-
Faktycznie, popieprzyło się wam czy co ? Resztki? Do tych resztek trzeba by natychmiast
dokupić papryki,pomidoryogórki itp., ajak się robi z resztek to z tego co się ma w lodówce.
Sama wymyślam jedzenie z tego co zostaje, np. zostły mi małe drobiowe kotleciki, odgrzewane
są niedobre, więc je zmieliłam i były mielone, bardzo dobre. Z ziemniaków, które zostają można
zrobić kluski śląskie, jak to się teraz nazywa z włoskiego? Można też zrobić kotlety ziemniaczane i nafaszerować je np. żółtym serem, który od tygodni zalega w lodówce i jest
stwardniały. Jest mnóstwo możliwości, tylko trzeba mieć inwencję twórczą . A jak się pamięta
tamte "dobre" czasy (gdybyśmy mieli stal to robilibyśmy konserwy ale nie mamy mięsa), to
kombinowało się i robiło,coś z niczego. A na dodatek jak się ma zwierzaki jak ja - psa i koty
dwa to one też nieraz coś "ludzkiego" zjedzą . Nie ma wyrzucania. Z czerstwego chleba robię
tartą bułkę po ususzeniu, lepsza niż sklepowa. -
Najlepsze pizze, makarony, ryże, zapiekanki czy pierożki to właśnie te, które powstały po sprzątaniu lodówki. Dania jedyne w swoim rodzaju i niepowtarzalne. Nawet, gdy potem staram się coś powtórzyć, bo wyszło genialnie- nigdy już takie nie jest, na co narzekał mój syn ; ) Wody na szczęście kupować nie muszę- piję taką z kranu.
Kupuję tyle, ile potrzebuję, czasem coś zamrożę- szybkie mrożenie absolutnie nie szkodzi i gro witamin zostaje. Są też i inne, naturalne sposoby konserwacji żywności.
W sklepie też często wybieram żywność przecenioną, której pozostał krótki okres ważności do spożycia. Ja zaoszczędzam, mniej się marnuje.
Wiedząc, jak ogromnym problemem jest głód w różnych częściach świata oraz ile osób po prostu nie stać czasem na zakup jedzenia w samej Europie świadomość tego, ile żywności się marnuje, gdyż wyrzuca się w ją restauracjach czy marketach, bo przepisy nie pozwalają na zwykłe przekazanie czegoś potrzebującym, jest boląca.
Politycy miast pomóc, wprowadzając stosowne przepisy pozwalające na nieopodatkowane przekazanie żywności, są w stanie doprowadzić do ruiny firmy. Bardziej się opłaca coś wyrzucić. Przykre. -
-
-
-
Dobry pomysł z wykorzystaniem pozostałości kartoflanych, ale nie koniecznie musi być taki "bogaty". U mnie w domu czasem bywają kotleciki z kartofli, do których dodaje się posiekaną cebulę (można trochę ją zeszklić), pieprz, jajka, mąkę lub otręby. Można je "wytarzać" j.w. lub tylko w mące i smażyć na oleju. Dobry do tego sos grzybowy, albo pomidorowy w porywach może być keczup. - To jeden ze studenckich przepisów. A jak już była zupelna kicha z kasa, to bardzo smakował podsmażany chleb, wysmarowany olejem zmieszanym z czosnkiem, solą i majerankiem,
A z czerstwej bułki można zrobić cos na słodko: bułkę pokroić w plastry i maczać w mleku zmieszanym z jajkiem. Smażyć na oleju. Podawać posypane cukrem (najlepiej pudrem) lub posmarować dżemem. -
Was tam w redakcji poqierdoliło, w składnikach nie widzę resztek. Większość przygotowana z produktów które łatwo przechowywać i wykorzystać na normalny obiad na drugi dzień. Ugotowane ziemniaki?>kopytka, ugotowany makaron?> zupa pomidorowa z makaronem.
Jedyny produkt który u mnie mógłby się "zmarnować" to czerstwy chleb.
Aby ocenić zaloguj się lub zarejestrujX
Marian Paździoch syn Józefa
Oceniono 43 razy 39
Szczególnie parmezan, seler naciowy czy bakłażan to typowe resztki, które zostają każdemu w lodówce ;)