za całkowicie słodkimi przysmakami.

W 2008 roku miód z maślanki został wpisany na listę produktów tradycyjnych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi dla województwa Pomorskiego (to przysmak m.in. w rejonie Borów Tucholskich). Nie znaczy to jednak, że musicie go kupować. Z łatwością zrobicie go nawet we własnym domu, na przykład korzystając z tradycyjnego przepisu, jaki zamieszczony jest na stronie MRIRW.

Miód z maślanki

Składniki:

  • 1 litr maślanki
  • 0,5 kg cukru

Sposób przygotowania:

Składniki wymieszaj w garnku. Gotuj na wolnym ogniu, często mieszając, do uzyskania przez mieszaninę w garnku konsystencji i koloru kremowego miodu (ostrożnie, może się przypalić). Zdejmij garnek z ognia. Poczekaj, aż 'miód' wystygnie i przełóż go do czystego słoika. Przechowuj w lodówce.

Kawa żołędziówka Kawa żołędziówka Fot. iStock

Kawa żołędziówka

Kawę z żołędzi przyrządzali już przed wiekami nasi przodkowie. W dzisiejszych czasach - ze względu m.in. na popularność diety bezglutenowej, ponownie wraca do łask. Zapewne uda się wam ją znaleźć na półkach większych sklepów w sekcji poświęconej zdrowej żywności.

Oprócz tego, że jest bezglutenowa (a zatem nada się jako zamiennik na przykład dla kawy zbożowej), jak i bezkofeinowa, uznaje się ją również za produkt korzystnie działający na nasz organizm. W dawnych czasach, a także w czasie II wojny światowej pito ją również ze względu na to, że zmniejszała uczucie głodu.

Uwaga, kawę można zrobić również samodzielnie. Trzeba jednak pamiętać, by w trakcie tego procesu porządnie wyługować żołędzie (czyli wymoczyć je w wodzie z popiołem drzewnym lub sodą - dobry i dokładny przepis na kawę żołędziową znajdziecie na przykład tu). Dzięki temu pozbywamy się z nich bowiem gorzkich tanin.

Konfitura z zielonych orzechów włoskich Konfitura z zielonych orzechów włoskich Fot. iStock

Konfitura z zielonych orzechów włoskich

Pewnie wiecie, że z niedojrzałych orzechów włoskich można zrobić nalewkę, ale żeby konfitura? W rzeczywistości nie przypomina ona konfitur owocowych. To raczej słodko-gorzkie kandyzowane połówki orzechów w zalewie, które z wyglądu przypominają suszone śliwki.

Podejrzewa się, że przepis na nią zawędrował do Polski wraz z Tatarami. Początkowo  konfiturę z orzechów włoskich przygotowywano głównie w zamożniejszych domach, jednak z czasem trafiła również 'pod strzechy'. Świetnie nadaje się - podobnie, jak żurawina czy marynowane śliwki - na przykład jako dodatek do mięs lub serów. Przygotowanie takiej konfitury jest jednak dosyć czasochłonne.

Zielone orzechy (zebrane pod koniec czerwca lub na przełomie czerwca i lipca) myje się, nakłuwa wykałaczką, a następnie zalewa wodą i odstawia na tydzień. Wodę trzeba wymieniać dwa razy dziennie. Dzięki temu wypłuczemy z orzechów gorzkie taniny. Po tym czasie warto zasypać je jeszcze sodą i zostawić na ok. dobę. Po tym czasie myjemy je i gotujemy w miodowo-cukrowym syropie z dodatkiem przypraw korzennych, aż się skurczą i ściemnieją, a zalewa zgęstnieje. Gotową konfiturę przekładamy do czystych słoików i odstawiamy. Nadaje się do jedzenia po ok. 3-4 tygodniach.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.