Kolacja z pupilem

W niektórych lokalach czeka na nie woda, a nawet specjalne smakołyki. Ale czasem odmawia im się wstępu. Widok psa w restauracji, który towarzyszy przy kolacji swoim właścicielom nie jest już niczym dziwnym.

Przedwojenna Warszawa. Do znanej kawiarni wchodzi Eugeniusz Bodo, słynny aktor i reżyser. Dumnie towarzyszy mu jego ukochany pies Sambo - ogromny dog niemiecki, czarno-biały arlekin z postawionymi uszami. Zwierzę w lokalu? Komu jak komu, ale gwieździe można wybaczyć to ekscentryczne zachowanie. Jednak dzisiaj, po latach, właściciele psów z o wiele większą śmiałością decydują się na spędzanie wolnego czasu z czteronożnymi towarzyszami. A restauratorzy wychodzą im w tym naprzeciw.

 

Psy w restauracji - tak czy nie? Zagłosuj w naszej sondzie!

W restauracji czuj się jak w domu

 

Miejsc przyjaznym zwierzętom jest coraz więcej. Z jednej strony to odpowiedź na potrzebę współczesnych właścicieli czworonogów, z drugiej następstwo społecznego przyzwolenia. Na obecność psów różnych ras godzą się zarówno właściciele lokali gastronomicznych, jak i ich bywalcy. W knajpach coraz częściej docenia się domową, ciepłą atmosferę, której obecność psów może tylko sprzyjać. Piotr Czyrny z restauracji Delikatesy Esencja przyznaje, że głosy sprzeciwu na to zjawisko są rzadkością: "Chyba raz zdarzył się komentarz krytyki o tym, że psom nie wolno przebywać w restauracji. My uważamy, że dopóki zwierzak nie wchodzi do kuchni wszystko jest w porządku". Taka postawa jest w pełni zgodna z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady WE nr 852/2004 z dnia 29 kwietnia 2004 r. w sprawie higieny środków spożywczych, w którym czytamy, że w lokalu gastronomicznym "muszą istnieć odpowiednie procedury, aby zapobiec dostępowi zwierząt domowych do miejsc, gdzie żywność jest przygotowywana, przetwarzana lub składowana (lub, w przypadku gdy w szczególnych wypadkach właściwy organ dopuszcza taką możliwość, aby zapobiec możliwości spowodowania zanieczyszczenia w wyniku takiego dostępu)". Ostateczne działania i odpowiedzialność leżą więc zawsze po stronie właściciela lokalu.

Pomysł na menu dla zwierząt

 

Oprócz dyżurnych misek na wodę jak w przypadku Delikatesów Esencja, w innych restauracjach pojawiły się menu dla psów. Specjały dla czworonogów oferują już dwie warszawskie knajpy. W restauracji Biały Domek na Mokotowie dla pupila można zamówić chociażby ucho do gryzienia, w śródmiejskim bistro Przegryź, którego właścicielami są Dominika Krzemińska i Piotr Najsztub mamy do wyboru psie jedzenie w porcjach o różnych wielkościach: małej, średniej i dużej. Skąd pomysł na dodatkową kartę dań? "Zawsze w Przegryź gotowany jest rosół. Piotr do pewnego czasu rozwoził różnym psom znajomych te warzywa i resztki mięsa, które zostawały. Tak się złożyło, że Jacek Żakowski o tym wiedział i to właśnie on podsunął pomysł na psie menu w Przegryź".

Po co ciągnąć psa do knajpy?

 

Nie tylko takie atrakcje skłaniają właścicieli czworonogów do zaglądania do miejsc, w których można przebywać ze swoim pupilem. Dlaczego? Bo ludzie coraz częściej traktują domowych pupili, jak prawdziwych towarzyszy, a nie jedynie jak podwórkowe psy z łańcucha. Wspominają o tym właściciele młodego whippeta Orinoko - Marta i Grzegorz, którzy swojego psa zabierają niemal wszędzie: od kawiarni i znane sieciówki (np. Salad Story) przez przypadkowe knajpy, aż po gastronomię w centrach handlowych. Po co? Nie widzą potrzeby zostawiania psa samego w domu. "Psa można zabrać wszędzie, bo nie przywiązuje się do miejsca tak, jak mają to w zwyczaju koty. Psy bardzo mocno przywiązują się do swojego stada, czyli do człowieka, a więc ważne, żeby były z właścicielem - najczęściej, jak się da" - mówi Marta.

Piwo dla czworonogów tylko w zoologicznych

 

Podobnie było w przypadku Dominiki Krzemińskiej z Przegryź i Piotra Czyrnego z Delikatesów Esencja, którzy sami byli właścicielami psów, zabieranych niemal wszędzie. Prawdopodobnie stąd bierze się pomysł, by domowych pupili wpuszczać tam, gdzie dotąd mogli wchodzić wyłącznie ludzie. Właściciele obu restauracji przyznają, że chcieli stworzyć miejsca otwarte dla wszystkich gości - również tych, którzy na obiad muszą zabrać ze sobą psa. Ważne jest jednak to, że ich lokale to miejsca stworzone przede wszystkim dla ludzi niekoniecznie skoncentrowanych jedynie na czworonogach. Dominika Krzemińska wyjaśnia to w ten sposób: "Po prostu w Przegryź nie mamy nic przeciwko temu, że ktoś pojawia się z psem, który np. siada na kanapie, albo kładzie się gdzieś na środku". Piotr Czyrny przyznaje, że psy w jego restauracji to problem marginalny, ale mimo to wymyślił funkcjonujące do dziś hasło "bez Psów NIE wpuszczamy!". Nie wyobraża sobie sytuacji, w której ktoś nie może wejść do "Delikatesów", bo jest z nim pies. Warto podkreślić, że w obu lokalach czworonogi pojawiają się jedynie sporadycznie, a w ich ofertach nie ma piwa dla psów , czy innych produktów, oferowanych właścicielom z zamiłowaniem do "psich gadżetów".

Uwaga! Whippet pod stołem!

 

Mimo pozytywnego nastawienia do czworonożnych gości, wielu osobom nie mieści się w głowie, że pies może zostać wpuszczony do lokalu gastronomicznego. Jak wygląda to w praktyce? Dominika Krzemińska mówi, że do Przegryź "przychodzą właściciele, którzy mają świadomość, że mogą zabrać swojego psa do knajpy, bo ich psy nie są nachalne, agresywne, czy ujadające. Często te psy są, więc niezauważalne." Jak w restauracjach radzi sobie whippet Orinoko? "Oczywiście chciałaby siedzieć przy stole, dostać własną porcję na swoim talerzu i jeść z nami" - przyznaje Grzegorz. "Jednak musi zadowolić się tym, że dostaje wodę i czasem jakieś zamawiane dla niej mięsko. Siedzi, więc na podłodze i jest zadowolona, potem się kładzie i śpi sobie spokojnie."

 

Możliwość zabierania psów do miejsc publicznych to nadal kwestia sporna. Odwiedzając samodzielne punkty usługowe takie, jak restauracje można liczyć na zrozumienie. Nie trzeba dłużej czuć się niezręcznie, wchodząc do miejsc takich, jak Przegryź. Tu na drzwiach znajdziemy naklejkę informującą o miejscu przyjaznym psom. Takie rozwiązanie cieszy alergików, którzy boją się kontaktu z czworonogami. My za Piotrem Czyrnym z Delikatesów Esencja uspokajamy - w większości restauracji miejsca jest naprawdę sporo i dopóki właściciele zachowują się odpowiedzialnie, a psy trzymane są na smyczy, nikomu nie zagrażają. Wręcz przeciwnie. Do zobaczenia po zimowych spacerach!

A co Wy myślicie o psach w restauracjach? Czy zabieracie swoje psy do kawiarni i ulubionych knajp? Czekamy na opinie w komentarzach oraz na stronie Ugotuj.to na Facebooku.

Psy w restauracji?
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.