-
-
-
-
-
-
-
-
Mieszkam nad morzem i świeżą rybę z nocnego połowu można dostać bez problemu. Bywam u znajomych w Warszawie od czasu do czasu i wiem że ryb specjalnie nikt tam nie jada, chyba że rzadko jakieś szprotki z puszki, że o rybie na obiad nie wspominając. Inni znajomi uznali śledzia za niejadalnego bo mogli dostać tylko przesolone, przemrożone podeszwy i byli zdziwieni że świeży, usmażony potrafi smakować. Tak nawiasem to śledź jest jedną ze zdrowszych ryb. Wcale mnie nie dziwi ten brak przekonania bo nie są w stanie dostać świeżej ryby i sprawdzić jak taka potrafi smakować. Ogólnie rzecz biorąc w Polsce jest tak sobie z dystrybucją świeżej żywności i żeby to tylko ryb dotyczyło to byłby niewielki problem. Zależy też o jakich mówimy. Morskie mają więcej kwasów tł. Omega 3 i 6. Importowanej Pangi z marketu nawet kotu bym nie dał.
Ponoć duże sieci handlowe rozwożą na cały kraj żywność z baz logistycznych i to wszystko tak jeździ w tą i we te nim trafi na półki, żeby było taniej. Ma to swoje plusy i minusy, bo tak szczerze, kogo dziś stać na zapłacenie jeszcze więcej za żywność byle było zawsze świeże i lepszej jakości?
Poza dużymi miastami to nawet sprzątaczka musi mieć znajomości żeby coś zarobić w mniejszej miejscowości, nie ważne czy nad morzem czy gdziekolwiek indziej.
Aby ocenić zaloguj się lub zarejestrujX
Gość: gs
Oceniono 4 razy 2
kto to jest? Kucharz, pan od marketingu czy jakiś inny?! Po co pokazujesz na wizji skoro nie odróżniasz zmysłu smaku od zapachu?