Przede wszystkim chcę przypomnieć o tym, co rośnie jesienią. Mam nadzieję, że uda mi się podsunąć widzom różne pomysły i że będą one alternatywą dla lodówki, w której często jest to samo. Przedstawiam jesienne, świeże produkty i ich producentów. Program jest realizowany w swobodnym stylu, chodzi o to, by widzowie spróbowali rzeczy, na które sami by nie wpadli.
Myślę, że najlepsza! To jesień przynosi wszystkie warzywa i owoce, dojrzewające przez całe lato: różne odmiany kapusty, buraka liściowego, różne typy dyń, jabłka, gruszki, śliwki i kasztany. Wybór jest ogromny! Ze spaceru można przynieść tarninę, owoce głogu i grzyby, w sklepach mięsnych pojawia się dziczyzna. Wracają skorupiaki, zaś mięso zwierząt hodowlanych smakuje wybornie, bo pasą się one na zielonych, letnich pastwiskach. To moja ulubiona pora roku!
Zawsze szukam nowych dań, którymi będę się mógł nacieszyć albo przepisów, które będę sobie mógł zanotować. W gotowaniu bardzo fajne jest to, że dany składnik trzeba znaleźć, złapać, albo przynajmniej dowiedzieć się o nim jak najwięcej i to na długi czas przed faktycznym gotowaniem. Zarówno gdy jestem w Anglii lub gdy podróżuję za granicą, zawsze staram się jeść jak najlepiej i rozmawiać z ludźmi, którzy znają się na gotowaniu. Nowe miejsca poznaję poprzez jedzenie. To właśnie uważam za przygodę.
Oczywiście, że jest na to miejsce! Tyle tylko, że nie wszyscy interesują się tym samym, i nie wszystkim dane są takie same szanse Musimy też od nowa uczyć się rzeczy, które zaginęły z biegiem lat. Wiele cennych informacji przepada, bo ludzie uznają je za nieistotne.
Ważne jest także, by poświęcić trochę czasu na robienie wszystkiego porządnie. Tak naprawdę wszyscy mamy więcej czasu niż nam się wydaje.
Dzieci trzeba uczyć, że ryby nie cuchną, a szpinak nie jest paskudny - a zrobić to można tylko poprzez praktyczne i, miejmy nadzieję, przyjemne doświadczenia. Gotowanie to umiejętność, która się w życiu bardzo przydaje. "Domowa ekonomia" powinna być w programie nauczania w szkołach - ale podana w ciekawy sposób. Nasza umiejętność dobrego jedzenia przepadła po części dlatego, że straciliśmy bliski kontakt z naturą. Zamieniliśmy go na zbieranie wielkich ilości różnych przedmiotów. Cieszę się, że tyle osób znowu chce mieć działki.
Moi rodzice znakomicie gotują. Moja mama miała ogromny zbiór książek kucharskich, a ja przeglądałem je z wielkim zapałem. Ciekawiły mnie głównie obrazki, ale jeśli coś szczególnie mi się spodobało, czytałem i przepis. Nigdy nie zdołam się odwdzięczyć swoim rodzicom za to, że gdy byłem mały zabierali mnie zagranicę. Dzięki temu chcę podróżować. Przecież znacznie łatwiej jest zrozumieć na czym polega kuchnia danego kraju, jeśli się tam jest, jeśli oddycha się jego powietrzem. Nawet jeśli wprowadzam zmiany do jakiegoś przepisu, staram się uwzględnić historię danej potrawy, jej korzenie, cały proces. Każde danie można przygotować na wiele sposobów - byle z sensem! Danie musi mieć na talerzu wiarygodną oprawę.
O tak, gotować chciałem od zawsze. Już jako mały chłopiec byłem całkowicie pochłonięty każdym posiłkiem, zaś moje życie zawsze obracało się wokół jedzenia, smakowania.
Gdy byłem mały, chciałem być malarzem, ale okazało się, że to gotowanie jest moim przeznaczeniem.
A życie? Nie zmieniło się za bardzo, tyle, że mam mniej czasu na łowienie ryb. Kocham swoich przyjaciół, swoje hobby - to się nie zmienia. Z przyjemnością ciężko pracuję, piszę, robię to, co kocham. Wiele rzeczy zdarzyło się w moim życiu dość późno, ale teraz czuję się w nim lepiej osadzony. Różnicą jest to, że w związku z pisaniem, czy pracą w telewizji ludzie proszą mnie o robienie różnych dodatkowych niezwiązanych z gotowaniem rzeczy.
Pisanie. Kiedy gotuję i okazuje się, że coś jest bez smaku albo że jest to klapa z przyczyn technicznych, zwykle wystarczy się trochę zastanowić i można to naprawić. Ze słowami jest gorzej: uciekają mi czasem, bywa, że naprawdę trudno je sensownie zestawić. Bywa, że zmieniam ich kombinacje i nadal nie wychodzi mi to, co chciałbym powiedzieć. Czasami strasznie się z tym męczę, walczę. W takich chwilach najczęściej rzucam się na to, co mam w lodówce.
Pierwszy talerz ślimaków, w Niemczech, gdy byłem małym chłopcem. Mój brat niechcący strzelił ślimakiem, usiłując zgnieść jego skorupkę specjalnymi szczypcami. Ślimak przeleciał przez całe pomieszczenie i wylądował, niczym korek, w szyjce karafki wina, która stała trzy stoliki dalej. Pękaliśmy ze śmiechu!
Żyć nie mogę bez śledzi w occie, jajek, sera cheddar, chutneyów i świeżych makreli, które jem ze dwa razy w tygodniu. Kiedy rozproszę się w czasie pisania, atakuję scyzorykiem salami.
Poza tym w kuchni mam zawsze suszone ziarna roślin strączkowych, różne rodzaje octu oraz spory wybór suszonych papryczek chilli, gdyż bardzo lubię kuchnię meksykańską. Mam też różne gatunki musztardy, a mój zbiór przypraw stale się powiększa. Na przykład w 2003 odkryłem kumin.
BigosI Tu nazywa się go potrawką myśliwską. Żona mojego znajomego, Polka, zrobiła kiedyś bigos na Gwiazdkę. Wędzone kiełbaski, kapusta, groch i mnóstwo innych rzeczy, których w tej chwili nie pamiętam. To było coś pysznego! Wypiliśmy do tego sporo wódki.
Valentine Warner od 2008 roku prowadzi w BBC Lifestyle program "What to Eat Now" ("Co jeść teraz"), który powstał na podstawie jego książki o tym samym tytule. W każdym odcinku Valentine prezentuje kolejne z pór roku oraz inspiracje, jakie można z nich czerpać. W "Co jeść teraz (jesień)" poznamy jak rosną warzywa i rośliny, które możemy zbierać jesienią, poznamy cykle życia królików i bekasów, makreli i homarów, dyń, marchewek, jabłek i gruszek - dowiemy się nie tylko, jak są hodowane, ale jak rozwijają się ich smaki i aromaty. Kiedy nasze wymarzone jesienne produkty dojrzeją do zbioru, udamy się wraz z Valentinem nad rzeki, morze, na pola, do lasu i różnych ogrodów, gdzie zobaczymy, jak przygotować wspaniałe przysmaki na różnego typu grillach, w piecach i kuchniach.