Blog Tygodnia: Moje wypieki

Kiedy zaczynam piec jestem całkowicie poświęcona temu procesowi, celebruję każdy moment, siedzę przed piekarnikiem i patrzę, jak ciasto rośnie, napawam się zapachem.

Pamiętasz, ile przepisów już wypróbowałaś?

Dużo, bardzo dużo. Sporo zanim jeszcze założyłam blog 'Moje Wypieki'. Wtedy uczyłam się piec jako młoda mężatka. Po urodzeniu pierwszego dziecka więcej czasu spędzałam w domu, zamarzył mi się kawałek domowego, pachnącego ciasta. Tak się zaczęło. I spodobało mi się. Obiady oczywiście robiłam też regularnie, ale ciasta zawsze bardziej mnie pociągały. Co one mają w sobie takiego magicznego, że nawet obiektyw je bardziej lubi niż dania wytrawne? Potem piekłam już regularnie, na wszystkie uroczystości domowe, święta... Ciasta za sklepu przestały mi smakować.

Twój blog to przede wszystkim wypieki, desery i słodycze. Dlaczego tak bardzo lubisz piec?

Nie ukrywam, że zawsze lubiłam słodycze. Taka pasja, jak pieczenie mogła się zrodzić tylko z miłości do słodkości. Chyba urodziłam się z tym, tylko dość późno odkryłam, że to kocham. Kiedy zaczynam piec jestem całkowicie poświęcona temu procesowi, celebruję każdy moment, siedzę przed piekarnikiem i patrzę, jak ciasto rośnie, napawam się zapachem. To nie tylko chemia, to przede wszystkim magia. Zapach domu to dla mnie zapach chleba w piekarniku lub ciasta drożdżowego. Każdy, kto odwiedza progi mojego domu, uśmiecha się i zgaduje, co się dziś upiecze.

Jak zaczęło się twoje blogowanie?

Blogowanie zaczęło się na emigracji, gdy prawie cztery lata temu zamieszkaliśmy w Walii. Wcześniej nie odczuwałam takiej potrzeby, nie miałam nawet na to czasu. Tu byłam zupełnie zdezorientowana, co kupować, jak i gdzie. Strasznie byłam przywiązana do polskich smaków. Chleb pachniał nie tak jak powinien, cukiernia odstraszała ilością lukru już od wystawy (do tej pory ich nie odwiedzam), brak drożdżówek... Zakasałam rękawy. Podstawy jakieś miałam, trzeba było się nauczyć więcej. Parę kliknięć w internecie i trafiłam na Galerię Potraw na gazeta.pl. Uwielbiałam ją. Przepisy podane jak na tacy, w dodatku ze zdjęciami! Tak urosła prawdziwa pasja. Postanowiłam sama stworzyć swój internetowy dziennik, w którym zamieszczałabym swoje wypróbowane przepisy. Koniecznie ze zdjęciami. I tak się zaczęło i trwa do dziś.

Potem był tytuł Blog Roku 2008, a teraz wydajesz własną książkę kucharską. Wiążesz swoją przyszłość na dobre z gotowaniem?

Nie. Chciałabym, by zostało tak jak jest. Mam swoje spokojne miejsce w sieci, gdzie jest mi dobrze, książka lada dzień będzie na półkach w księgarni. To mi wystarcza. Zdarzały się zaproszenia do gotowania z telewizją, ale to nie dla mnie. Nie potrafię być osobą medialną, nie chciałabym nawet. Nie wiążę również przyszłości z gotowaniem. Chciałabym, by to hobby dla mnie na zawsze zostało odskocznią od życia w realu. Nawet jeśli kiedyś w życiu zajmę się czymś innym, miło będzie mieć miejsce, do którego mogę wrócić, kiedy zechcę. Kiedyś marzyłam o kawiarence. Obawiałabym się jednak, że kiedy to marzenie zrealizuję, przestanę kochać to, co robię. Bo i tak bywa. A ja się nie chcę rozczarować.

Jaka będzie książka "Moje wypieki"?

Dla mnie dobra książka kulinarna to nie tylko zbiór samych przepisów. Równie ważna jest cała strona graficzna: subtelna czcionka, dobry papier, trwała oprawa. Przecież jemy również oczami. Fotografie mają zachęcać do pieczenia, przepisy mają być łatwe i przejrzyście objaśnione, składniki dostępne, by się szybko nie zniechęcić. I taka jest. A niezawodność przepisów mogę gwarantować swoim doświadczeniem. Razem z Wydawcą udało się nam stworzyć smaczną i piekną kombinację. Taką książkę sama bym kupiła.

Na blogu piszesz, że w planach masz jeszcze jedną przeprowadzkę. W jakie kulinarne regiony najchętniej byś się przeniosła?

Z chęcią zamieszkałabym w Rosji. Kuchnia rosyjska ma wiele wspólnego z polską kuchnią kresową, a przynajmniej niektóre jej regiony. Jest jednak bardziej urozmaicona, choć nie najlżejsza. Mogłabym się przystosować, by przeżyć prawdziwą ciężką zimę. Wypiekać wspaniałe bochny chleba i smarować grubą warstwą tłustej śmietany. Nie wiem, czy długo na takiej diecie bym wytrzymała, ale chcialabym spróbować... Tak naprawdę myślę, że chciałabym wrócić do Polski. Nie wiem, czy będzie nam to dane, wiec na razie podtrzymujemy w domu tradycję kuchni polskiej, by dzieci wiedziały jak zrobić pierogi i dobre gołąbki, ugotowac kapuśniak i upiec samodzielnie chleb. Bardzo chciałabym im to przekazać.

Na Twoim blogu aktywni są również czytelnicy. Pytają cię o rady, zamieszczają własne przepisy. Czujesz się czasem jak kulinarny autorytet?

Nie, nigdy się tak nie czułam. Z chęcią pomagam, jesli tylko potrafię, a i sama często korzystam z ich rad. Takie rady są bezcenne, nie wyczytasz tego w książkach. Często wynikają z wieloletniego doświadczenia i ułatwiają pracę w kuchni. Doceniam to, że potrafią się tym podzielić ze mną i innymi czytelnikami bloga. Kluczem do pełnego sukcesu kulinarnego z moim blogiem jest dokładne czytanie komentarzy.

Co poradziłabyś tym, którzy dopiero zaczynają gotować?

By zaczynać od podstaw. Niejednokrotnie najprostsze wypieki czy dania są najtrudniejsze, a stanowią klucz do wielu przepisów w przyszłości. Nie zniechęcać się przy niepowodzeniach. Nie znam osoby, która by nie upiekła w swoim życiu zakalca. Ale to żadna porażka. By używać tylko prostych produktów, jak najmniej przetworzonych, czyli nie korzystać z fixów, z gotowych kremów do tortów, ciast i zup z torebek, nie kupować gotowych biszkoptów. Zainwestować w wagę i jeden dobry mikser. Uśmiechać się przy przygotowaniu potraw, być cierpliwym, dokładnym, ale też nie pozbawionym fantazji. Podchodzić z przekonaniem, że nie ma tak naprawdę potrawy czy ciasta, której nie jesteśmy w stanie wykonać i nic nas nie ogranicza!

Przepis Doroty: Tort tiramisu

Składniki na biszkopt:

* 4 jajka * 130 g drobnego cukru do wypieków * 100 g mąki pszennej * 33 g mąki ziemniaczanej

Białka oddzielić od żółtek, ubić na sztywną pianę. Pod koniec ubijania stopniowo dodawać cukier, dalej ubijając. Dodawać po kolei żółtka, nadal ubijając. Mąki wymieszać, przesiać i delikatnie wmieszać do ciasta (ja to robię na bardzo wolnych obrotach miksera).

Tortownicę o średnicy 21 -22 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Boków formy niczym nie smarować, papierem wyłożyć tylko dno. Wyłożyć ciasto. Piec w temperaturze 160 - 170oC około 30 - 40 minut (lub dłużej, do tzw. suchego patyczka).

Gorące ciasto wyjąć z piekarnika, z wysokości około 60 cm opuścić je (w formie) na podłogę (dzięki temu biszkopt nie opadnie). Odstawić do uchylonego piekarnika do ostygnięcia. Całkowicie wystudzić. Przekroić na 3 blaty.

Uwaga: boki biszkoptu oddzielać nożykiem od formy dopiero jak biszkopt będzie wystudzony.

Do nasączenia blatów:

* 160 ml bardzo mocnej kawy (ostudzonej)

* 80 ml likieru kawowego

Wymieszać.

Składniki na masę:

* 750 g serka mascarpone

* 150 ml śmietany kremówki

* 100 g drobnego cukru do wypieków (ewentualnie cukru pudru) z prawdziwą wanilią*

Kremówkę ubić na sztywno, pod koniec ubijania dodając cukier. Dodać serek mascarpone i wymieszać (ja wymieszałam krótko mikserem).

Ponadto:

* 100 g gorzkiej czekolady, startej na tarce o dużych oczkach

Wykonanie tortu:

Jeden blat biszkoptu położyć na tortownicy. Nasączyć 1/3 mieszanki kawy i likieru. Wyłożyć 1/3 masy z mascarpone, którą posypać 1/3 wiórków czekoladowych. Następnie wyłożyć 2 biszkopt, nasączyć, itd. kończąc tort masą z mascarpone posypaną ostatnią częścią wiórków. Boki również wysmarować masą. Schłodzić przez 3 godziny w lodówce.

Smacznego!

* jeśli nie posiadacie cukru z wanilią można oprócz cukru dodać 2 łyżeczki ekstraktu z wanilii

mojewypieki.blox.pl

Serwis ugotuj.to jest patronem książki Doroty Świątkowskiej "Moje wypieki", która ukaże się 30 marca nakładem wydawnictwa Egros

Więcej o:
Copyright © Agora SA