Coq au vin

Jak Polska długa i szeroka, lepi pierogi, tak cała dumna Francja od niepamiętnych czasów, sprawia swego coq au vin.

Większość francuskich rarytasów (np. mój prywatny delikates - boeuf bourguignon), podobnie nasz bohater - kogut w winie, pochodzi z Burgundii - regionu szczycącego się mianem żołądka Francji. Tutaj zakosztujemy najlepszego drobiu, wołowiny, ślimaków, serów, jednej z bardziej charakterystycznych musztard - musztardy z Dijon i wybornego likieru porzeczkowego, bez którego świat nie ujrzał by słynnego Kir Royal. Do flagowych wyrobów burgundzkich zalicza się jednak wina, produkowane w licznych winnicach, bardzo chętnie wykorzystywane w tamtejszej kuchni.

Właśnie wino, pachnące, świeże zioła i wybornej jakości drób to podstawa coq au vin. Jak nazwa wskazuje do przyrządzenia tej potrawy najodpowiedniejszy byłby burgundzki kogut (na dodatek stary). Gdyby kapłon się trafił byłoby jeszcze piękniej. Nie ma jednak co ukrywać, jesteśmy królami kapusty, którzy hodowlę kogutów wraz z pańskim stołem niepostrzeżenie zamienili na swojską interpretację BBQ. Jeżeli zadamy sobie na tyle trudu aby znaleźć dobrej jakości, niezbyt przypasioną sterydami kurę i tak będziemy mogli być z siebie dumni.

Potrzebujemy:

1 kura (jeżeli nie macie sprawdzonego źródła, nie polecam większej niż 1,5kg) podzielona na ćwiartki

 

1 butelka czerwonego wina (wytrawne lub półwytrawne)

 

pęczek świeżego tymianku

 

2 liście laurowe

 

kilka gałązek natki pietruszki

 

1 gałązka natki selera

Kurę umieszczam w naczyniu żaroodpornym. Wino gotuję z ziołami ok. 10 minut. Studzę. Zalewam nim mięso i odstawiam na noc w chłodne miejsce.

Następnie:

20dkg surowego boczku

 

2 cebule

 

10 pieczarek

 

4 marchewki

 

3 ząbki czosnku

 

15 cebulek perłowych

 

2 łyżki cukru

 

mąka

 

olej roślinny

 

woda

 

sól

 

pieprz Boczek kroję w paski, smażę. Przekładam do miski. 2 cebule siekam, smażę na tłuszczu po boczku. Przekładam do miski. Na tej samej patelni rozgrzewam 3 łyżki oleju. Wyciągam kurczaka z marynaty, odsączam, prószę mąką i podsmażam tak aby się lekko zrumienił (uwaga, żeby skórka nie przywarła).

Marchewkę obieram, kroje w talarki, pieczarki obieram, kroje w ćwiartki. Z marynaty wyciągam zioła, wkładam z powrotem kurczaka, dodaję podsmażoną cebulę, marchewkę, pieczarki. Solę i pieprzę. Naczynie przykrywam i wstawiam do piekarnika (ok. 200st, na mniej więcej 30min).

Cebulki perłowe wraz z połową szklanki wody i cukrem szklę na patelni. Gdy zrobią się "przezroczyste", a syrop nieco zgęstnieje, dodaję do piekącego się kurczaka. Wierzch posypuję usmażonym wcześniej boczkiem. Tak piekę wszystko ok.1 godziny.

Do tego chrupiąca bagietka i lampka dobrego wina! Palce lizać!

Bon ap!

...Gdyby komuś zdarzyło się przygotowywać porcję dla 500 000 wygłodniałych mężczyzn, polecam gorąco filmową ucztę Petera Kerekesa - "kucharze historii"

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.