Blog tygodnia: Pasta i basta

Dlaczego makaron? Bo jest pyszny, szybki w przygotowaniu i nigdy nie powinien się znudzić, bo można go przyrządzić na tysiąc sposobów.

Jak się poznałyście?:

Gosia: Wszystko zaczęło się oczywiście od blogów. Ja pisałam wówczas nie istniejące już Historie Kuchenne, Agata natomiast zaczynała z Eksperymentalnym. Od słowa (w tym przypadku dotyczącego talerza na zupę) do słowa, została zaplanowana wycieczka do Torunia wraz z jeszcze jedną bloggerką - Tilianarą z Kuchni Szczęścia. A tam pod hasłem "skoro miasto piernika, więc wybierzmy się do jego muzeum", spotkałyśmy się z Agatą.

Agata: 100% prawda, nic dodać nic ująć.

Dlaczego zdecydowałyście się na wspólny blog?

G: A dlaczego nie? Na pomysł wpadłyśmy dość spontanicznie w pociągu relacji Toruń - Gdańsk, jadąc z wizytą do innej blogerki - Majany z Majanowego Pieczenia. Z makaroniarstwa na blogu słynęła głównie Agata. Ja bardziej skłaniałam się w stronę zup (ówczesna Kosa w talerzu, zanim stała się fotoblogiem, prezentowała tylko zupy). Zatem z założeniem wspólnego bloga było podobnie jak z pierwszym spotkaniem - zupełny spontan, który narodził się z krótkiej wymiany zmian.

A: Oj pamiętam ten dzień, ciągle padało i fryzura mi się zepsuła! W ramach uczczenia naszego makaronowego pomysłu kupiłyśmy nawet po paczce makaronu.

Dlaczego makaron?

G: Dla większej różnorodności dla oka. Lubimy makarony za to, ile ich kształtów oferuje obecnie rynek. Teraz oprócz (banalnych już) kokard, kolanek czy penne, można zajadać się sercami, liśćmi, czy bohaterami kreskówek. To taka... radocha na talerzu. Chyba pomału stajemy się w tej kwestii maniaczkami, bo wynajdujemy w sklepach nowe kształty, a potem drogą pocztową wymieniamy się tym, co upolujemy. W domu mam cały karton z różnymi makaronami... Nie wiem, kiedy to wszystko zjem.

A: Ba! Nie tylko w sklepach, ale i na aukcjach internetowych. Tam to dopiero są "zjawiskowe" kształty. Dlaczego makaron? Bo jest pyszny, szybki w przygotowaniu i nigdy nie powinien się znudzić, bo można go przyrządzić na tysiąc sposobów. Ja, podobnie jak Gosia, mam ogromną ilość makaronu o różnym kształcie i kolorze.

Ile rodzajów makaronu już przetestowałyście?

G: Mniej więcej tyle, ile jest do tej pory zaetykietowanych na Paście i Baście.

A: Dokładnie tyle!

Który był "najciekawszy"?

G: Ciekawe zawsze są te, które wyróżniają się kształtem, i które nie są łatwo dostępne w sklepach. Pod względem dodatków - na pewno: kawowe pappardelline, trenette z pesto, bardzo ostre linguine z peperoncino, tagliatelle z czosnkiem niedźwiedzim i tagliolini aromatyzowane czerwonym winem i truflami. Lubię też sobę i makaron ryżowy. Natomiast rozczarował mnie udon i mie.

A: Uwielbiam sobę i ją jadam najczęściej. Ma to coś w sobie, ale nie potrafię wskazać tak jednoznacznie, co to jest. Pewnie smak. A fakt, że Gosi nie smakował makaron mie bardzo mnie ucieszył, bo ja go dostałam.

Jaki makaron polecacie?

G: Zdecydowanie spaghetti. Wystarczy oliwa, czosnek, parmezan, trochę zielonej pietruszki i w kilka minut można się już zajadać aglio e olio.

A: Oczywiście mój ulubiony makaron soba! W sumie to też długie nitki. Polecam z suszonymi pomidorami, czosnkiem i bazylią.

Skąd czerpiecie inspiracje?

G: A to już bardzo różnie. Ja głównie przeglądam książki, czasem coś mi wpadnie w oko na blogach albo gdzieś w sieci. Czasem po prostu jest to radosna twórczość własna podyktowana tym, co akurat jest w szafkach, tudzież lodówce.

A: Ja najczęściej wymyślam potrawy sama, ze wszystkim eksperymentuje, z makaronem też.

Czy każda z Was ma swoją makaronową specjalizację"?

G: Chyba można to określić najprościej: "co lodówka dała". A tak na serio - nie zauważyłam.

A: Masz rację, z jednym "ale"- u Ciebie zwykle zwieńczeniem dania jest parmezan, u mnie orzechy.

Wasza popisowa pasta?

G: Nie będę chyba zbyt oryginalna. Lubię po prostu makaron z sosem pomidorowym. Na oliwie podduszam cebulę, potem dorzucam pomidory - w sezonie świeże, zwykle jednak krojone z puszki. Gotuję na małym ogniu redukując płyny, w międzyczasie dodaję sprasowany czosnek, pieprz, sól, świeżą bazylię z krzaka. Modyfikuję go dodatkami. Raz dorzucam na koniec dodatkową porcję bazylii i parmezan, innym razem oliwki, kapary, tuńczyka, anchois czy ugotowaną ciecierzycę (nie lubię tej z puszki). Dodatki uzależnione są tym, co akurat mam pod ręką. Spodobała mi się jednak moja ostatnia inspiracja... naturą - ściślej mówiąc krzakiem forsycji. Ugotowałam makaron kawowy i połączyłam go ze śmietanowo - szafranowym sosem. Najpierw na oliwie poddusiłam czerwoną cebulę, później wlałam śmietanę 18-kę i nieco wody, w której gotował się makaron. Kiedy sos lekko się zagęścił, wmieszałam do niego rozpuszczone w łyżce wrzątku nitki szafranowe. Na koniec doprawiłam do smaku. Z kawowym makaronem smakowało wyśmienicie.

A: Mam dwa ulubione dania - oba z makaronem soba. Pierwszy to wcześniej już wspomniany makaron z suszonymi pomidorami, czosnkiem i bazylią, drugi to soba z uprażonym i następnie zmiażdżonym ziarnem sezamu i siemieniem lnianym z dodatkiem soli, pieprzu i kiełków czerwonej kalarepy.

Pasta i Basta poleca: Sezamowa soba z kiełkami

Składniki na jedną porcję:

70 g makaronu soba

łyżeczka uprażonego sezamu

łyżeczka uprażonego siemienia lnianego

kilka kropel oleju sezamowego

łyżeczka sosu sojowego jasnego

szczypta soli i pieprzu

odrobina octu ryżowego

garść kiełków czerwonej kalarepy

Makaron wrzucić do wrzątku i gotować ok. 8 minut. W międzyczasie w moździerzu rozgnieść sezam i siemię z odrobiną soli. W miseczce wymieszać sos sojowy, olej sezamowy i ocet ryżowy. Ugotowany i odcedzony makaron wrzucić do miseczki z sosem, wymieszać, doprawić pieprzem. Posypać mieszanką siemienia i sezamu oraz kiełkami.

makaroniary.blogspot.com

Znasz ciekawy blog kulinarny lub sam/a taki prowadzisz? Pisz na adres ugtouj.to@gazeta.pl.

Więcej o:
Copyright © Agora SA